Tym razem postanowiłem podsłuchać o czym mówią o północy w Wigilię mieszkające z nami, w bloku w centrum Legnicy, gołębie, psy, koty, dwie myszy (chyba świeżo się poznały po kocim pogromie), jakieś tam gawrony, kawki oraz papuga… Nie powiem, interesujące rozmówki.
Stadko gołębi wybudziło się ze snu i ustalało strategię „obsrywania”, gdzie, kiedy, co, kogo… Na pierwszym planie znalazł się porzucony samochód na parkingu, z tyłu restauracji DON Giovanni. Gołąbki ustaliły, że nie będą mścić się na mieszkańcach, którzy je dokarmiają, ale na tych, którzy je przeganiają… Porzucony samochód ma stać się celem „placków z lotu”. Wprost na tablice rejestracyjne, aby Straż Miejska nie mogła ustalić właściciela…
„Olimpiada” rozpocznie się w Sylwestra przed południem. Patrol szpiegowski gołębiej społeczności ustalił, że nie będzie fajerwerków. Będzie można się wyspać. Cztery ptice zdecydowały się celować w czapki strażników miejskich. Kawki i gawrony nie chcą się mieszać w gołębie akcje, będą zajęte w najbliższym czasie podbieraniem i gromadzeniem jadła na czarną godzinę. Jadłodajnia jest w rozwalonych, zdewastowanych ZASIEKACH – czyli śmietnikach (centrum miasta). Uradziły więc, że okupować będą śmieciowe kontenery i zaplecze kebabowni w rynku. Koty, dość liczna grupa, wymiałczały: okazać litość wobec ocalałej z pogromu parki myszy i poczekać kilka tygodni na ich potomstwo, bo już wiedziały, że parka będzie używać życia i budiet produktywna…
Oprócz tego mruczki uradziły, aby tym razem zapolować na szczury w piwnicach bloku, problem tylko taki, że wejście ciągle zamknięte i trzeba będzie ustalić kocie dyżury. Wypatrzą moment kiedy do pomieszczeń włamią się miejscowi złodzieje i tym samym drzwi będą otwarte, oni będą wynosić (nie pierwszy raz) a my, koty będziemy polować. Skąd te informacje mają wszyscy zainteresowani (?) – proste, od papugi z piątego piętra, to miejscowa tuba informacyjna i wylęgarnia przekleństw. Psy narzekały. A to ubranko za ciasne, a to jedzenie jakieś z kociej kuchni. Żal im Miśka, kundelka, którego zabrano do schroniska. Uznały, że korzystanie z kontenerowej restauracji, gdzie stołują się gawrony i kawki jest ryzykowne, wobec ostatniej sraczki Reksa, który połasił się na resztki kebabu (podobno baranina). Psiny chcą przekazać swoim właścicielom, żeby ustalono miejsce dla psiej toalety oraz aby miotelki z szufelką były pod ręką.
Ludzie z bramy, a oni to mogą wypić, są bezkonkurencyjni, bo sikają wszędzie, zamiast przed tym obwąchać np. drzewko lub koło od samochodu lub słup oświetleniowy. Co za brak kultury, sikać gdzie popadnie!
– Jak tak można – wtrąciła się sunia Lalunia – Tfu.
Reks wymyślił, że zrobi dużą kupę aby się oni na niej wyp…. I tak się stało. Poślizg był kosztowny. Rozbiła się butelka wódki i kilka butelek piwa. Przymusową abstynencję skwitowali groźbą zemsty na wszystkich czworonogach.
Myszy w czasie wigilijnej nocy zamiast kolędować wyścieliły gniazdko i zabrały się do reprodukcyjnej pracy. Drukowały się szablonowo i całymi legionami. To był szybki proces. Próby obsrania mojego balkonu nie powiodły się gołębiom, ale jedna packa trafiła mnie przy wejściu do bloku.
– Za co? – krzyknąłem do gołębiej bandy. Pokazały mi środkowe pióro z prawego skrzydła, skąd one się tego nauczyły?
Tuba propagandowa, wspomniana papuga ćwiczy właśnie kolędy, śpiew nie bardzo jej wychodzi, bo denerwuje się i przeklina język polski. Tam w Afryce, skąd pochodzi, język Zulu Gula jest łatwiejszy. O zanuciła właśnie: „w ciszy Szczebrzeszyna śpi mała dziecina, osiołek mruczy w stajence, chrząszcz brzmi cichutko w trzcinie, wtórując dziecinie”. Jaka piękna kolęda… I już wszystkie stworzenia na podwórku chórem śpiewają… Chrząszcz brzmi cichutko w trzcinie. WESOŁYCH ŚWIĄT!
Bolesław Bednarz-Woyda
(od redakcji: tak oczywiście było na ubiegłorocznej Wigilii, ale przypominamy, żeby w tym roku nie było zaskoczenia 😉 )
Przyjacielu, świetny przekaz w nawiązaniu do naszej rozmowy telefonicznej z niemal ostatniej chwili. Pozdrawiam Serdecznie Przyjacieu Mój 👍👍👍😊😊😊
Super artykuł.