Propagowanie dobra

1
781

W życiorysie Janiny Ochojskiej najbardziej chyba ciekawi ukończona astronomia i zatrudnienie w Pracowni Astrofizyki w Centrum Astronomicznym im. Mikołaja Kopernika Polskiej Akademii Nauk.
W Toruniu. Internet opisuje to tak: zawód – polityk, zajęcie – astronom.

Wydarzenie w Ratuszowej poprzedziło objaśnianie fotografii sfinansowanych przez EPP (Manfred Weber) i wystawionych przed Teatrem. Potem słuchacze zasiedli w restauracji i rozpoczęło się spotkanie.
Streszczanie tej ekspozycji byłoby bez sensu, ale interesujące może być pendant do niej – stwierdzenie, że może ona uświadomić Europie problem migracji.
Ładne, prawda?
Co by z tą Europa było bez tej wystawy?

Opowieść pani Janiny była jak wiele innych. O chorobie, o trudnych początkach. O działalności społecznej. O gwiazdach nie było nic.
Ciekawiej zrobiło się, gdy pojawił się temat Parlamentu Europejskiego, do którego posłuje Janina Ochojska. Potwierdziła pani Janina te najgorsze opinie o PE. To nie jest miejsce debaty, wspólnego ustalania rozwiązań w drodze dyskusji 720 parlamentarzystów – reprezentantów Europy.
Na debaty przychodzą ci, którzy chcą wygłosić swoje oświadczenia, po czym wychodzą, nie czekając na cokolwiek.
Dyskusja? Debata?
Nic z tego.
Minuta i pół na oświadczenie to ostre kryterium, któremu sprostać niełatwo. Znakomicie zrobił to profesor Ryszard Legutko swego czasu. Mocno, trafnie, wytwornie, boleśnie. Ale i to nie odniosło skutku. Jednak o profesorze Ryszardzie Legutko pani Janina nie wspominała.
Więc pani Janina ma swoje pomysły na poprawienie PE, o czym rozmawiała już z panią Robertą Metsola – Przewodniczącą.
Sala, kiedy oddano jej mikrofon, postawiła kilka pytań.
Na przykład

…co się stało z ludźmi, że nie okazują solidarności z migrantami? Co się stało z tymkrajem, który zburzył mur berliński, a postawił inny mur?
Skorzystano także z okazji, aby deklarować: lepszy mój pomocny ateizm niż tamta katolicka znieczulica.
Jednym słowem – nuda.
Ale pojawiały się niekiedy wynotowania godne stwierdzenia, które ze spokojem i – jednak – powściągliwością pani Janiny kontrastowały bardzo silnie.
No, na przykład:
Musimy zmienić władzę w Polsce, żeby Polska wróciła na drogę rozwoju, z której została zawrócona w 2015 roku.
Statystyki, dane, wykresy tabele… .
Powiedzmy, że wystarczy nam Reset Rachonia-Cenckiewicza – ten dokument, którego nikt z PO/KO nie oglądał, ale mówią o nim przekonani, że to bzdury – więc czy to, co Donald Tusk realizował z pomocą Radosława Sikorskiego – czy to była droga rozwoju?
O biedę w rodzinach, o kwitnące interesy paliwowe, śmieciowe, watowskie, pytając – czy to była droga rozwoju?
Rozwoju – czego?
Inne, też niesamowite, wypowiedzi pani Janiny.
PiS jest bezbłędny w propagandzie, jego spoty są celne. Dlaczego opozycja tak nie potrafi?
Może dlatego, że trudniej jest propagować dobro?
Ładne.
Poseł Nitras, pani Lempart, kłamca Staszewski (ten od stref), Marszałek Senatu – czy to dobre przykłady dobrego?
W końcu – Kościół, katolicki, oczywiście. Czy nie mógłby powiedzieć, ten Kościół, żeby ludzie zaangażowali się w pomoc?
Odpowiedzi nie warto streszczać. Naprawdę.
Czy ludzie nie angażują się?
Ci, którzy stawiali takie pytania, zapewne nie wiedzą, co dzieje się w Kościele i znają tylko jego opozycyjną wersję: ciemniaki, co dają Rydzykowi reklamówki z kasą, klepią bezmyślnie zdrowaśki i wierzą, że świat powstał w siedem dni.

Wyszedłem w trakcie.
W Piaście wyświetlali Oppenheimera.
To spotkanie było dokładnie takie jak wcześniejsze z Małgorzatą Kidawą-Błońską. I poprzednie.
Nic nowego. Kropka w kropkę – tak samo.
Propagowanie dobra – myślałby kto.

Adam Kowalczyk

1 Komentarz

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię