REANIMACJA….

0
1809
W zasadzie temat jak Amazonka, ma początek i nie widać końca… Legnickie życie kulturalne, uczestnictwo w koncertach, spektaklach teatralnych, eventach, recitalach, tudzież innych imprezach jest TRUPEM, którego grobowiec rodzinny „KULTURA I SZTUKA” ma swoje miejsce w domach większej części legnickiej społeczności… Problem powstawał latami, ukłon złożę komunistycznej przeszłości, obfitującej w imprezy masowe, bogatej kadrą animatorów kultury, pomysłów na rozwój intelektualno duchowy młodzieży i dorosłych zwanych klasą robotniczą…

Dzisiaj „uliczni” artyści, ktoś z gitarą i śpiewający klasyki poprockowe, skrzypek „pod dachem” lokalu Don Giovanni albo ukraiński multiinstrumentalista i piosenkarz – gromadzą więcej publiczności aniżeli niektóre spektakle i koncerty. Ten zastój odczuwalny jest w bardzo szerokim spektrum wydarzeń, finansowanych przez miasto, a które to wydarzenia kompromitują kulturowców… brakiem frekwencji, nie znalezionym adresatem i odbiorcą eventu.
Do rzeczy…
…jednak. Działają jeszcze pasjonaci, animatorzy i jednocześnie reanimatorzy, próbujący ratować z większym lub mniejszym skutkiem stan kultury w mieście Legnica. To oni i LCK, zorganizowali kolejny, świetny koncert: DESTINY / THE VETS / PEF.
PEF…
…hip hopowa formacja, byłem chyba najstarszym uczestnikiem na ich koncercie. Próbuję „rozkminić” o co chodzi tym zbuntowanym  grupom raperów i hip hopowców. Bez antypatii a wręcz z empatią wyrażę swoją osobistą opinię – ta młodzież przygotowuje nas na wielkie zmiany, które będą miały miejsce jeszcze w tej dekadzie. PEF wykrzyczał i wyartykuował swój bunt przeciw obecnej rzeczywistości.
Gościnnie zaśpiewała Monika Workun, wzbogacając zespół w wersji wokalnej. Monika operuje aksamitnym i wyrazistym brzmieniem głosu.
Połączenie narracji rocka z rapem udane, aczkolwiek oczekiwałbym lepiej zmiksowanej oprawy muzycznej, takiej aby teksty raperskie stały sie bardziej czytelnymi. Polifoniczne momentami brzmienie faktury muzycznej nawet konkretne, lecz  diabelsko trudne do zagrania.
Rytmicznie poprawnie, nawet z elementami wojskowego marszu, a „CYRK OBJAZDOWY” pojechał równo… Brawo legnicki PEF! Odwaga to droga do sukcesu. „Masahuku”, japoński cenzor określiłby debiutancki występ PEF w Legnickim Centrum Kultury za udany. Chłopaki – „strzała”!
DESTINY 
Ich przeznaczeniem jest niewątpliwie iść dalej naprzód. Lubinianie od chwili założenia zespołu w 2014 roku wydali singla „Sleepless Night” (2022), oraz album debiutancki „Whizzkid” (2022). Rockowo punkowy zespół „dojrzewał” dosłownie aż do roku 2021, ponieważ na przestrzeni lat działo się w tej formacji  „późnego Jarocina” bardzo wiele… Dobrze się stało, że zagrali i pokazali się w Legnicy. „Quinowskie” solówki gitar,  wzorce fragmentaryczne z AC/DC były odczuwalne, ale wykorzystanie retoryki „wielkich” pochwalam. Może odrobinę za dużo wirtuozerii, tańca z gitarą i nieśmiertelnych, wyświechtanych zawołań do publiki typu  „hello, heya”. Charakter i rytm podtrzymywał dobry perkusista, który wspomagał gitary poszukujące wspólnego dialogu. Niekiedy zauważalne były wpadki, ale to koncert, a nie konkurs z nagrodami…
Podobał mi się utwór z udziałem minimalnie niedostrojonej gitary akustycznej, kapitalne, spektakularne wejście. Wokalnie bez entuzjazmu, angielski z polskim akcentem. No cóż, dobrze, że czytelny.
DESTINY ogólnie: obecny skład zespołu dogaduje się a efektem jest niebagatelny dorobek. Mimo mojego ciętego języka lubiński punk rock w ich wykonaniu zasługuje na uznanie i szacun.
THE VETS…
…generacja najstarsza (obecnie już lubińsko-wrocławska) w tym koncercie. Profesjonalizm połączony z wyjątkowym, żywiołowym muzycznym ekshibicjonizmem i energią przekazu artystycznego. Dostało się politycznie niektórym i w ogólnym słowa znaczeniu spoliczkowany został bezpardonowo system oraz  układy jego wykonawców. Powtórzę – moc na scenie, a gdy zabrzmiały „Obudż się” i „Nie ma sensu” galopem, jak z Janowa Podlaskiego, kolejny raz zaspokoili moje oczekiwania. The Vets doskonali warsztat, nowość to bezpośredni kontakt z widownią, gdy wokalista Danek  zbiega ze sceny i miesza się z publicznoscią, śpiewa a tym samym integruje wszystkich lepiej niż partyjne sejmiki i spotkania… To wyważona retoryka i odniesienie do obecnej sytuacji gdzie, jeden z utworów zaczyna się od słów „módlmy się” zapoczątkowany w katedralnym nastroju aby w kilka sekund przejść do sedna tytułu „dzielmy się”… Dzielenie trwa, ironia w utworze i dzielenie w rzeczywistości. Ta polityczna narracja odnosi się nie do jednej partii, ale do wszystkich. Podobał mi się „dęty duet” saksofon i trąbka.
Ośmioosobowa ekipa  i „SKARANIE” wcześniej skomponowany utwór potwierdziły wysoki poziom artystyczny. Legnicki syndrom braku publicznego zainteresowania koncertami jest jak gnijący kartofel – śmierdzi. Tymczasem THE VETS rzuciłby na kolana publiczność opolską, Kolobrzegu a nawet  Mrągowa 😉
Bolesław Bednarz-Woyda
(fot i text)

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię