Rusza kolejny rok szkolny. Pełen wyzwań i niepewności.
Ostatnie lata mocno poturbowały polską oświatę. Fikcja w postaci lekcji online już zbiera swoje żniwo. Rośnie pokolenie ludzi ze szczątkową wiedzą o świecie, ludzi nie nauczonych normalnych, ludzkich relacji. Szkoła przeżywa kryzys związany z brakiem chętnych do pracy w oświacie. Nikt ze zdrowym rozsądkiem nie będzie chciał problemów z niewychowanymi dziećmi i jeszcze mniej kulturalnymi rodzicami. Starzy nauczyciele to idealiści, których będzie z każdym rokiem coraz mniej.
Teraz dojdą problemy ekonomiczne z którymi borykać się będą dyrektorzy szkół. To co się dzieje w całym kraju, widać w Polkowicach, Przemkowie, Legnicy. Wzrost cen gazu, prądu, tysiące nowych uczniów z Ukrainy, z którymi tak naprawdę nikt nie wie co robić (jakie są problemy z tymi uczniami, to nauczycielom, a zapewne i wielu rodzicom, nie trzeba mówić).
- Gdybyśmy mieli tylko banalne problemy związane z edukacją, to nie byłoby problemu – mówi Pani Krystyna, nauczycielka matematyki jednej ze szkół. – Ale nadciągające problemy ekonomiczne naprawdę nie nastrajają do optymizmu. Boimy się, że znowu wróci tak zwana nauka zdalna, co jest po prostu koszmarem. O roku obniżamy wymagania na maturze. Nie trzeba chyba tłumaczyć do czego to doprowadzi.
Pomimo obaw życzymy uczniom i nauczycielom codziennych spotkań w ławkach szkolnych, aby jedynym zmartwieniem było to czy ktoś dostał jedynkę czy trójkę…
Marek Szpyra