Do Roberta Ż. list (otworzony)

0
691

Panie Robercie Szanowny!   Zwrócić pozwolę sobie uwagę Pańską na niedopuszczalny tryb dialogu, jaki Pan, Członek Klubu Gazety Polskiej, nie radny, poza salą obrad toczy, targując się żenująco, nie licząc rzeczywistych zasług kandydata, lecz stając się jego politycznym zapleczem. Zaledwie.
Będąc członkiem powiązanego z PiS Klubu Gazety Polskiej, rozsyła Pan korespondencję do radnych PiS, którą w następstwie musi ogrzmieć jakiś radny – Jarosław Rabczenko, na przykład.


Bo jak tu nie grzmieć na takie wywieranie wpływu na prestiż miejskich nagród? Niekorzystnego.
Nic, tylko grzmieć.

Fakt, że radny Rabczenko upublicznił nie do niego adresowaną korespondencję, w której posiadanie wszedł wbrew zamiarowi Pana, Panie Robercie, nic tu, oczywiście nie znaczy. Przecież, jeśli znajdzie się cudzy list, właśnie należy go otworzyć i przeczytać, a następnie upowszechnić jego treść.
Tak to się robi. Rzuca się eo ipso mroczny cień, Panie Robercie, rzuca się cień.

To wszystko, Panie Robercie, na dodatek ku szkodzie stolicy satyry, czyli Ustronia Morskiego, bo taką miejscowość podaje mi wyszukiwarka internetowa, kiedy zażąda się znalezienia, gdzie taka stolica obecnie lokuje się. O tej to stolicy wyczytać da się w zawiadomieniu o skandalicznych korespondencyjnych ekscesach Pańskich w legnickim portalu opublikowanych.
Ustronie więc Morskie, może, Panie Robercie, zagrzmieć, podobnie do radnego Jarosława Rabczenki, czując się przez Pańskie korespondowanie poszkodowane. A tak!
Nie wspominając już o byłym dziennikarzu Grzegorzu Żurawińskim, u którego 465 obywateli złożyło podpisy i obywatelach nie wspominając samych także owych. Oni także zagrzmienia wolę poczuć mogą. Bowiem skandaliczne, roku łońskiego, przeznaczenie przez Radę Miejską 20 tysięcy złotych, na pomoc uchodźcom wojennym, zamiast wspierania prestiżu Ustronia Morskiego jako stolicy satyry grzmienia chęć wywołuje silną. Więc i były dziennikarz na darmo podpisy zbierał i obywatele długopisy wypisywali. Na marne.
O skandalu pisano.
Napominam więc Pana, Panie Robercie i zawzywam, aby cieni nie gromadzić do kładzenia, radnych do grzmienia nie pobudzać, dialogu nie uprawiać i targów zaprzestać. Kategorycznie.
A do Ustronia list z przeproszeniem napisać wypadłoby, żeby grzecznie było.
Jeśli zaś chęć korespondowania jest w Panu tak nieodparta, najlepiej radnym zostać byłoby i w żadnym wypadku poza salą dialogów nie toczyć. Lecz w sali, jak to z pewnością czynią radni z klubu radnego grzmiącego z Pańskiej przyczyny obecnie.
Tak chyba należy – tylko na sali, nigdzie indziej. Zna Pan jakąś dogodną salę, prawda?
Jednego bym tylko Panu odradzał.
To czytanie cudzej korespondencji to w złym guście jest i ohyda.

Z uszanowaniem,

O.Bywatel

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię