Wojtek magister est

0
2060

Każde dziecko wie, że w legendzie jest trochę prawdy i trochę nieprawdy. Może pół na pół. Fantastyka miesza się w niej z rzeczywistością, akcja rozgrywa się w jakimś prawdziwym miejscu, ale bohater to najczęściej zmyślona, lecz dzielna postać, która daje radę. Pytanie: dlaczego Warszawa ma Bazyliszka, Syrenę i Złotą Kaczkę, Poznań koziołki, Kraków Smoka i Wandę, a Legnica – Benka Cygana?


Tę sytuację usiłował naprawiać Artur Guzicki do spółki z Henrykiem Janem Bacą historiami o Julku (2017), które tworzą swoisty legendowy serial z legnickimi figurami z ulic i placów, i postaciami historycznymi (piszę: legenda, choć autor w wypowiedziach o swoich książkach stale posługuje się terminem bajka).

Teraz (Biały Kruk, Kraków 2020) Artur Guzicki (autor, który uważa się raczej za dziennikarza niż literata) – eksploatuje swój przepróbowany na Julku motyw ożywienia rzeźby i wysyła w podróże Misia Wojtka – żywą maskotkę żołnierzy generała Andersa. Rzeźb upamiętniających tego prawdziwego niedźwiedzia z II Korpusu jest na świecie kilka, ale ten z Podróży Misia Wojtka koniecznie musi być z Żagania.

Miś Wojtek opuszcza więc Plac Słowiański w Żaganiu, by uczestniczyć w szczególnie ważnych wydarzeniach historycznych poprzedzających odrodzenie i umacnianie się Polski po zaborach: przejeździe Błękitnej Armii generała Hallera przez Żagań właśnie, zaślubinach z Bałtykiem. Miś przyczynia się także do Cudu nad Wisłą, do Lwowa trafia tuż przed przyznaniem miastu Krzyża Kawalerskiego Orderu Virtuti Militari przez Naczelnika Józefa Piłsudskiego 22 listopada 1920 r., w Poznaniu wita Ignacego Paderewskiego, a na koniec dociera na konferencję pokojową do Paryża, gdzie przy salwach armat jest właśnie podpisywany Traktat Wersalski.
To
na koniec nie jest zbyt fortunne. To tylko ostatnia w spisie treści historyjka (Lustra i armaty). Podróż, jako że jest derywatem drogi, kojarzyć się musi ze zmianami miejsca, poruszaniu się po jakimś trakcie. Wojtek jednak podróżuje także przez czas, a chronologia nie stosuje się tutaj wcale.
W ogóle nie powinno przeszkadzać 
ani Misiowi, ani czytelnikowi to, że lwowski epizod jest wcześniejszy niż paryski, gdy wiadomo, że tak naprawdę było inaczej. Od tego jest bajka w autorskim rozumieniu pojęcia kompletnie niezgodnym z nauczaniem katedry literaturoznawstwa, tu oznaczającego po prostu dziedzinę, w której niemożliwe nie istnieje.

Czytelnikami tych historii mają być głównie dzieci i dlatego niemal dziecięca wrażliwość oraz ciekawość charakteryzująca Wojtka ma szansę wzbudzać w projektowanych odbiorcach szczerą sympatię dla bohatera. Autor wyposażył niedźwiadka w prostolinijność i otwartość, a przeżycia wyniesione z doświadczeń wojennych nie obciążają go w najmniejszym stopniu. Gdyby próbować uzgodnić wiek zakładanych odbiorców z opisywanym okresem historycznym, popadlibyśmy pewnie w kłopot, bo ten dobrotliwy Miś porusza się w dość późnych zagadnieniach w szkolnym nauczaniu historii. Autor jednak nie pisze podręcznika dla MEN i nie musi martwić się rygorami edukacyjnymi.

Czy Podróże…

…są sposobem na popularyzowanie historii? Zapewne tak. Historia to nie tylko trudne do zapamiętania daty, to także fascynująca opowieść o ludziach, ich losach i przygodach jakie przeżyli – mówi Artur Guzicki. Zwłaszcza, gdy tymi ludźmi są postacie historyczne – od tych postawionych najwyżej (J.Piłsudski, R.Dmowski, I.Paderewski, J.Haller), po prostych żołnierzy – jak Biszkopt.
Najmłodszy w dziejach Polski kawaler Krzyża Walecznych,
11-letni uczeń II klasy gimnazjum w Płocku Tadeusz Jeziorowski (Pociski od Biszkopta).

Niewątpliwą zaletą Podróży… jest język. Guzicki, rocznik – druga połowa XXw. uczył się w legnickiej Dziesiątce (jeszcze przy ul. Janka Krasickiego) i, jak się łatwo przekonać – uczył się dobrze.
Choć Wojtek przekracza granice państw, regionów oraz w dowolnym kierunku porusza się w czasie i wkracza w świadomość postaci historycznych i fikcyjnych bez jakichkolwiek trudności, tworząc naturalne relacje – narracja nigdzie nie kuleje i wszystko dzieje się tak – o! A zdania postępują po sobie gładko uprzyjemniając czytelnikowi towarzyszenie Misiowi. To ważne dzisiaj, gdy komputerowo-smartfonowa skaza na języku coraz częściej psuje wcale ładne historie.

Wstęp do Podróży Misia Wojtka napisał profesor Jan Żaryn – jeden z najwybitniejszych znawców najnowszych dziejów Polski, Dyrektor Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Jana Paderewskiego, a książeczka jest sygnowana logotypem tej instytucji. Działający od lutego bieżącego roku Instytut zakłada m.in. prowadzenie działalności wydawniczej i badawczej, organizowanie wystaw, konferencji, a także realizację programów edukacyjnych. Jego celem jest również tworzenie podstaw naukowych dla rozwoju wiedzy o historii i dziedzictwie Polski. Podróże… mają więc wsparcie najlepszego patrona, jaki mógłby się trafić w tak zacnym i trudnym dziele, jakim jest przybliżanie historii Polski.

Artura Guzickiego będzie można spotkać w związku z Podróżami Misia Wojtka w Rynku w cukierni Markova w piątek 26.06. o godzinie 14.00.

 

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię