Jakub i Piotr

0
885

W NatGeo powstał już dawno telewizyjny serial dokumentalny produkcji kanadyjskiej (Cineflix Productions) zatytułowany po polsku Katastrofa w przestworzach. 210 plus 26 odcinków extra.


Jest co oglądać, jest czego się bać, jest też niemało do pojęcia.
O technice, o nauce, o ludziach, o historii.
Nawet wyprodukowany w 2018 roku specjalny film na temat lotu do Smoleńska w 2010 roku, który powtarza wszystkie koncepcje wytworzone w raporcie Tatiany Anodiny, wbrew pozorom – może być poznawczo cenny.

Ale pomijając…

…takie okolicznościowe rarytasy, filmy te pokazują zazwyczaj niebywale drobiazgowe, szczególarskie podejście do śledztw ustalających przyczyny lotniczych katastrof.
W których stwierdza się, na przykład – że nawet drobiny lodu grubości piasku papieru ściernego na skrzydłach mogą spowodować katastrofę.
Pokazują ponadto, jak – niekiedy mimo dostępu do całego wraku, a nie tylko fragmentów samolotu, badań w dowolnych laboratoriach świata, eksperymentów i wsparcia producentów samolotów, obsługi lotnisk i nieograniczonych budżetów agencji prowadzących dochodzenia – efekty śledztw przychodzą czasami dopiero po latach albo powstają równoległe raporty wzajemnie się wykluczające.

Przyglądanie się…

…efektom prac prowadzących do ustalenia, co mogło się stać nad Lockerbie i temu, jak pieczołowicie złożono strzępy samolotu Panam po katastrofie daje pojęcie o tym, czego nie można było zrobić po katastrofie pod Smoleńskiem. I co osiągnięto wbrew postępowaniu FR – celowym niszczeniu wraku, umyciu jego resztek po uprzednim dopuszczeniu do rozkradania pozostałości po samolocie. Ponadto wybetonowaniu obszaru katastrofy, który mógłby dostarczyć danych, gdyby dozwolono polskim śledczym na pracę. Gdyby także nie przyjęto procedur wyłączających Polskę ze śledztwa czyli oddaniu go FR. O traktowaniu zwłok – nie wspominając.
Które to śledztwo jest fikcją, udawaniem, odrażającym naigrawaniem się.

Kiedy w opiniotwórczym wiodącym portalu (cytującym inne wiodące i równie opiniotwórcze medium) czytamy pod tytułem Fakty obaliły smoleński raport takie coś: Reporter TVN w kilku krokach obalił tezy komisji Macierewicza, udowadniając, że głośno zapowiadany przez Jarosława Kaczyńskiego raport nie jest w zasadzie ani przełomowy, ani nowy – podejrzewamy, że coś tu się nie klei.
Bo czy można obalić tezy wypowiedzi, wykazując ich wiek (nie są nowe)?
Czy prawdziwość stwierdzeń zależy od ich metryki?
Może.
Ptolemeusz dzisiaj nie ma szans z Kopernikiem.

Ale w śledztwie smoleńskim tezy sformułowane przez doktora Laska (jak tam, w tych wiodących i opiniotwórczych się lubi i podkreśla te tytuły: profesor Bartoszewski) powtarzane dzisiaj z okazji raportu Macierewicza są równie nienowe, a nawet starsze od tez przedstawianego właśnie raportu.
Z tym wiekiem jest trochę jak ze wzrostem Jarosława Kaczyńskiego. Jest tylko 3 centymetry niższy od Aleksandra Kwaśniewskiego i o pięć wyższy od Jerzego Millera. Ale to właśnie zawzięcie podkreśla się w wiodących i opiniotwórczych, jakby wzrost premiera Kaczyńskiego miał o czymkolwiek rozstrzygać.
Tak jak metryka tez Macierewicza. W końcu powstały trochę po tezach doktora Laska.
Więcej obciachowe niż liczenie lat albo próby kompromitowania komisji badającej katastrofę pod Smoleńskiem poprzez wykazywane kosztów jej działalności – jest gadanie o brzozie, która rozdarła skrzydło i spowodowała pół beczki samolotu.
Taki kit można wciskać ludziom, którzy nie wiedzą nic o tym, jak IŁ-62 w maju 1987 roku wyciął skrzydłami kawał Lasu Kabackiego.
Wiodące i opiniotwórcze media cytujące siebie nawzajem są trochę jak w tej bajce: Wiódł ślepy kulawego… .
Jeśli w istocie są wiodące, to biada wiedzionym.
Bo frazeologia przewiduje dwa przeznaczenia: na manowce albo za nos.

Adam Kowalczyk

(Grafika: Daniel Mikołaj Chodowiecki – 1726-1801)

 

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię