Biało na czarnym

0
753

Czarne afisze wywieszone nazajutrz po sesji Rady Miejskiej w oknach Ratuszowej oraz witrynach teatru legnickiego robią wrażenie. Najpierw tym biało na czarnym. Kontrast zasadniczy.


W dobie drukowania wszystkiego na wszystkim we wszelkich możliwych sposobach i wymiarach takie proste elementy mocno zwracają uwagę. Czarna płaszczyzna, białe litery.
Potem nazwiska. Autorytety. By rzec można – fortel.

Z Janem Pawłem II jeszcze nie ma trudności, Sapkowski – dajemy radę – to ten co wymyślił Wiedźmina. Taką grę na kompa. Kapuściński – trochę dla starszaków, ale już Mircea Eliade – ho, ho kto to wie, jak to czytać i skąd on? Może niektórzy rumuniści mieszkający w Legnicy.
To niezwykły szereg: papież, literat, reportażysta i naukowiec.
O podpisy mniejsza. Z tekstami natomiast już trzeba radzić sobie z małą pomocą internetowych wyszukiwarek.
Ale tylko cytat z papieża nie figuruje w tecytaty.pl, – reszta jest znajdowana szybciorem. Lekko starte liczmany do tajemnych rachub, których obecnie nie używa się bardzo często, bo komu dzisiaj potrzebny jest sztambuch?

Jak to z cytatami bywa, budzi ciekawość, czego fragmentem jest, jakiego wystąpienia? Pisanego, czy mówionego? Jakiejś pogaduszki przy śniadaniowej kamerze czy opasłej księgi? Niezdobywalnej inaczej jak tylko przez Allegro? Może to z wystąpienia w ONZ albo w Brukseli? Wypowiedziane przy odbieraniu poważnej międzynarodowej nagrody czy wyjęte z prywatnej korespondencji?

Pojęcie kultury obecne we wszystkich czarnych afiszach odsyła do różnych znaczeń tego słowa, choć intencją THM była, zdaje się, jednoznaczność.
Takie redukcyjne równanie: kultura = teatr.
Tak łatwo jednak nie jest, gdy odszuka się (albo przypomni) źródła tych cytatów.
Przejrzyście to wychodzi z cytatem z Kapuścińskiego.
To wyimek z Podróży z Herodotem: Człowiek nie tylko tworzy kulturę i mieszka w niej, człowiek nosi ją w sobie, człowiek JEST kulturą, poprzedzony ustępem o elitarności kultury: Człowiek wiedział tyle i tylko tyle, ile zdoła przechować jego pamięć. Jednostki, wybrańcy zaczęli się uczyć pisać na zwojach papirusów i glinianych tabliczkach. Ale reszta? Zajmowanie się kulturą było zawsze domeną arystokratyczną. Tam, gdzie kultura odchodzi od tej zasady – ginie.
Łatwo zauważyć, że domeny arystokratyczne dawno już zdemokraciały i wyegalitaryzowały się.
Czyli pisanie i czytanie dzisiaj to żadna sztuka. Hm.
Reszta – odcięta od kultury, tekstu przepadała w proch – motłoch, mierzwa.
Zdecydowanie Ryszard Kapuściński pisząc o kulturze, myślał o czymś więcej niż teatrze.
Całkiem niedawno w DLP senator Rafał Ślusarz wystąpił w sali św. Józefa, parafii MB Królowej Polski z niezwykłą jak na te czasy prelekcją zatytułowaną Czy można zaprzyjaźnić się z poetą Janem Kochanowskim? Utrzymywał, że tak, czego dowodził cytując z pamięci całe Pieśni. Rzadkie to.
Trudno mi było jednak się zgodzić z tezą pana senatora, że Kochanowski jest dla każdego. Że łatwość, z jaką sam cytował i objaśniał, wchodząc w filologiczne zakamarki poezji Jana Czarnolasu – jest dostępna dla każdemu. Przytoczyłem wówczas epitafium z kościoła w Zwoleniu, gdzie pochowano Jana Kochanowskiego: Aby uczony przechodzień nie minął bez uczczenia zwłok takiego męża którego pamięć u ludzi wykształconych trwać będzie wiecznie (podkreślenia własne).
Twórcom widać, tablicy, nie zależało na każdym. Nie egalitarnie, lecz elitarnie o pamięci, kulturze przez to myśleli. Nie dość znać litery, nie dość złożyć zdanie. Szkoły nie dość pokończyć.
Senator Ślusarz złożył tamtego popołudnia dowody przynależności do arystokratycznej domeny.
Tutaj ładnie włącza się kolejne przytoczenie. Z Jana Pawła II: Człowiek jest sobą przez kulturę. Naród jest sobą przez kulturę.
Jak to z cytatami bywa, odkrycie, skąd przytoczenie pochodzi, może zdziwić. Powyższy wybrano z przemówienia do katechetów, nauczycieli i uczniów Włocławka wygłoszonego 6 czerwca 1991 roku podczas czwartej pielgrzymki do Polski.
Kto by pomyślał, jak w teatrze legnickim znają papieskie wystąpienia!
Więc mówił wówczas Jan Paweł II o szkole.
Ale żeby nie prowokować zarzutów o manipulacje przeczytajmy cały ustęp:
Powinienem na tym zakończyć, ale nie mogę. Nie mogę, bo uświadomiłem sobie – wszedłszy naprzód na dziedziniec, gdzie znajduje się chyba większa część uczestników tego spotkania, a potem do katedry – co ja zawdzięczam polskiej szkole. Trudno to wymierzyć, trudno to wyważyć, bo tak bardzo to nosimy w sobie, że po prostu z tym się utożsamiamy. To jesteśmy my! Przecież to zostało nam dane, nam zostało przekazane, zaszczepione. Człowiek jest sobą przez kulturę. Naród jest sobą przez kulturę. Człowiek jest członkiem swojego narodu, uczestnicząc w dziedzictwie jego kultury. To jest olbrzymie dziedzictwo, które zaczyna się od pierwszych słów wypowiadanych przez dziecko za matką, za rodzicami. I potem cały ten proces wychowawczy: dom, szkoła, Kościół.
Kultura w tym wystąpieniu jest czymś o wiele szerszym niż wytwory artystyczne instytucji kultury.
Niż sama instytucja kultury. Jaką niewątpliwie jest Teatr im. H. Modrzejewskiej w Legnicy.
Zrozumiałe, że szereg: matka, dom, szkoła, Kościół jako źródła kultury szczepionej człowiekowi proponuje takie rozumienie pojęcia, jakiego nie mogłyby propagować czarno-białe afisze w witrynach THM.
No, nie!
Cytat więc ładny, wszakże, po okrojeniu i podpisaniu – zastosowany perfidnie dość.
Podobnie z cytatem z Sapkowskiego. Wyjęty z Historii i fantastyki – wywiadu, w którym pisarz rozmawia ze Stanisławem Beresiem. Przypominam sobie, że podczas wizyty Umberto Eco w Polsce to właśnie profesor Bereś był jego rozmówcą. Rozmówcy Historii i fantastyki więc to nadzwyczaj naczytani oraz zdecydowani panowie i żadnemu z nich w tej rozmowie łatwo nie jest. Książka ciekawa, a indeks nazwisk, gdyby był zamieszczony, miałby spore rozmiary, godne naukowej rozprawy.
Możemy nosić chińskie ciuchy, jeździć czeskimi autami, patrzeć w japońskie telewizory, gotować w niemieckich garnkach hiszpańskie pomidory i norweskie łososie. Co do kultury, to jednak wypadałoby mieć własną – to ostatnie zdanie rozmowy, które jest w istocie końcem odpowiedzi Sapkowskiego na pytanie: Czy państwo ma obowiązek sponsorować sztukę?
Autor powiada nieco wcześniej: Mam kłopot z sensowną, a jednoznaczną odpowiedzią.
I dalej mówi tak: Państwo musi mieć i konsekwentnie realizować politykę kulturalną.
Choć prowolnorynkowy, jest Sapkowski zdania, że kultura to jednak nie kopalnia, którą zamyka się, gdy przestaje być rentowna.
Posłużenie się tym cytatem w związku z obecną finansową i prawną sytuacją THM wydaje się więc strzałem w płot. Teatrowi nie grozi zamknięcie z powodu nierentowności, ale źle skonstruowanej umowy o współfinansowaniu placówki, a w szczególności warunkach jej wypowiedzenia.
Pewnie, że to nie zrobi różnicy karpiowi, czy upieczemy go w czosnku, czy po żydowsku.
A dyrektor Głomb i jego drużyna nie muszą rozważać, co bardziej boli – czy sposób potraktowania przez Prezydenta (wcześniej), czy wojewódzkich radnych opozycji (później), czy też zawód, jakiego doznali ze strony Marszałka.
Boleści tych nie umniejszy także wizja procesu zapowiadanego przez Zarząd województwa.
Cytaty w witrynach teatru są efektownymi fajerwerkami, w których słowu kultura usiłuje się nadać jakieś magiczne moce. Ale to tylko żonglerka słowami. Sztuczki.
Poprzedniego lata przypominałem Czytelnikom Piastowskiej stare teksty z Teatru.
Cytowałem mistrza z Mediolanu – Giorgio Strehlera: Niektórzy z nas wierzą, że teatr może być instytucją publiczną, jak, powiedzmy, szpital. W teorii takie instytucje należą do społeczeństwa, ale w praktyce do partii, które wygrały wybory, do osób, które zostały przez nie mianowane.

Wszędzie jest tak samo?

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię