Co ja wiem o legnickim teatrze

0
1510

Ogłoszony właśnie internetowy konkurs sięga do pamięci i wiedzy uczestników na temat działalności legnickiego teatru, jego historii, dokonań, ważnych spektakli [czyżby były jakieś nieważne?], twórców, podróży i anegdot. 50 pytań – sporo. Pięć razy więcej sugerowanych odpowiedzi!

Podejrzewam, że mało który z pracowników teatru dałby radę zrobić szlema.

To, że zasoby archiwalne @ktu mogą być pomocą dla jego uczestników oznacza, iż trzeba skupić się raczej na działalności niedawnej w sumie, jako że @kt notuje pierwszy wpis 12 sierpnia 2006 roku.
I choć jedno z pytań zasięga czasów dyrektorowania Józefa Jasielskiego, to jeszcze tylko pięć innych luźniej dotyczy pracy teatru. Większość odnosi się do wiedzy bardzo specyficznej. Hermetycznej niemal. Nagrody przypadną, jak sądzę – asowi researchingu albo jakiemuś P.T. Zagorzałemu.
Nieraz wyrażano na piśmie i w mowie pogląd, że teatr prowadzi działalność niszową. Nie tylko legnicki zresztą.Nie dałbym rady w połowie nawet temu zestawowi pytań. Niepobieżny wcale ich przegląd uświadamia, że kupowanie biletu albo bardzo częsta obecność w kawiarnianych debatach czy może próby zabierania głosu podczas dowolnego spotkania w Modrzeskiej to o wiele za mało, ażeby wejść w te głębie, jakich oczekuje przedłożony właśnie sprawdzian.

Zawsze myśl pewna dopada mnie, gdy spektakl kończy się i podczas braw publiczność wstaje. Zawsze. Mało kiedy w Legnicy publiczność, nie tylko zresztą w teatrze, klaszcze – siedząc. Podczas imprez w LCK – też. I u X. Gacka. Gdziekolwiek. Uznanie wyrażane oklaskami nie wystarcza. Trzeba wstać.
To nowa postać bałwochwalstwa? Publiczności nasze legnickie nie są widowniami – to raczej wierni. Wierni, fani podobni tym spoconym chłopakom z żylety spod zegara, którzy drą się do zachrypnięcia i zajechania gardeł na każdym meczu w rytm wybijanych rytualnie miar na wielkim plemiennym bębnie.
I, jak czytam na teatralnym FB – jeśli ktoś po Krwi jadąc 130 kilometrów do domu, nie mógł się otrząsnąć i następnie nie spał pół (?) nocy – to wyraźnie był pod wpływem, jakiemu poddaje się nie uczestnik z biletem, lecz wyznawca.
Kiedy więc siedzę, gdy inni klaszczą – czy to znak, że nie podobało mi się przedstawienie? Niekoniecznie. Ta czołobitność, paradoksalnie nie na padaniu na twarz polegająca, lecz na podrywaniu się do braw na stojaka nieco peszy. Artyści w artystowskich pas kłaniają się publiczności. I im bardziej ci się kłaniają, tym więcej tamci klaszczą. A im głośniej ci klaszczą, tym głębiej tamci się kłaniają. Ceremoniał: ukłony – oklaski jest kłopotliwy o tyle, że brak mu i formy, i miary. I daje się odczuć jako sztuczny sztucznością inną niż sztuka, którą publiczność przyszła smakować. Bo tamta bywa – ma być – jest sztuką, a to klaskanie – jest tylko sztuczne. Nie lubię nasilającej się manii wstawania. Wstać jest łatwo, ale jak i kiedy usiąść? – zastanawiał się Jerzy Koenig. W Legnicy nie ma wyboru, teatr jest jeden i publiczność jedna. Pobliski Wrocław – to już co innego, bo tam i teatrów więcej, i można nie do teatru chodzić, lecz na sztukę, powiedzmy – Ionesco albo Fredry.
U nas teatr jeden i idąc na Szekspira, idzie się na spotkanie z Drużyną M. I wszystko jedno, co zobaczymy. Czy przecudne Polowanie na Snarka, czy trochę pokiereszowanego Leśmianowskiego Bulbulezara, czy strasznego i wspaniałego Samozwańca – zawsze brawa na stojąco. Pochwała warsztatu? Nie pamiętam, czy po Komedii obozowej klaskano na stojąco. Chyba też. Janusz Głowacki miał podejrzenie: Ludzie w teatrze są tak samo skołowani jak w życiu, więc biją brawo na wszelki wypadek.
Sprawdzian, jaki proponuje teatr i @kt swojej publiczności projektuje nie odbiorcę wirtualnego wyposażonego w niemałe kompetencje. Chce od widza zaprzedania duszy! Zobaczymy.
Jestem ciekaw wielce, ile poprawnych odpowiedzi udzieli zwycięzca tego konkursu.
Może być sześćdziesiąt. Trudne, doprawdy.
Sam bym zadał jedno – z bardzo wczesnych lat działalności teatru. Wystawiono tu kiedyś inscenizację, w której po scenie, prócz postaci – stale kręcił się narrator. Opowiadał, komentował, wtrącał się w akcję – no, psuł widowni szkolne pojęcie o dramacie na maksa.
Czy ktoś pamięta (o paradoksie) imię bohatera tytułowego tej scenicznej opowieści?

Konkurs „Co Ty wiesz o… legnickim teatrze. Regulamin jest dostępny na stronie Teatru Modrzejewskiej.

Adam Kowalczyk

Udostępnij
Poprzedni artykułInwestujemy?
Następny artykuł 6 dekad PeBeKa

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię