Z mistrzynią akrobatyki „w powietrzu”, Roksaną Kostyra rozmawia Adam Baredzki.
Jak zaczęła się twoja kariera artystyczna?
W 2009 roku dołączyłam do wrocławskiej grupy akrobatycznej, która zajmowała się oprawą artystyczną różnych przedsięwzięć i eventów. Ale ze sportem byłam związana wtedy już 9 lat.
Jaki sport uprawiałaś?
Jak miałam 10 lat, dołączyłam do sekcji gimnastyki artystycznej. Kontynuowałam karierę przez 7lat, startując w różnych zawodach ogólnopolskich i międzynarodowych. Potem zaczęłam interesować się tańcem.
Jak fachowo nazywa się dyscyplina, którą teraz uprawiasz?
To nie jest dyscyplina sportowa. Akrobatyka powietrzna- to forma sztuki. Tak samo jak taniec, balet, czy teatr. Chociaż ma to silne powiązanie z akrobatyką sportową – musisz być niezwykle sprawny fizycznie.
Czy ta kariera wiąże się z częstymi podróżami?
Jak najbardziej. Zaczęłam wyjeżdżać zagranicę ponad pół roku, po tym jak zajęłam się tym zawodem. Najpierw poleciałam do Kataru, gdzie występowałam na dużym festiwalu filmowym – Doha Tribeca Film Festival. Potem były wyjazdy do Austrii, Niemiec i Portugalii. Udało mi się
zwiedzić już kawałek świata dzięki mojej pracy.
Czy zdarzają się występy w telewizji?
Dużo osób może mnie kojarzyć z Mam Talent. Byłam półfinalistką IV edycji.
Jak wspominasz te chwile?
Było to nie lada wyzwanie. Świadomość tego, że występujesz na żywo, przed milionami Polaków, daje niezłej adrenaliny. Musisz być bardzo pewny siebie, żeby poradzić sobie z takim występem. Przygotowania, też są dosyć stresujące. Ja nie czułam się w pełni przygotowana, bo wykonywałam totalnie nowy numer- na żyrandolu powietrznym, który zaprezentowałam jako pierwsza w Polsce.
Czy planujesz startować w Talent Show ponownie?
Tak. Mówiąc szczerze dostałam kilka propozycji od międzynarodowych edycji Mam Talent. Kontaktowała się ze mną edycja z Francji, w zeszłym roku America’s Got Talent, a tym roku Czechy. Ale nie podjęłam jeszcze tego wyzwania.
Dlaczego?
Chyba nie byłam gotowa. Na America’s Got Talent, na pewno jeszcze nie, bo to jest najbardziej prestiżowa edycja – moim zdaniem. Do czeskiego nie mogłam wystartować, bo przebywam zagranicą – za oceanem.
Za oceanem? Zdradzisz coś więcej?
Tak, haha, jestem w USA. Dostałam kontrakt od stycznia. Ale sprawy się pokomplikowały i zostałam tutaj sama.
Masz jakiś plan?
Jak już tu jestem, to spróbuję dostać się do America’s Got Talent. Mam nadzieję, że uda mi się zdobyć inną pracę. Jest ciężko, bardzo ciężko, bym nawet powiedziała.
W jakim mieście jesteś?
W Las Vegas. Trafiłam prosto to największego miasta rozrywki. I naprawdę jestem oczarowana tym miejscem.
Czy zajmujesz się jeszcze czymś po za akrobatyką?
O tak wieloma rzeczami. Przede wszystkim od kilku lat zajmuję się pole dance. Jestem instruktorką.A także od dwóch lat zawodniczką. Chciałabym, mieć możliwość wystartowania w Pole Expo 2018, które odbędzie się w Las Vegas. To jedno z największych przedsięwzięć pole
dance na świecie. Zaczęłam też prowadzić treningi personalne i naprawdę sprawia mi to radość. Uwielbiam trenować ludzi. Oprócz tego robię i edytuję filmy. Tym zajmuję się już od 8 lat. Niedawno założyłam kanał na youtube i robię tzw Vlogi. Aha, zapomniałam o modelingu.
Modelingu? Powiesz coś więcej?
Zaczęłam pozować do zdjęć kilka lat temu. Bardziej w celu stworzenia portfolio, które pomoże mi w rozwoju kariery artystycznej. Gdy przyjechałam do Vegas, zaczęli kontaktować się ze mną różni fotografowie, z propozycjami sesji zdjęciowych. Ta kariera naprawdę idzie w dobrym kierunku.
Czy masz jakieś dalsze plany z tym związane?
Fajnie by było pojawić się na okładce jakiegoś męskiego magazynu 🙂
Masz bardzo dużo planów. Czy coś jeszcze?
Haha tak. Jako, że ukończyłam dziennikarstwo muzyczne, chciałabym kiedyś zająć się tą karierą. Może połączę to jakoś z moim kanałem na Youtube. Chciałabym przeprowadzać wywiady z artystami muzycznymi. Myślę, że jest to fascynujące. Kiedyś na pewno wydam książkę, opartą o własnych przeżyciach i doświadczeniach. Piszę już tak od 2010 roku. Mam to po dziadku, on był redaktorem w Polskim Radio we Wrocławiu. Czuję, że muszę zostawić jakąś spuściznę. Zresztą mam do tego dryg. Uwielbiam pisać.
Artystka na pełny etat.
Tak zgadza się, ale są tego minusy – nie potrafię skupić się na jednym. Przydałby mi się jakiś menadżer, bo czasami to już ledwo daję radę z tym natłokiem zajęć.
Może uda ci się go znaleźć w USA?
Bardzo bym chciała, ale zdałam sobie sprawę, jak bardzo jest ciężko. Jestem kroplą w oceanie. Tu jest naprawdę duża konkurencja. Ale mam nadzieję, że uda mi się przetrwać, przyzwyczaiłam się, że często jest pod górkę.
W takim razie życzymy ci powodzenia, obyś płynęła z prądem.
Dziękuję bardzo. Dziękuję za uwagę.
Fot. (arch.roksana)