Odważni i oburzeni

0
703

Wyrok uniewinniający protestujących w poznańskiej katedrze zapadł. Potem pojawiły się komentarze do wyroku i ataki na te komentarze, i inne takie. Więc środowisko skrzyknęło się prawnicze i list napisało oraz zgromadziło podpisy w obronie.
Niezależności i niezawisłości sądów i sędziów. I sędzi z Poznania.


Tych prokuratorów i sędziów z legnickiego okręgu nazwano nawet odważnymi a pozostałych z całej Polski – oburzonymi.
Bardzo ładnie.

Pisujący teraz do tu.legnica częściej niż na swoim portalu redaktor 24Legnica.pl jako jedyny z legnickich wytwórców notatek z życia miasta odnotował wydarzenie spod sądu. W Legnicy.

Nie zdążyli ci z lca.pl ani z e-legnickie, ani z legnica.naszemiasto. Oczywiście – legnica.fm też milczy o zdarzeniu. Ani Gość niedzielny, ani legnicki dodatek Niedzieli. Fotografowie legniccy też jakoś zaspali.
Organizatorzy zdarzenia mają szczęście, że redaktor z tu.legnica właśnie przechodził i zdążył i zdjęcia zrobić, i o wszystkich podpisujących się dowiedzieć i cały ten wysiłek pisarski wykonać, żeby odnotować zdarzenie.
To fart. Podobnie było gdy teatr cały niemal się pewnego letniego dnia wybrał usuwać ślady faszyzmu na murach przy Rzeczpospolitej. Też się redaktor właśnie tamtędy przechadzał akurat i zdjęcia porobił, i tekst napisał, i całą robotę odwalił wzorowo.
Zawsze mu żre i dziennikarka leży na nim jak ulał.
Zuch!
Ale nie do końca zgodziłbym się, że jedynymi niezadowolonymi z wyroku niezawisłej pani sędzi z Poznania są minister Ziobro oraz politycy prawicy. Tak jakoś czytamy w tekście pracusia z tu.legnica.
Takich, którym byłoby nie w smak rozrzucanie ulotek i klaskanie, i wymachiwanie podczas mszy jakimiś tekturami, choćby z ważnych powodów i bez złośliwości znalazłoby się więcej. Dużo więcej.
Bo polityków prawicy do wykonywania władzy powołano w wyborach.
I, jak można sądzić, politycy prawicy mają za sobą niemało ludzi, których oburzenie reprezentują. Oburzenie tym cudacznym wyrokiem pani sędziny jak i wyczynami tamtych poznańskich protestantów.
Dobrze byłoby pamiętać, że politycy prawicy nie zostali sprowadzeni do Polski w paczkach Aliexpress przez starsze panie w moherowych beretach.
Zastanawia, kogo reprezentuje pani sędzia z Poznania? Prawo?
Gdyby tak cała ta grupka z Poznania zechciała zademonstrować swoje przekonania podczas rozprawy TK – rozrzucając ulotki i klaskając. Co by się wówczas stało?
Czy można – w niezgodzie na wyrok – rozrzucać ulotki i klaskać podczas posiedzenia sądu? Chyba nie. Bo za taki numer można nieźle beknąć.
Pani sędzia nie zauważyła w swej niezawisłości, że Kościół to nie tylko kapłan przy ołtarzu, ale i wierni przed nim. I wolno wyłączyć dla nich, dla tych wiernych to miejsce i ten czas z histerii postempu.
A jeśli pani sędzia dopuszcza takie poniewieranie wolności uczestniczenia w kulcie, to chyba przeoczyła, że istnieje zagwarantowane Konstytucją takie prawo. W Artykule 53.
Inna sprawa w tym sobotnim proteście – to epatowanie dość nonszalancko przewieszoną przez ramię togą. Pan sędzia, który widnieje na fotografii, wziął togę. Nie po raz pierwszy, zdaje się.
Nie przywdział jej jednak i łańcucha z godłem nie założył.
Ona więc tak służbowo czy prywatnie? Ta toga? Fetysz jakiś, przedmiot magiczny? Obliczony na robienie wrażenia? Trudno inaczej myśleć. Bo przecież, aby wykazać swoje, jak pisze redaktor – odwagę i oburzenie, to ta toga chyba nieodzowna nie była.
Ostatni zaś wart skomentowania ustęp notatki o występach odważnych sędziów dotyczy frazy:
neo-KRS.
Gdyby tak redaktor przejrzał zarejestrowane obrady sejmowej komisji, podczas której legnicki poseł PO zaproponował dziwnie szybko przyjętą brzemienna dotąd w skutki poprawkę.
Gdyby tak – dla porządku!
Na jej mocy bowiem, tu przywołajmy eksperta, jakim jest, zdaje się, Béla Pokol – niezgodnie z prawem odchodząca większość parlamentarna (PO) obsadziła stanowiska w sądzie konstytucyjnym.
Tego nie mówi się wcale i szczędzi litościwie panu posłowi naszemu, legnickiemu.
A niesłusznie. Bo tamta dywersja, która wyglądała już wówczas na przemyślaną, dotąd jest wykorzystywana w PE i krajowej polityce przez opozycję do grania tej perfidnej gry, jaką ciągle gra od 2015 roku. Jedną z jej zagrywek są takie właśnie językowe twory jak to neo-KRS.
Zastanawia też, do kogo kierowany jest ten tekst o odwadze i oburzeniu środowiska, dzielności w akcie podpisywania listu i otwartości w wymachiwaniu togą?
I te hasła, na tle których dał się sfotografować pan sędzia: Idę, żeby nie siedzieć.
W oryginale – było tak:
Na początku XX wieku Żyda z Buczacza osądzono za machinacje z fałszywymi wekslami. Karę miał odbywać w więzieniu w Stanisławowie. Idzie więc z ciężkim sercem i lekką walizką na dworzec. Spotyka przyjaciela, ten pyta:
– Szalom, Chaimie! Gdzie idziesz?
Ten ciężko wzdycha i odpowiada:
– Idę jechać siedzieć.

Szmonces taki.

Adam Kowalczyk

 

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię