Czyż

0
365

Czyż wobec bieżących wydarzeń dyrektor Głomb nie powinien wycofać się ze swoich pomysłów wyłożonych w liście do włodarzy miasta i województwa napisanym ostatnio?
A przynajmniej namyślić się silniej nad nimi. Zwłaszcza nad jednym. Kiedy bo apelował o stworzenie spółki z nowym marszałkiem Dolnego Śląska i nowym prezydentem Legnicy oraz nowym ministrem kultury, nie przewidywał chyba, że tym ministrem zostanie potomek noblisty wprawdzie, ale oberżandarm (w przebraniu i obyciu), okazało się – niewykwintny wcale i od kultury odległym językiem mówiący.

Petrograf i anatom amator (kamienie i części ciała) w jednym, a przy tym o związki z pewną budką podejrzewany (nie mylić z posłem Budką).

Z jednej strony wynajmowanie renomowanych i licznych kancelarii do obsługi działań przejmowania PAP, TVP i PR może świadczyć, że ministerstwo kultury w razach wątpliwych forsy nie poskąpi. Takie stołeczne kancelarie pewnie drogie są. A jeszcze warunki trudne – pyskaci dziennikarze, uparci posłowie, krnąbrni szefowie przejmowanych instytucji. Szczególnie od telewizji. To musi podnosić stawki.
W dodatku, jak widać, podeśle taki minister w rejon działań panów zdolnych do wetknięcia nogi w drzwi i wejścia bez certolenia się czy utalentowanych jeszcze jakoś inaczej. Siły specjalne też są kosztowne. Wiadomo.
Może jeszcze bardziej niż najlepsza warszaska papuga.
Z drugiej jednak strony, jak widzieliśmy, łatwość, z jaką wykazywano podesłanym do PAPu specjalsom braki uprawomocnienia ich przejmowania wymienionych instytucji, może spowodować obawy, że teatr wciąż będzie dyndał zawieszony między tym i owym.
Ich słabe kwity okazały się na tyle słabe, że do akcji zachciało się dołączyć samemu aż ministrowi Bodnarowi.
To nie wszystko.
Bo stawianie instytucji, jak by nie było – trochę z kulturą związanych – w stan likwidacji, to już numer jest spory. Minister kultury instytucje od kultury zamyka. Hm.
Jak tu więc o wsparcie teatru wołać do takiego ministra?
Chyba – że właśnie dlatego?
Telewizja i radio na sposób niesłuszny publiczne – zostaną wycięte, ludność więc będzie zdana na media prywatne i finansowane przez ministerstwo kultury rewitalizowane instytucje śmiało realizujące słuszne koncepcje ministerstwa: radio, kino, może internetowe portale, prasę w końcu, gdyby się komuś zachciało kupować ją i czytać.
Teatr też może na tej operacji zyskać.
Taki plan!
Sytuacja z telewizorem natomiast – jakby z powiedzenia: na bezrybiu i rak ryba (w wariantach: jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma albo z braku laku dobry kit czy najnowsza wersja: czysta woda lepsza od zupy).
Moherowa widownia, co oglądała tefałpis, teraz zacznie oglądać telewizję publiczną taką jak my ją rozumiemy, czyli spod sztancy, a jakiś tam pluralizm s..ł pies!

Czyż nowa telewizja już nie jest lepsza od starej?

O. Bywatel

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię