RAPSTACJA, Festiwal, „łacina”, piwo i kultura

3
1184
RAPSTACJA – nowe zjawisko na zasranej festiwalami mapie Polski… Ktoś tam miał „kiepełe”, aby wymyślić coś co porwie emocjonalnie tysiące i przygoni je do Sławy k.Głogowa…

Tak było w dniach od 5-8 lipca 2023. Maleńkie, spokojne i żyjące sezonowym rytmem Jeziora Sławskiego miasteczko, które zamieszkuje zaledwie kilka tysięcy obywateli przyjęło pod swój dach, trudno oszacować, ale nie mniej niż 50 tysięcy międzynarodowej społeczności raperskiej i hip-hopowej. Młodzież, o niej mowa, przyjechała do Sławy spotkać się ze sobą i swoimi idolami tej pop kultury. Niewątpliwie jest to zaraz po Owsiakowym Przystanku Woodstock największa impreza open air w Polsce.
„Kulturowość” tego zjawiska jest absurdalnie prosta jak kostur  pątnika w pielgrzymce do browarów TYSKIE, LECH, OKOCIM i tudzież wielu innych, nie wymienionych, które to browary pielgrzymujący raperzy zdobywali gwałtem aby następnie czynić spustoszenie i przepełnienie się toalet  DIXI ustawionych w wielu miejscach, dziesiątkami na całym terenie sławskiego ośrodka sportów i wypoczynku czy jak to tam się nazywa, wiemy o co chodzi…
Zadziwiająco…
…prosta jest forma porozumiewywania się braci hip-hopowej – „k..wa mordo nie leć ze mną w ch…” i mimo, że wielu uczestników tej impry znało TYLKO tych pięć czy sześć  słów „polskiej łaciny” to świetnie się dogadywali…
Miałem wielokrotnie skrajne uczucia i opinie bardzo zbliżone do negatywnych, lecz powiem otwarcie – ta zakręcona „lolkami” i gandzią młodzież ma bardziej wyrazisty pogląd na rzeczywistość niż wielu naszych pojebanych polityków. W ich raperskiej twórczości przewijała się tęsknota za normalnością, tolerancją, jednością i braterstwem między ludźmi, za przyjaźniami, za dobrobytem i za pomocą słabszym. Myślę, ja stary, chyba najstarszy uczestnik tego festiwalu, że przewalanie ton „mięsistego” języka to wyraz tej dezaprobaty dla obecnie panujących warunków życia i współżycia w skłóconym
między sobą społeczeństwie.
Podobnie…
…było to marginalnie, ale dobitnie odczuwalne  na imprezach innych kultur;  metalowych, punkowych, rockowych, poza disco polo, gdzie du.a i cycki Maryni są tematem najważniejszym. Jakież było moje  zdziwienie, jak za każdym razem, gdy ktoś się potknął mijając mnie o moją reporterską torbę wypowiadał sakramentalne słowa, „bardzo pana przepraszam” lub inne gesty, przykładowo młodzieniec, lekko dotkniętych alkoholem – „ej dziadek, chodź postawie ci piwko…lub „podziwiam cię stary, w takim wieku z nami na imprezie”…
Najbardziej jednak miłe były spotkania z młodymi, którzy widząc mój identyfikator MEDIA prosili, aby zrobić im pamiątkową fotkę z Rapstacji. Było też tak, że ja inspirowałem jakąś grupkę do uczestnictwa w zbiorowej fotografii. Ileż to czasu zabierało mi zastanawianie się nad tym – ubrać długie czy krótkie spodnie,  koszulkę z napisem czy obrazkiem albo jakimś logo? Wszystko po to, aby zabłysnąć oryginalnością na spektaklu, który nie ma absolutnie nic wspólnego z geriatrią a bardziej z małoletnią, dojrzałą czy lekko podstarzałą publiką. Takiej „purchawki” jak ja nie zauważyłem, owocem tego było powszechne, sympatyczne zdziwienie, a gdy stałem blisko sceny, niektórym wykonawcom, mającym już wnuki ulżyło, jest oto „staroć” w tłumie na którą mogli się powołać…
Imprezowanie…
…zaczęło się już w środę 5 lipca. Z wielu setek namiotów, spod drzew i z hamaków, wypełzła  wieczorem lekko już zakręcona  piwem, drinkami itd. ciżba ludzi chłonących  atmosferę zabawy pod sceną RED BULL  w dużym stopniu sponsorowaną przez znaną w Polsce firmę BEBZACZE producentów odzieży i gadżetów dla raperskiej społeczności. Działo się pod sceną do wczesnych godzin porannych. Następne dni to było jak uderzenie młota w mój zakuty łeb…
Wykonawcy, było ich wielu, cała czołówka polskiego rapu – LIROY, PEJA, GRUBSON, KUBAN, ICEMAN SIGMA, MATA, ŻABSON i dziesiątki innych. Dla mnie wydarzeniem były koncerty LIROYA, ONYXU i  O.S.T.R.  Onyx przypomniał klimaty nowojorskiej, legendarnej dzielnicy Queens, najważniejszej mekki dla hip hopu i rapu. Ich udział w festiwalu to niewątpliwie wydarzenie najwyższej rangi.
Oglądając Onyx na OLD SCHOOL STAGE odniosłem wrażenie, że polscy raperzy nie mają tej energii i mocy jak oryginały z Nowego Jorku. To owszem gesty, mimika i bujanie się na scenie, ale nie sklonowane lecz zmałpowane…
Oni są nie tylko oryginalni, są skromni i prawdziwi, są przeciwieństwem „gówniarstwa” na szczytach popularności niektórych, polskich gwiazd… Nie wymienię ich bo to śmieszne i żenujące aczkolwiek  zrozumiałe  wobec „kasy”, sławy w Sławie i mdlejących fanek…
Ostry…
…jak O.S.T.R  w słowach LIROY, prywatnie jest niezwykle ciepłym, pełnym uczucia i empatii skromnym artystą. Miałem wrażenie, że  chodząca za nim sława i kariera przeszkadzają mu w normalności bycia obywatelem „X”. ICEMAN SIGMA dali popalić obecnie rządzącym, mocne politycznie, odważne i bardzo trafne słowa padły ze sceny… Teraz oczekiwałbym, że raperska popkultura pójdzie na wybory, aby status tego ruchu wzbogacić o wartości, które wspierają i wyznają.  Zbiorowy gwałt na rozdziewiczonej polityce może wiele zmienić, dając do zrozumienia, że młode pokolenie też chce mieć swój udział w kreowaniu życia  w RP.
SKAWIOR
Przykładem  pozytywnej narracji jest młody, utalentowany raper Michał „SKAWIOR” nie ukrywam to mój redakcyjny kolega i „doradca” w tej trudnej do rozkminy dla wapniaka dziedzinie popkultury. SKAWIOR był zauważalny na wszystkich scenach RAPSTACJI, to autentyczny fanatyk w kwestii lansowania mody hip hopowej i stylu bycia.
Fakt, jest lekko zakręcony, ale jakże oryginalny w tym co robi, bowiem pielęgnuje tradycje, dlatego też wielu wielkich gwiazdorów chciało go widzieć na scenie w tle, jak się porusza, „buja” i wprowadza atmosferę tego co w ruchu jest oryginalne. Brawo SKAWIOR – 3maj tak dalej, szacun dla Ciebie mordo… Gdy trzeba będzie to „ruch” zrobi Tobie zrzutę, mam też nadzieję, że firmy, producenci odzieży zrozumieją jak ważnym ogniwem sukcesu jest promocja i wspieranie hip hop ów w „oryginale”. Zauważyli, zrozumieli  już w BEBZACZE i chwała im, idziecie właściwą drogą, dzięki wam hip hop żyje nie tylko tekstowo, król RAP nie jest nagi…
Fajnie było…
…nieprzeciętna impreza, zapewne bardzo dochodowa, biorąc pod uwagę ceny biletów i karnetów w przedziale od 180  do 400 złotych (od  redakcji: to i tak w miarę rozsądnie,  bo tegoroczny Opener  to były masakryczne  ceny), ale jednocześnie kosztowna. Setki ochraniarzy, porządkowych, służby medyczne i sprzątające. Gastronomia była w przeciwieństwie do nadmorskich kurortów bardziej przystępna, bez „zdzierstwa” i nabijania kabzy od tych, którzy  raczej groszem nie rzucają bo go zbyt dużo nie mają. Publiczność mieszana, podlotki, rodziny z dziećmi i sporo  osób niepełnosprawnych  oraz ci, którzy zawodowo rapem się zajmują – wykonawcy, artyści, gdzie wiek nie gra roli, ale tradycje i ich przetrwanie są priorytetem.
Czy RAPSTACJA  spełniła moje oczekiwania – odpowiadam (jako doświadczony realizator i organizator imprez masowych) – TAK!
Brawo organizatorzy. Najważniejsze są ochrona, służby medyczne, komunikacja i bezpieczeństwo. Infrastruktura obiektu festiwalowego idealna.
Poświeciłbym więcej uwagi na tych naprawdę młodych nastolatków którym brakuje jeszcze do pełnoletności kilka wiosen. To trudne zadanie i wymaga doświadczenia. Chodzi głównie o alkohol… Reszta bez komentarza. Czy wezmę udział w Rapstacji w 2024? Czas pokaże, jak mnie zaproszą…
Bolesław Bednarz-Woyda

Zdjęcia:  Michał Skawski Skawior,  Bolesław Bednarz-Woyda

3 Komentarze

  1. Bardzo przyjemny w odbiorze artykuł – język i struktura w jakiej został napisany celnie oddaje realia poruszanej tematyki. Największym plusem jest fakt jak lekko się go czyta.
    Redaktor Bednarz-Woyda świetnie wykonał swoją pracę.

    • Dziękuję za przeczytanie tego materiału, dziękuję za ocenę, wprawia mnie w zakłopotanie, ale też wzmacnia „tfurczo”… 😜👍👌

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię