SEN – w poczekalni do zaświatów

1
876

Moja przypadkowa wycieczka po PIEKLE była nauczką, aby nie grzeszyć… Mówię to do Was wszystkich, bez wyjątku.

W piekle spotkałem też małolatów. Mieli lekkie kary, ale bolesne. Dostawali w prezencie coraz to lepsze smartfony i gry komputerowe a następnie te urządzenia w jakiś sposób się psuły, spadały, uszkadzały. Młodzi godzinami byli bez facebooka, instagramu, filmików porno. To była męczarnia i tak mialo trwać przez dziesiątki lat, w zależności ile grzechów małolat nagromadził. Oto otwarto mi drzwi do pokoju w którym przez pomyłkę nie poszedłem na prawo – do nieba lecz na lewo – do piekła. Jakiś głos mówi:
– Kosztowna pomyłka. Musisz wrócić do poczekalni w zaświatach i ponownie cię wywołamy. Dostaniesz nowy numerek, idź i czekaj.
Zniesmaczony wyszedłem stamtąd, gdzie marzeniem wszystkich było wejść. Pierwszy raz w historii zaświatów ktoś wrócił do czyśćca wyproszony z sali sądu ostatecznego.

Zaraz…

…obskoczyło mnie towarzystwo, tysiące osób starało się u mnie o audiencję, nawet specjalną, aby dowiedzieć się jak TAM jest.
Bez kolejki pchali się Stalin i Hitler. Z boku Jaruzelski i Gierek spokojnie przeglądali „Trybunę Ludu”, czekając na spotkanie. „Góra” przydzieliła mi anioła stróża. Tak oto stałem się najważniejszą duszą w czyśćcu (k..wa, kto wymyślił język polski?).

– Raus, rauuuusssss! – rozdarł się Adolfik, przepychając w tlumie. Ale Josip machnął tylko ręką i uspokoił impulsywnego Hitlerka. Miał już respekt. W obawie o lewy przedziałek. Stoją oto teraz przede mną kanalie wszechczasów – Stalin:
– Jak tam jest mów!
– Słuchaj ty gniocie, onuco z amerykańskiego buta, zabieraj ze sobą to prawolewo uczesane krzykliwe zwierzę bo ….

I tutaj…

…mój anioł stróż się wtrącił:
– Bo będziecie czekać jeszcze 1000 lat na wejście do sali sądu, ale wtedy to już was będzie sądzić trybunał instytucyjny piekła.

Ucichło. Kanalie usłyszawszy trybunał, wyszły z podkulonymi ogonami.
– Jaruzelski i Gierek! – zawołał.

Weszli. Pokazałem fotele. Chyba też zorganizowane z jakiegoś biskupiego pałacu, bo złocone. Usiedli.

– Słucham, mówcie towarzysze.
Trochę im trema siadła jak usłyszeli swój język.

– Jak tam jest towarzyszu? Co nas czeka?
– No cóż, będziecie tutaj do momentu wezwana, ale z tego co przypuszczam piekło ominiecie, ponieważ w niebie dzieją się dziwne rzeczy. Powstała jakaś organizacja polskich dusz aby siać propagandę o sprawiedliwości, prawie i aby wyłapać wszystkich z LGBT, co się przedostali do nieba po protekcji. Pan generale wprowadzi tam swój porządek, a pan Edwardzie jak już wszystko się uspokoi, będzie budował nowy ład w niebie. Słyszałem, że ma pan plany?
– Mam plany i doświadczenie towarzyszu – odpowiedział Gierek.
– Więc do roboty panowie.

Jeszcze…

…udzieliłem audiencji specjalnej wcale już nie wielkiemu Mao Tse, który błagał, aby po protekcji zabrać go ze sobą do nieba to on zrobi tam porządek w dziedzinie kultury i sztuki na wzór jak w Chinach.

– Bo widzicie towarzyszu – rozpocząłem rekonstrukcję kraju i teraz Chiny są potegą…
– Wyjść! Potęgę w niebie zbudują Polacy i Rosjanie – powiedziałem na odchodne.

– Polska Duszo, na audiencję przyszło jakieś medium z Białorusi – zakomunikował mój stróż.

– Niech wejdzie.

Medium się nie przedstawiło, bo nie było duszą tylko astralną plazmą.

– Mam zapytanie od kilku osób z polityki na temat ich bytu w zaświatach. Chodzi o cara Putina, koreańczyka Kim Dzong Una i Łukaszenkę z Białorusi. Chcą wiedzieć co będą robić w niebie?
– A to dżule, w niebie?!

Widziałem…

…co dla nich przygotowano. Na wstępie car zmieni przy wrotach do sądu ostatecznego Lenina i zostanie na tysiąc lat odźwiernym. Kim będzie jak w lunaparku wystrzeliwany w kosmos na rakiecie własnej produkcji i lądował na niej okrakiem. Na początek przez 500 lat. Łukaszenka wróci do kołchozu doić krowy, sprzątać obornik i pchać zepsuty traktor przez wioski białoruskie, też jakieś 400 lat.

– K..wa ja im tego nie powiem! – przestraszyło się medium.
– Nie musisz, już wiedzą. Haker Lucyfer puścił meila do sieci niezabezpieczonej.
Nie skonczyłem audiencji z medium, gdy wyświetlił się mój numerek z zaproszeniem na wejście do sądu ostatecznego. Pobiegłem wzdłuż szpalerów tysięcy oczekujących, zabierając ze sobą budowniczych nowego ładu – Jaruzelskiego i Gierka.
Tym razem się nie obudziłem i sen trwa. Relacja z Nieba w specjalnym felietonie. Czekać i nie grzeszyć!

Bolesław Bednarz-Woyda

1 Komentarz

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię