Ogłoszony właśnie internetowy konkurs sięga do pamięci i wiedzy uczestników na temat działalności legnickiego teatru, jego historii, dokonań, ważnych spektakli [czyżby były jakieś nieważne?], twórców, podróży i anegdot. 50 pytań – sporo. Pięć razy więcej sugerowanych odpowiedzi!
Podejrzewam, że mało który z pracowników teatru dałby radę zrobić szlema.
To, że zasoby archiwalne @ktu mogą być pomocą dla jego uczestników oznacza, iż trzeba skupić się raczej na działalności niedawnej w sumie, jako że @kt notuje pierwszy wpis 12 sierpnia 2006 roku.
I choć jedno z pytań zasięga czasów dyrektorowania Józefa Jasielskiego, to jeszcze tylko pięć innych luźniej dotyczy pracy teatru. Większość odnosi się do wiedzy bardzo specyficznej. Hermetycznej niemal. Nagrody przypadną, jak sądzę – asowi researchingu albo jakiemuś P.T. Zagorzałemu.
Nieraz wyrażano na piśmie i w mowie pogląd, że teatr prowadzi działalność niszową. Nie tylko legnicki zresztą.Nie dałbym rady w połowie nawet temu zestawowi pytań. Niepobieżny wcale ich przegląd uświadamia, że kupowanie biletu albo bardzo częsta obecność w kawiarnianych debatach czy może próby zabierania głosu podczas dowolnego spotkania w Modrzeskiej to o wiele za mało, ażeby wejść w te głębie, jakich oczekuje przedłożony właśnie sprawdzian.
Zawsze myśl pewna dopada mnie, gdy spektakl kończy się i podczas braw publiczność wstaje. Zawsze. Mało kiedy w Legnicy publiczność, nie tylko zresztą w teatrze, klaszcze – siedząc. Podczas imprez w LCK – też. I u X. Gacka. Gdziekolwiek. Uznanie wyrażane oklaskami nie wystarcza. Trzeba wstać.
To nowa postać bałwochwalstwa? Publiczności nasze legnickie nie są widowniami – to raczej wierni. Wierni, fani podobni tym spoconym chłopakom z żylety spod zegara, którzy drą się do zachrypnięcia i zajechania gardeł na każdym meczu w rytm wybijanych rytualnie miar na wielkim plemiennym bębnie.
I, jak czytam na teatralnym FB – jeśli ktoś po Krwi jadąc 130 kilometrów do domu, nie mógł się otrząsnąć i następnie nie spał pół (?) nocy – to wyraźnie był pod wpływem, jakiemu poddaje się nie uczestnik z biletem, lecz wyznawca.
Kiedy więc siedzę, gdy inni klaszczą – czy to znak, że nie podobało mi się przedstawienie? Niekoniecznie. Ta czołobitność, paradoksalnie nie na padaniu na twarz polegająca, lecz na podrywaniu się do braw na stojaka nieco peszy. Artyści w artystowskich pas kłaniają się publiczności. I im bardziej ci się kłaniają, tym więcej tamci klaszczą. A im głośniej ci klaszczą, tym głębiej tamci się kłaniają. Ceremoniał: ukłony – oklaski jest kłopotliwy o tyle, że brak mu i formy, i miary. I daje się odczuć jako sztuczny sztucznością inną niż sztuka, którą publiczność przyszła smakować. Bo tamta bywa – ma być – jest sztuką, a to klaskanie – jest tylko sztuczne. Nie lubię nasilającej się manii wstawania. Wstać jest łatwo, ale jak i kiedy usiąść? – zastanawiał się Jerzy Koenig. W Legnicy nie ma wyboru, teatr jest jeden i publiczność jedna. Pobliski Wrocław – to już co innego, bo tam i teatrów więcej, i można nie do teatru chodzić, lecz na sztukę, powiedzmy – Ionesco albo Fredry.
U nas teatr jeden i idąc na Szekspira, idzie się na spotkanie z Drużyną M. I wszystko jedno, co zobaczymy. Czy przecudne Polowanie na Snarka, czy trochę pokiereszowanego Leśmianowskiego Bulbulezara, czy strasznego i wspaniałego Samozwańca – zawsze brawa na stojąco. Pochwała warsztatu? Nie pamiętam, czy po Komedii obozowej klaskano na stojąco. Chyba też. Janusz Głowacki miał podejrzenie: Ludzie w teatrze są tak samo skołowani jak w życiu, więc biją brawo na wszelki wypadek.
Sprawdzian, jaki proponuje teatr i @kt swojej publiczności projektuje nie odbiorcę wirtualnego wyposażonego w niemałe kompetencje. Chce od widza zaprzedania duszy! Zobaczymy.
Jestem ciekaw wielce, ile poprawnych odpowiedzi udzieli zwycięzca tego konkursu.
Może być sześćdziesiąt. Trudne, doprawdy.
Sam bym zadał jedno – z bardzo wczesnych lat działalności teatru. Wystawiono tu kiedyś inscenizację, w której po scenie, prócz postaci – stale kręcił się narrator. Opowiadał, komentował, wtrącał się w akcję – no, psuł widowni szkolne pojęcie o dramacie na maksa.
Czy ktoś pamięta (o paradoksie) imię bohatera tytułowego tej scenicznej opowieści?
Konkurs „Co Ty wiesz o… legnickim teatrze. Regulamin jest dostępny na stronie Teatru Modrzejewskiej.
Adam Kowalczyk