W szeregach 16 Dolnośląskiej Brygady Obrony Terytorialnej służy 32 żołnierzy – ochotników, którzy na co dzień wykonują niebezpieczny i trudny zawód górnika. St. szer. Paweł Gołębiowski jest jednym z nich. Na co dzień pracuje jako górnik w kopalni miedzi. Opowiada o pracy, pasji, mundurze…
- Ile lat pracuję pod ziemią? Kawał czasu – 26 lat. Praca górnika do łatwych nie należy. Z pewnością trzeba być wytrwałym… liczy się też odwaga i tzw. „zimna krew”, którą trzeba zachować w sytuacjach kryzysowych. Najważniejsze jest zaufanie.
Mój kolega miał wypadek w pracy. Wspólnymi siłami wyciągnęliśmy go spod głazu. My górnicy musimy sobie ufać, to podstawa. Ja pomagam koledze, a kolega pomaga mi. Tak wygląda nasza górnicza codzienność, a od pewnego czasu również ta żołnierska. Na służbie nigdy nie jestem sam, ufam swoim kolegom w mundurach. Wiem że mogę na nich liczyć i oni mogą liczyć na mnie.
W latach 90. byłem na misji pokojowej w Jugosławii. Codziennie patrolując okoliczne miejscowości miałem kontakt z „lokalsami”. Dziś w Polsce jako żołnierz WOT też mam kontakt z lokalną społecznością i właśnie to się dla mnie liczy – ludzie. Daję radę dzięki swojej żonie, jest obok i zawsze mnie wspiera.
Czego życzy się górnikowi z okazji barbórki? Czego życzyłbym swoim kolegom po fachu – górnikom? Z pewnością wytrwałości w tym, co sobie postanowili. Zdrowia, tego „górniczego”, uprzejmości i życzliwości. Warto pomagać, dobro wraca!”
U nas w kopalni KGHM w której pracuje pod ziemią często słyszy się oprócz zwykłych życzeń przekazywanych na uroczystościach barbórkowych, życzenia – tyle samo wyjazdów co zjazdów. Myślę, że oceniając miejsce i specyfikę pracy górników to jest chyba najbardziej pożądane przez nas życzenie.
(wot)