Sporo zamieszania w sferze edukacji wprowadziła nowa reforma oraz uchwały jednostek samorządu terytorialnego w sprawie sieci szkół i przedszkoli. Na wołowskim podwórku doszło do zakwestionowania nowego podziału przez Dolnośląskiego Kuratora. Niemniej ratusz dostosował sieć do zaleceń i przeprowadził rekrutację, która zbulwersowała część rodziców. Nic dziwnego, gdyż miejsc w przedszkolu jak na lekarstwo… konkurencja duża, a ustawowe kryteria punktują w pierwszej kolejności osoby pochodzące z rodzin wielodzietnych, samotnie wychowujących dzieci czy osoby niepełnosprawne.
W większych miastach w kontekście rekrutacji wiele placówek oświatowych odnotowało wzmożoną ilość rodziców samotnie wychowujących dzieci, co sprowadzało się do uzyskania dodatkowej ilości punktów niemożliwej do zdobycia przez rodziców pracujących, posiadających tylko jedno dziecko. Dla dziecka pochodzącego z modelu rodziny 2+1 próżno było szukać miejsca w przedszkolu – taka sytuacja miała miejsce w większości przypadków we Wrocławiu. W Wołowie w związku z ograniczoną ilością miejsc w przedszkolach było podobnie.
Na oficjalnym spotkaniu Burmistrza Gminy Wołów z rodzicami trzylatków wspomniano o wymogu ustawowym wprowadzania kontynuacji dla dzieci już uczęszczających do przedszkola. Burmistrz wspomniał, że chciano przenieść 6-latki do szkół i problem rozwiązałby się sam… Dziwi jednak fakt, że po zaprezentowaniu projektu ustawy – Prawo oświatowe nie oszacowano w urzędzie oraz placówkach, jaka ilość kontynuacji może wystąpić w przedszkolach i ile wolnych miejsc rzeczywistych oddanych będzie do publicznej rekrutacji.
Jak to najczęściej bywa – wszystko przez politykę kolejnych włodarzy miasta. W każdej kampanii wyborczej wspomina się, iż Gmina Wołów jest „sypialnią Wrocławia”. Po części można się z tym zgadzać, głownie ze względu na brak konkurencyjnego rynku pracy. Jednak brakuje tutaj logiki w postępowaniu administracji samorządowej miasta Wołów. Zachęca się ludzi by osiedlali się lub pozostawali w Gminie, gdyż węzeł komunikacyjny PKP w łatwy sposób przetransportuje ich do stolicy Dolnego Śląska – Wrocławia. Nie gwarantuje im się miejsca pracy – bo przecież znajdą ją sobie we Wrocławiu oraz nie tworzy się miejsc w przedszkolach dla dzieci osób, które pracujących we Wrocławiu. W konsekwencji rodzice takich dzieci nie mają wielkich szans na dostanie miejsca w przedszkolu, gdyż najczęściej znajdują się poza ustawowymi kryteriami rekrutacji.
Cała sytuacja sprowadza się w konsekwencji do tego, że rodzice pracujący będą mieli do wyboru – posłać dziecko do przedszkola niepublicznego – płatnego, bądź też jedno z rodziców zrezygnuje z pracy na rzecz pozostawania z dzieckiem w domu. Oczywiście obydwie sytuacje wydaję się niekomfortowe. Jak wspominał na spotkaniu z rodzicami Burmistrz Gminy Wołów w poprzednim roku również zabrakło miejsc w przedszkolach, lecz sytuacja taka nie miała chyba miejsca wyłącznie w poprzednim roku. Burmistrz sprawujący władzę drugą kadencję powinien liczyć się z występowaniem po raz kolejny tego samego problemu.
Abstrahując od problemu przyjęcia 3-latków, być może w końcu należy rzucić sobie wyzwanie i zaplanować budowę nowoczesnego żłobka oraz przedszkola na wysokim poziomie, z dużą ilością miejsc w przeciągu 3-4 lat. Na przeszkodzie oczywiście stoi budżet Gminy, jej zadłużenie i nowe inwestycje. Być może w końcu trzeba zastanowić się nad polityką socjalną skierowaną do mieszkańców – nadać jej pewnego realnego kształtu, gdyż polityka taka, to nie tylko zasiłki z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Może warto w końcu pomyśleć nad obniżeniem wynagrodzenia solidarnie – Burmistrza, Wiceburmistrzów, asystentów oraz obciąć koszty związane z wyjazdami zagranicznymi, delegacjami i promocją. Pieniądze w Gminie można znaleźć pobudzając przedsiębiorczość, oferując korzystne warunki inwestycyjne oraz ściągając inwestorów, a tych jak na razie u nas w Gminie nie ma zbyt wielu.
Stanisław Chodorowski
źródło: http://chodorowski.eu/?p=883
