Pocztówka z Amsterdamu

0
899

Te migawki z Holandii, przepraszam – Niderlandów – można potraktować jako późny pees do wystąpień wrażliwych obrońców praworządności, ludzi i prawa na polsko-białoruskiej granicy, które miały miejsce podczas ostatniej legnickiej Kawiarenki Obywatelskiej.
Sprawa wprawdzie zdycha żałośliwie, ale warto ją przypominać i pokazywać.
Stale i stale – jako taką fałszywą kapotę, co z wierzchu ma szlachetne pokrycie, podszewkę zaś wstrętną i cuchnącą anarchią.


Mówiono w Kawiarence o granicach przyzwoitości i krajach, które miałyby być dla Polski wzorem praworządności i poszanowania praw człowieka. To kraje ONZ – wskazała Pani Ola.
Holandia, ups – Niderlandy – na przykład?

Po zdjęciach…

…z protestów żółtych kamizelek we Francji, a teraz po paru nagraniach z Holandii te wrażliwe panie z Kawiarenki Obywatelskiej mogłyby zrozumieć, że wożenie materialnej pomocy na Podlasie – owszem, pomoc błądzącym po bagnach – tak.
Ale żeby zamilkły, wstrzymały te wypowiedzi, powstrzymały się przed mówieniem o zbrodniach, mordercach, szczuciu, donosicielach, szmalcownikach i brutalności.
Żeby dla poszanowania ofiar zaprzestali porównywania wyżartych gości z Iraku do ofiar okupacji w Polsce albo więźniów obozów koncentracyjnych.

Skończyli…

…wszyscy wreszcie z cytowaniem Miłosza czy Herberta albo duchownych czy nawet samej Ewangelii.
I pani Ochojska, i pani Gosia, i pani Ola, i pani Kasia, i pan Franek, i pan Piotrek, i pani Basia – wobec tego, co widać w internecie – ciężko się ośmieszają, żałośnie, dennie i okropnie kompromitują, gdy próbują używać oskarżycielskiego tonu wobec polskich służb wygłaszając swoje opowieści znad granicy. Albo popadając w social media w spazmy.

Trzeba dodać domysł, że te obrazki z ulic Amsterdamu raczej nie są pokazywane w holenderskich telewizjach. Po co ludność denerwować, niech się ludność cieszy. Pokazuje Guardian, Independent, abcnews, newssky, bbc, politico, nawet aljazeera.
Ale na dutchnews.nl jakoś o tych zdarzeniach – nic. Jak to panowie ubrani na czarno walą gdzie popadnie, rozpędzają manifestujących konno i szczują psami. Nic.
Ten otwarty, wolny i różnorodny świat, który dla poprawy wizerunku niedawno zmienił źle kojarzącą się nazwę Holandia na starodawne Niderlandy, ten świat – w zanadrzu trzyma jednak tęgie policyjne pały i tresowane psy, którymi chętnie posłuży się dla wyjaśnienia ludności, jak wolno i jak nie wolno myśleć i używać wolności.
I to właśnie z tego świata płyną w naszą stronę pouczenia, co nam wolno, a co jest – be.
I do tego świata wciąż jeszcze się wzdycha i stawia za wzór. Hm.

Wracam…

…na chwilę do tamtej Kawiarenki po raz kolejny, bo widzę, że wywiad Aleksandry Listwan, którego udzieliła po tamtym spotkaniu zrobił wrażenie na ludziach z teatralnej branży.
Zupełnie inne niż na mnie.
Można to zobaczyć portalu teatralny.pl

Skomentowano go tam dwakroć, co w ogóle jest rzadkie.
A w dodatku jednym z komentatorów wygłaszających pochwałę jest sam Maciej Wojtyszko.
Napisał: Brawo Olu.
Po złośliwościach, jakie spotkały mnie ze strony stałego piszącego do teatralny.pl Łukasza Drewniaka zostałem uświadomiony, że w tym małym, w sumie, środowisku nie zwykło się przebaczać, a uwagi, które zostaną uznane za nieprzychylne dla kogokolwiek z jego członków, powodują anatemę, anulowanie, zesłanie do Azkabanu, gdzie z człowieka zrobią truchło niewarte uwagi. Funta kłaków.
Cóż.
Gdyby jednak poddać próbie sens i wartość entuzjastycznie komentowanych wypowiedzi, okazać się może, że komentatorzy, a pewnie i inni, którzy nie komentowali – wykazują rzadką spójność, jedność (zestrzelmy myśli w jedno ognisko, I w jedno ognisko duchy!). Jedność, która jakoś immunizuje ich, skupiając lub skupia – uodporniając.

Gdy czytam…

…nagrodzony brawami tekst: wszyscy ludzie z granicy zmieściliby się na Stadionie Narodowym, a tymczasem umierają z zimna i głodu w lesie – nie potrafię rozróżnić, czy w lesie znajduje się tak wielu czy niewielu ludzi, ilu na Stadionie Narodowym i – wszyscy umierają?
I dalej – czy te parędziesiąt tysięcy ludzi rzeczywiście umiera tam w lesie?
To chyba nie może być prawdą.
Takie nieszczęście tuż pod Warszawą?
To tylko przesada.
Hiperbola.
Jeśli zaś ktoś chciałby mi zarzucić czepianie się słów, prostackie udosłownienie tego obrazowego chwytu mającego pobudzić, oddziałać na wyobraźnię, jak oddziałał na rozentuzjazmowanych komentatorów wywiadu Aleksandry Listwan, to odpowiem: Tak.
Proszę bez tych chwytów. Proszę nie rozbudzać w ten sposób wyobraźni. I bez tego jesteśmy skłonni świadczyć pomoc. Zwłaszcza bez tego. Przeciwnie – z rzeczowo wskazanymi zamiarami i celami. Policzalnie i przewidywalnie.
To widać, gdy hucznie zbiera kasę WOŚP, gdy ciszej i bez fajerwerków działa Caritas. Już bez wnikania, kto więcej czy kto dłużej. To się dzieje i bujanie wyobraźnią jest zbędne.
Bez przesady więc z tą przesadą; przepytywana w tym samym wywiadzie ujawnia własne swoje wyczulenie na podejrzane stylistyczne figury (ponieważ świadomie posługuję się metaforą na co dzień, łatwo mi tę mowę rozszyfrować) po czym – serwuje własne.

Obrazki…

…z Amsterdamu pojawiły się nieoczekiwanie (choć manifestacje trwają tam stale) i nieoczekiwanie splotły się z wypowiedziami takimi jak te z wywiadu na teatralny.pl – i równie nieoczekiwanie potwierdzają, że wciąż trwa ta bardzo niefajna gra. Głównie przez te zagrywki pod publikę, obliczone na rozbudzanie emocji.
Na koniec trzeba jeszcze dodać, że podobnie jak przykład wolnego świata w postaci ultratolerancyjnych Niderlandów rozpadł się właśnie na naszych oczach, tak wcześniej upadł inny – negatywny wzór z repertuaru oddziaływania opozycji, którym usiłowano przekonać, że w Polsce jest jak na Białorusi, że Białoruś to kierunek, w którym podąża Polska pod rządami PiS.

Trochę czkawka.

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię