Homiletyka popularna

0
771

Pisał Piotr Kanikowski: wśród słów wypowiedzianych przez Jana Pawła II na legnickim lotnisku były i takie, które brzmią dziś szczególnie poruszająco w kontekście chłopców i dziewczynek skrzywdzonych przez księży Sadusia, Lorenca, Lenarta czy Surgenta.


Potem następuje przytoczenie z homilii Jana Pawła II wygłoszonej na legnickim lotnisku:
Wielokrotnie poruszałem kwestie społeczne w przemówieniach, a nade wszystko w encyklikach: Laborem exercens, Sollicitudo rei socialis, Centesimus annus. Trzeba jednakże do tych tematów powracać, dopóki na świecie dzieje się choćby najmniejsza niesprawiedliwość. Inaczej Kościół nie byłby wierny misji, jaką zlecił mu Chrystus — misji sprawiedliwości. Zmieniają się bowiem czasy, zmieniają się okoliczności, wciąż jednak są pośród nas ludzie, którzy potrzebują głosu Kościoła i głosu Papieża, aby zostały wypowiedziane ich troski, ich bóle i niedostatki. Oni nie mogą się zawieść. Oni muszą wiedzieć, że Kościół był z nimi i jest z nimi, i że Papież jest z nimi; że obejmuje sercem i modlitwą każdego, kogo dotyka cierpienie. Dlatego Papież będzie mówił o problemach społecznych, bo tu zawsze chodzi o człowieka — o konkretną osobę (podkreślenie, jak należy rozumieć – P.K.).

Jak jednak od słów owej homilii oraz encyklik w niej przywołanych przejść do kontekstu chłopców i dziewczynek skrzywdzonych przez księży Sadusia, Lorenca, Lenarta czy Surgenta to chyba tylko Piotr Kanikowski raczy wiedzieć.
Wskazane przez Papieża encykliki mają wspólny temat: pracę ludzką.
W Laborem exercens czytamy: pragnę przeto niniejszy dokument poświęcić właśnie pracy ludzkiej, a bardziej jeszcze pragnę go poświęcić człowiekowi w szerokim kontekście tej rzeczywistości, jaką jest praca.
Z kolei dokumentem Centessimus annus zostaje wywołana encyklika Rerum novarum. Również i ta jest poświecona w dużym stopniu pracy.
Na wykazanie zaś związku Encykliki Sollicitudo rei socialis z chłopcami i dziewczynkami skrzywdzonymi przez księży niejeden potrzebowałby zapewne wiele czasu i sił intelektu.

Zachęta do czytania papieskich wystąpień sformułowana przez Piotra Kanikowskiego: (Polecamy tę lekturę) może skłonić niejednego czytelnika do podjęcia takiej próby. Dezorientacja śmiałka jednak będzie ogromna, gdyż między krzywdą chłopców i dziewczynek, a słowami wygłoszonymi przez Jana Pawła II na lotnisku w Legnicy żadne związki nie zachodzą. I przeczyta homilię niepotrzebnie, rzec by można. Bo nawoływania przeciw pedofilom albo innych głośnych obecnie spraw – tam nie znajdziesz.

W zakończeniu homilii legnickiej, jej piątej części JPII przytoczył słowa Stanisława Wyspiańskiego, aby wyprowadzić z nich ostrzeżenie: Trzeba wielkiego czynu i wielkiego dzieła, by współczesna kultura otworzyła się szeroko na świętość, pielęgnowała ludzką godność, uczyła obcowania z pięknem. Budujmy na ewangelii, abyśmy, wraz z kolejnymi pokoleniami Polaków, żyjącymi w wolnej i zasobnej Ojczyźnie, mogli dziękować wraz z Psalmistą.

W części czwartej najmocniej zabrzmiały słowa o pracy, wyzysku, szacunku do pracownika i uczciwym dzieleniu korzyści. Bowiem homilia legnicka wygłoszona w 1997 roku, była ogłoszona w tym samym czasie, który przyniósł reportaż Arizona Ewy Borzęckiej. O problemie ludzi, których ustawa o likwidacji PGRów haniebnie przeoczyła.
Nawoływanie papieskie dotyczyło więc problemu ogromnej ilości wsi, masy ludzi, marnowanych sił, traconych nadziei.

Strasznego upadku.

I w to właśnie nawoływanie z encyklik Piotr Kanikowski usiłuje wpasować problem chłopców i dziewczynek.
Prosperujące od niedawna medialne przedsiębiorstwo tulegnica zatrudnia go jako rzutkiego reportera, lecz, można powiedzieć, niestety, zatrudnia w jego osobie także i tę jego zdolność czytania nienapisanego, słyszenia niewymówionego, ujawniania nieistniejącego.
Podejmowania tematów, które mają zadziałać jako lokalne wstrząsy wtórne.
Byle jak sklecony w TVN materiał, książka Overbeeka nie wytrzymują krytyki. Marsze papieskie i inne inicjatywy broniące dobrego (jednak) imienia JPII pokazują, jak przeliczyła się tamta strona.
Całkiem przy okazji pojawił się, akurat! – wyrok SN w sprawie pupila posłanki Joanny Scheuring-Wielgus – Marka Lisińskiego. Rzekoma ofiara księdza, także bohater książki Holendra Overbeeka został uznany za kłamcę a jego sprawy sąd nie rozpatrzy.
Jak więc jest?
Konstruktorzy sensacyjnych opowieści okazują się, bardzo delikatnie mówiąc – nierzetelni.
Ich bohaterowie – księża – zostali rozliczeni w swoim czasie. Wskazani jako ofiary – to kłamcy, a zaślepiony bielmem Kardynał Wojtyła – pozostaje poza zasięgiem, bo oskarżenia pod jego adresem są bezpodstawne.
I gest z jakim rozdmuchiwano sprawę w legnickich mediach (dokładniej – w tych, gdzie publikuje Piotr Kanikowski) był dosyć teatralny. Legnica lubi teatralne gesty, publiczność po nich wstaje i klaszcze.

Czy na to właśnie liczył autor tekstów o legnickich radnych broniących Papieża?
Z jednej strony trzeźwo zauważył, że w legnickiej homilii nie było mowy o cywilizacji życia.
Z drugiej – dla homilii o pracy wykoncypował kontekst chłopców i dziewczynek.
Kiedy słuchałem tej homilii na lotnisku w 1997 roku – nie usłyszałem, o ile pamiętam – tego, co przylepił jej dzisiaj Piotr Kanikowski. Kiedy przeczytałem sobie ją dzisiaj – nie znalazłem tego, co mogłoby być w niej odkryte w kontekście.

Co jak co, ale Jan Paweł II homiletykę miał obcykaną nieźle i potrafił zapanować nad słowami.
I kontekstami.

 

Adam Kowalczyk

 

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię