Koniunkcja opozycji

0
785

Wybory za rok, a kampania już w toku. Wszyscy w ruchu – szefowie partii zwłaszcza uwijają się, aby przekonać, złapać kontakt, podkręcić emocje, umocnić w przekonaniu. Posyłają też w lud swoich harcowników albo naznaczają już czynnym bieżące zadania – jak legnickiemu posłowi PO, który w telewizyjnych wystąpieniach potrafi zadziwić. Oj, potrafi.

Przesadnie wielka, bardzo za duża, a przez to ujawniająca skalę poparcia, a może zainteresowania albo ambicje gwiazdy opozycji – Sala Maneżowa LCK gościła Szymona Hołownię, o którym pisali legniccy reportażyści, że chce wyrwać Polskę z pazurów PiS.
Na zebranie przybyło pod wieczór coś około pięćdziesięciu legniczan. Większość siedziała w milczeniu; w przyjętej przez Hołownię formule spotkania głównym dialogującym z nim była pani z jego formacji. Chociaż – trzeba przyznać – było też dwóch szczególnie aktywnych.
Weszli nawet w bliski kontakt i zadawali pytania.

Szymon…

…pozwolił sobie nawet z tego powodu na szyderstwo z formatu spotkań z prezesem Kaczyńskim – że na jego spotkaniach nie oddaje się mikrofonu ludności, tylko pytania są czytane z kartki. Tu zaszło na widowni poczucie wyższości i śmiech nawet wykonała. Krótki i nerwowy.
Bo u Szymona – proszę. Każdy dostaje mikrofon do ręki i mówi, co chce i ile chce.
To, o czym wspomniał Hołownia, pewnie bierze się stąd, że na spotkania z prezesem Kaczyńskim nie przychodzą ciekawscy. Prezes składa wizyty w nowoutworzonych okręgach partyjnych, więc i frekwencja nie masowa i kontakt inny.
Poza tym, wiadomo, kogo głównie słychać przed siedzibami PiS przed przyjazdem Naczelnika: gawiedź wyzuta z wszelkich zasad i norm przez przykład działaczy KOD i eks-posła z Lublina drze się nieprzyzwoicie i wielce po chamsku się zachowuje.
Może dlatego właśnie mikrofon trzyma prezes? Żeby w niepowołane ręce się nie dostał?

Sporo czasu podczas spotkania Szymon Hołownia poświęcił na odsłanianie szczegółów swojej koncepcji konstruktywnego wotum nieufności, z którym się ostatnio obnosi. Bardzo drobiazgowo zaplanowane posunięcie zawierało wiele jeśli i jeżeli, w których to implikacjach wykazał niezbicie, że PO będzie zmuszona poprzeć ów rokokowy koncept i w ten sposób PiS padnie jeszcze przed wyborami.
Ta przebiegła konstrukcja nie przewidywała jednak żadnych awaryjnych wyjść i planów B albo C.
Ale zapał Szymona Hołowni był znaczny. Znaczny.

Chociaż…

…aktualnie właśnie nawet zupełnie niesprzyjający PiS profesor Sadurski bezceremonialnie wyśmiewa ten koncept Szymona. A o opozycji w PiS, na którą w pomyśle Szymona Hołowni mocno się stawia, powiada się, że to Yeti. Wszyscy mówią, ale nikt nie widział.
Tak.

Kolejnym…

…agitatorem w Legnicy była Małgorzata Kidawa-Błońska. Marszałek. Co miała patent kandydata na prezydenta RP przez pięć miesięcy.
Der Besuch der alten Dame można by powiedzieć w twardej mowie Teutonów (kto czytał Dürenmatta wie, że nieco zdeprawowała obywateli Gullen).
Pamiętamy rozbrajające: Gdzie jest program? pani marszałek.
My też wciąż pytamy: Gdzie jest program? Antypis, głoszony przez Donalda Tuska, to słaba rada na te czasy. I jaka pokrętna. Podpalacz krzyczy: Pali się! dolewa oliwy do ognia i pomstuje na strażaków.

Nieprzypadkowe…

…było miejsce spotkania – kawiarnia Ratuszowa – matecznik i ostoja legnickiej opozycji. Latający Uniwersytet, centrala KOD, miejsce groteskowej indoktrynacji wyznawców PO. Groteskowej i paradoksalnej, bo żeby indoktrynować, trzeba mieć doktrynę, program, a z tym gorzej.
Gdzie jest program?

Pod koniec tego godzinnego spotkania z panią marszałek padło i to pytanie z sali.
Czyli – wyborcy PO wciąż nie znają programu.
Poseł Robert Kropiwnicki towarzyszący pani marszałek ujawnił dwa powody tego stanu rzeczy.
Po drugie – PiS słucha i kradnie pomysły Platformie Obywatelskiej. Dlatego właśnie o programie Platformy tak cicho. Po pierwsze natomiast – Robert Kropiwnicki uważa, że nie trzeba wszystkiego mówić od razu. W kampanii ludzi będzie interesować pięć tematów, co najwyżej. Po co cały program wykładać? A poza tym – oni (czyli PiS) obśmiewają programowe koncepcje Platformy.

Trzeba…

…teraz, tak jak Beatka (chyba chodziło o premier Szydło) mieć pustą teczkę udającą pełną programu i pozorować jego istnienie.
Robert Kropiwnicki zapewniał, że PO ma pełne segregatory programu. Nie tylko jakąś teczkę zaledwie. Oprócz tego są też segregatory doniesień do prokuratury, aby gdy czas przyjdzie – wymierzyć pisiorom sprawiedliwość. Żadna zemsta. Nie!
I to był ostatni punkt spotkania. Czyli – powiało optymizmem na koniec.
Środek, czyli rozwinięcie, był zaś poważny.
O wyborach, fałszowaniu i kontroli. Część ilościowa.
O wyborach – część jakościowa.
O Kaczyńskim i tych z PiS oraz węglu, kryzysie, alkoholu i dzietności.
Oraz inne.
W części ilościowej najpierw padły słowa o możliwych fałszerstwach i konieczności ich ukrócenia.
Ale też szybko pojawiły się głosy otrzeźwienia i zauważono, że na poziomie lokali wyborczych to fałszować się nie da. A nawet po podliczeniu – też nie. Właściwie to nie wskazano, gdzie może dochodzić do fałszerstw. Był nawet głos, że wyniki nie będą fałszowane w dniu wyborów. Zostaną bowiem sfałszowane przed wyborami. Tę koncepcję wygłosił pan znany mi skądinąd i jakkolwiek na wiele byłem gotów, to tu – nie potrafiłem nadążyć.

W części…

…jakościowej było trudniej. Pani marszałek powiedziała, że trzeba stawiać na wartości.
Nie jest najważniejsze wygrać. Tu cytat: Znów mamy takie czasy, że wartości są na pierwszym miejscu. Po zwycięstwie trzeba będzie hołdować wartościom. Tak powiedziała.
To jeszcze nic.
Usłyszeliśmy głos z sali mówiący, że trzeba zstąpić z poziomu partii i wytworzyć ruch społeczny, na przykład, tu cytatPaństwo i Społeczeństwo albo Polska i Społeczeństwo.
Bardzo konieczne jest wyboldowanie tych inicjałów; w części ilościowej było coś podobnego. Mianowicie podnosząc konieczność kontroli postulowano własny system liczenia głosów – ze zdjęć protokołów komisji. Robert Kropiwnicki stwierdził, że trzeba utworzyć równoległy system liczenia głosów. Bo PiS może zakwestionować wynik, jak przegra. Trzeba więc wygrać miażdżąco. Wtedy nikt nie podskoczy, bo fakty, wymowa liczb sparaliżuje fałszerzy, którzy chcieliby coś skręcić.
Ale Państwowa Komisja Wyborcza musi zostać powielona, podrobiona, zdublowana platformerskim wolontariatem kontrolnym.
Ile w tych koncepcjach możliwości prowokacji i awanturowania się tych alternatywnych komisarzy-kontrolerów – tego nie zauważono. Głos postulujący społeczny ruch – także jakiś dziwny. Aż trudno uwierzyć, że partyjne doły PO i elektorat jej własny pragnąłby utworzyć społeczny ruch nazwany, w skrócie: PiS.
No, naprawdę.

Było także…

..sporo złośliwości dotyczących Naczelnika, których nie warto tu streszczać, bo w znanej z prawdomówności stacji telewizyjnej z kapitałem amerykańskim pełno tego 24 godziny na dobę, ale jedno jeszcze z tego spotkania warto, dla jasności, zauważyć. Trzeba. Mus. À propos prawdy.

Pani marszałek użyła takiego zdania: Morawiecki ma dwa wyroki stwierdzające, że jest kłamcą.
Co do litery – tak powiedziała.
Patrzmy w konkret24.tvn24.pl, źródło, co to premierowi Morawieckiemu nigdy nie przepuści. Raczej.
Tekst z 8 stycznia 2019r.: Mateusz Morawiecki nie został „za kłamstwo skazany”. W rzeczywistości nakazano mu sprostować nieprawdziwe wypowiedzi. I nie wyrokami, a postanowieniami.

Pani Małgorzata, mówiąc to, co powiedziała w Legnicy przed audytorium platformersów tutejszych, rozpowszechnia bardzo stare fejki; powtarza cytowane na przytoczonym portalu opinie typu: #Morawiecki ma 2 wyroki i łże dalej, 2 wyroki sądowe, dla M.Morawieckiego za mówienie nieprawdy, facet ma dwa wyroki za kłamstwo.
Cytowane, by wykazać ich kłamliwy charakter.
Gdyby chcieć to sprawdzić i zrozumieć, czym jest tryb nieprocesowy i tak dalej – oto adres:
https://konkret24.tvn24.pl/polska/czy-premier-ma-wyroki-za-klamstwo-ra898123-5791535
Pani marszałek zapędziła się w tym punkcie premiera Morawieckiego bardziej niż w innych.
Za bardzo – jak na panią marszałek.
I w tym pędzie zabrała się w dalszą podróż mobilizować elektorat. Chyba do Złotoryi.
Najsilniej utkwiły mi w pamięci słowa pani marszałek o wartościach.
Powtórzmy je i zapamiętajmy:
Znów mamy takie czasy, że wartości są na pierwszym miejscu.

Taka koniunktura.

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię