Czule rockowali… i nie tylko

3
822
Ilekroć mam okazję uczestniczyć w kulturowych wydarzeniach legnickiego LCK nie marnuję czasu. Wiem, że ktoś tam pracował nad tym, aby pokazać jakiś szczegół tej pracy. Gratuluję LCK-owi, że utrzymuje i kontynuuje tradycje przeglądu, dorobku artystycznego zespołów. Odbieram to indywidualnie i bardzo pozytywnie. Jako stary „estradowiec” wspominam  w takich chwilach czasy, które minęły bezpowrotnie, ale nie zupełnie…

Sobota, 18 listopada roku pańskiego 2023 – zabrzmiało historycznie, no właśnie – PMRock’23  przegląd muzyczny został w mojej pamięci, jest szczególny… Pierwszy argument:
Wytrzymałem do końca i przesłuchałem, poznałem zespoły, no nie osobiście, ponieważ wejścia za kulisy skutecznie pilnowała Pani ochraniarka… to następny plus dla organizatora. Szczególnie zależało mi aby poznać chłopaków kapeli KINGSPHERE.
Przyjechali na przegląd z Rybnika. Województwo Śląskie to zagłębie, nie tylko przemysłowe, stąd pochodzą DŻEM, grający od 1973 roku (Tychy), legendarny już zespól Ryśka Ridel’a, KAT (Katowice), pionierski, metalowy zespół Romana Kostrzewskiego a pierwsze  wydanie albumu pod tytułem 666 fenomenalne, dowodem tego jest, że koneserzy płacą zawrotne ceny, aby zdobyć ten winyl. MYSLOVITZ (Mysłowice) kapela byłego wokalisty Artura Rojka, gdy grają słyszę gdzieś w tle gitarowe wejścia Pink Floyd… STOP! Powracam do KINGSPHERE, dali czadu, świetnie poradzili sobie z połączeniem elementów muzy elektronicznej, wkomponowanej w utworach, grają w sferach metalcore’u, przewodzi jednak trend melodic death metal.
Przypominam sobie pewien szczegół, gdy pracowałem dla AC/DC w latach 90-tych. Podczas próby w Monachium w hali olimpijskiej, stałem vis a vis potężnej rozmiarowo aparatury playback, a Cliff Williams próbował strojenie  gitary basowej – poły mojego letniego płaszcza poruszyły się jak na wietrze… To była moc… KINGSPHERE osiągnęli częściowo  ten efekt, dzięki świetnej pracy inżyniera dźwięku z LCK. Miałem takie odczucie, że w ich muzyce jest trochę RAMMSTEIN’a. Wokalista i sam zespół stworzyli autentyczne show w Sali Menażowej LCK’u, Piotr swoją żywiołową naturą wcielił się momentami w postać Freddiego Mercury, którego koncerty i QUEEN oglądałem w Niemczech. To stosunkowo młody zespół, dużo inspiracji twórczych powstało w domowych warunkach nagrań. Zespołowi rokuję mocne wejście na polski rynek muzyki alternatywnej. Chłopaki – POWODZENIA!
PEF (Legnica) – świetnie się słuchało improwizowanych częściowo na żywo tekstów w kategorii rap, hip hop z akompaniamentem, a nie beatowym podkładem z internetu. Powstała w sumie ciekawa interpretacja hardcorowa a duet wokalny radził sobie znakomicie. Tego rodzaju awangardowe wyjście na scenę przywołuje motto – próbować wszystkiego do skutku…
Osiągnęli to w PEF. Są oryginalni i niepowtarzalni. Publiczność i jej reakcje były aktywne, tak jak również zróżnicowany był wiek odbiorców tego koncertu, a jakże brzdące dwuletnie i ja dziadek (77) wszyscy zadowoleni, pełen pozytyw…
EVOLUTION (Lubin) – świetnie, że przyjechali na ten przegląd. Zespół, który wybrał własny i bardzo indywidualny sposób na tworzenie w  branży muzycznej. Grają rocka klasycznego, alternatywnego i także obracają się w sferze muzyki poetyckiej. Takie spotkania podczas eventów i przeglądów konkursowych są wręcz konieczne, wszyscy poznają się nawzajem, oceniają swój poziom w stosunku do innych i wyciągają wnioski z tego co sami reprezentują. Podobali mi się. EVOLUTION – widać i słychać było, że są pracowici, wokalistka jeszcze odrobinę musi opanować bogaty kolorystycznie głos, aby zaśpiewać  lepiej. Teksty trochę za bardzo wykrzyczane, ale w pewnych momentach jakbym słyszał w tle KORĘ, jej interpretację tekstową… Niestety były niektóre frazy przegłośnione akompaniamentem i negatywnie odbiły się w procesie  odsłuchu wokalu, natomiast w premierowym utworze świetnie  poradził sobie z gitarą solista EVOLUTION. Jeżeli zespól zaprosi mnie na następny koncert to z przyjemnością przyjadę.
ZSZOPY (Lubin) to bardzo dynamicznie grający zespół rockowy, świetnie zgrany – ale były momenty w tym koncercie, gdy nie stroiły gitary. Ogólnie podobali mi się, a wokalista to urodzony aktor dla teatru pantomimy. Świetnie ilustrował nastrój i treść tego co śpiewa, ruchem na scenie.
DUNS (Oława) – gdy zaczęli grać wsłuchałem się w rytm perkusji, pomyślałem sobie, ten perkusista ma absolutne wyczucie rytmu i niesamowity dar prowadzenia utworów jak po autostradzie, gładko, bez przeszkód idealnie wręcz…
Dopiero gdy podszedłem do sceny przeżyłem lekki szok, nie było perkusisty, a grał syntetyk (elektroniczna perkusja). No… kurwa mać… żeby robić ciekawą brzmieniowo muzę nie potrzeba zespołu, DUNS wprowadził mnie w zdumienie bo oto duet muzyczny gitara i wokalistka plus syntetyk dają czadu… Bardzo liczę na to, że DUNS zaprosi mnie na swoje koncerty w przyszłości. Sztuką jest dogadywanie się dwójki wykonawców w takim układzie instrumentalnym. Brawo moi drodzy, do przodu i produkujcie utwory, nie zniechęcajcie się, jeżeli będą kiedyś tam konkursowe porażki. Waszą siłą jest wyobraźnia i swoistego rodzaju talent.
KILKA CZUŁOŚCI (Wrocław). To niezwykłe przeżycie słuchać poezji śpiewanej w wykonaniu Anny Kamińskiej i jej zespołu. Ona, songwriterka jest konsekwentna jeżeli chodzi o artystyczny przekaz, tym bardziej, że chodzi o coś zupełnie nowego, rozwojowego na pustyni w sferze poezji śpiewanej. Przypomniały mi się wsteczne lata: Marek Grechuta, Ewa Demarczyk (od autora: polecam artykuł „artystyczny Olimp bez Ewy” gazetapiastowska.pl) „Piwnica pod Baranami” i jej gospodarz: Piotruś Skrzynecki. KILKA CZUŁOŚCI gościło w tym legendarnym miejscu.
Anna napisała o nazwie zespołu między innymi – „czułość to taka jednostka, której każdy potrzebuje w różnej ilości…”. Czyż nie piękna jest ta formuła i recepta na budowanie empatii osobistej i oddawanie jej otoczeniu. Oni to potrafią. Zaskoczyli mnie pięknymi tekstami i grą do tekstów Anny. GRATULUJĘ ZWYCIĘSTWA w Przeglądzie Muzycznym PMRock’23.
EXTENSA (rubieże wschodniej Wielkopolski) – powiem otwarcie – kosmiczny koncert, rock psychodeliczny, ale zaskoczyło mnie świetne wkomponowanie, włączenie narracji głosowych, rozpoczynających każdy prezentowany utwór. Trzech muzyków, perkusja i dwie gitary formalnie wbijają się w tło spektaklu tworząc niewątpliwie muzykę w pełni autorską bez zawartości schematów a jednocześnie nawiązującej jakby to określić – do sceny alternatywnej końcówki lat 80-tych i dalej 90-tych.
Jest tutaj symbioza, gdzie muzyka w wykonaniu EXTENSY uwalnia energię, dokonuje integracyjnych przemian u publiki pobudzając na bogato wyobraźnię i uczucie pełnego wyzwolenia, to tak  jak byś kupił sobie Harleya, dosiadł go i poczuł się absolutnie wolnym, przejechał drogę ze świata współczesnego w świat istot posthumanistycznych. Całkowity odjazd. Zespołowi życzę obok tych wielu nagród – dalszych sukcesów.
GREY FRUIT (Wrocław).
Ta kapela, z wieloma nagrodami, w tym prestiżowymi, gra lekką muzykę, taką energetyczną mieszankę ska, melodyjnego rocka oraz funku. Odebrałem bardzo pozytywnie i chciałoby się ich słuchać i słuchać…
Powyżej od lewej KINGSPHERE, ZSZOPY oraz EVOLUTION.
Gdy jury obradowało w  komnatach Akademii Rycerskiej, jako gość  specjalny wystąpił ubiegłoroczny laureat legnickiego Przeglądu – RUMORE. Był ogień chłopaki z RUMORE  nie zmarnowali ostatnich miesięcy –  brzmią dojrzale – polecamy organizatorom koncertów!
Bolesław Bednarz-Woyda
Fot. (BBW, msz, DR)

3 Komentarze

  1. Super zespoły. Wysoki poziom. A na widowni niecała setka ludzi. Szkoda, że legniczanie nie lubią rocka, albo nie lubią wychodzić z domu. Tylko skąd te narzekania na brak atrakcyjnych imprez w mieście. Chyba, że narzekacze to miłośnicy disco polo. De gustibus…

  2. Pef z Legnicy mój zdecydowany faworyt! Buntowniczy głos młodego pokolenia, bardzo trafne i ponadczasowe teksty utworów, świetne kompozycje! Bardzo chętnie posłucham ich na żywo raz jeszcze

  3. Dziękuję za komentarze. Są dla mnie bardzo istotne i ważne w pracy jaką wykonuję. Życzę Dobrego Roku 2024 wszystkim komentatorom i czytelnikom. Serdecznie pozdrawiam.

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię