Coście *

0
293

Policja znów bije ludzi na ulicach. Czy to ta sama policja, która wyzwiska tak zwanej babcikasi oraz chamstwo innego babska dzielnie znosiła bez mrugnięcia powieką? Czy może Donald Tusk załatwił w Europie kontyngent francuskich policjantów, którzy wcześniej łoili Francuzów

w żółtych kamizelkach przez całe miesiące? Może z Holandii, ups! – z Niderlandów, gdzie manifestujący zostali potraktowani policyjnymi psami i końmi?

Bo, że z Mińska albo jakiej wschodniej satrapii – to chyba raczej nie? A może?

 

Za ministra Sienkiewicza widzieliśmy takie obrazy – jak ochoczo okłada się pałą i dokłada kopniakami leżącemu faszyście z biało-czerwoną flagą. A w tym czasie towarzysze z Krytyki politycznej przechowują na Foksal import z Niemiec w czarnych kominiarkach przybyły, by uratować Polskę przed nazizmem.

Żwawe Brandembury z Antify.

Teraz Ursula chce wyrzucić z pracy rolników w Europie. Bardzo ambitne zadanie. Bardzo.

Bez pałek się nie obejdzie, jak widać było pod Sejmem. I bez ośmieszania się nieudolnych ministrów nieudolnego rządu jak na przykład nasz aktualny oberpolicmajster.

Ich lista, tych ministrów – jest długa.

Najdłuższa jak dotąd, bo obecny rząd, choć jego kierownictwo, opozycją będąc, wytykało Pisowi bizantyjski rozmiar rady ministrów, sam te miary dziś przekracza.

PAP przytacza fajną wypowiedź na ten temat. Cztery razy mniejsza od Polski Szwajcaria ma dla obsługi swego dziewięciomilionowego społeczeństwa tylko siedmiu ministrów.

Z Donaldem jest ich w rządzie 112.

Na marginesie wtrąćmy, że ze stu konkretów na sto dni zrealizowanych jest ledwie 12, a licznik wykazuje już tylko dwa tygodnie do końca odliczania.

Znów metafora z obietnicami?

The point is, że te dumne kobiety przeczuwające (wreszcie! w końcu!) przechwycenie władzy i sycenie się sprawczością i ta młodzież, co to uratowała Polskę stojąc nocą w kolejkach do lokali wyborczych długo po ustawowej godzinie ich zamknięcia, i przerażeni faszyzmem i Czarnkiem, i zmęczeni Kaczyńskim, oburzeni aferą wizową i obrażeni płotem na granicy z Białorusią, i zagrożeni przez binarnych, i tak dalej, i tym podobni – podarowali w swojej obywatelskiej ekstrawagancji władzę kolesiom łapczywym i nieudolnym.

Widzimy – bez satysfakcji, jak się nią dławią i jak się kompromitują. Z tym mniejsza.
Ale ci, co sobie urządzili fun 15 października i pofantazjowali przy urnach, nie powinni być tak bardzo pewni, że te twarde policyjne pały nie spadną kiedyś i na ich plecy właśnie.

I to jeszcze można zauważyć, że tak jak w stolicy objawiono sto obietnic i inne bajania o szczęśliwej Polsce, tak w terenie uśmiechnięte buziaki z serduszkiem na gumie arabskiej obiecują właśnie ile się zmieści i kolportują dalej tamte warszawskie bajania dla prowincjuszy.

O tęczowym pomoście do wiecznie zielonej i uśmiechniętej krainy.

Jak mawiał bohater mojej młodości czyli całkiem nie na obecne czasy – bosman Nowicki

z powieści Alfreda Szklarskiego: Baju, baju, będziesz w raju, a tam czeka na ciebie sto żon.

Ewentualnie szklane domy kontrolowane przez sztuczną inteligencję, bo przyrodzona ekspresowo czeźnie.

Aż żal patrzeć.

O. Bywatel

*) z pieśni Kazimierza Staszewskiego zwanego Kazikiem

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię