SEN – CZARNA MAGIA – manipulacje

2
632
Przeglądając mój przebogaty księgozbiór odnalazłem ciekawą pozycję , tytuł „CZARNA MAGIA” wydaną w roku pańskim 1908 w Warszawie. Te dość osobliwe lektury tego typu mają wzięcie wśród młodej i starszej generacji… Ileż razy padło zapytanie o sprzedaż tego „białego kruka”. Podminowany tematem i obecną sytuacją polityczną na świecie postanowiłem  zrobić użytek z owej bardzo starej publikacji. Zabrałem się do intensywnego czytania treści.  

Nocna lampka zapalona, stara, czyli Luśka jest zajęta w łazience babskimi oblucjami. Więc mam dobrą godzinę na przeczytanie pierwszego rozdziału… Zacząłem poszukiwać terminologii zaklęć i klątw. W pewnym momencie drzwi mojego mieszkania otworzyły się w momencie gdy czytałem zaklęcia Salomona, powiało chłodem i stęchlizną, nawet Luśka w łazience coś wywąchała
– Co tak capi z przedpokoju?! sprawdź bo może gaz włączony i zmieniony został z ziemnego na koksowy – sprecyzowała  moja była, niedoszła.
Już chciałem odpowiedzieć, gdy drzwi jęknęły jak torturowany Hitler i zamknęły się z trzaskiem aż obrazek powieszony nad nimi spadł a następnie sam się powiesił na miejsce… Zmroziło mnie, i w tym momencie jakaś siła przeniosła mnie z łóżkiem na balkon, który powiększył się do rozmiarów salonu samochodowego, lokując mnie ze sprzętem do spania w centralnej części tegoż tarasu na widok i podziw zgromadzonej na legnickim deptaku pod Don Giovanni publiczności…
– Kaśka zobacz – łysy w pościeli! dotarł do mnie jakiś głos i pierwszy komentarz, a za chwilę następne okrzyki
– Widzisz, sam śpi w tym wielkim łóżku, mógłby mieć po bokach po dwie… – skomentował jakiś inny fanatyk łóżkowych historii z seksem grupowym w tle, wskazując palcem na mnie i w tym momencie pod jedną kołderką znalazły się obok cztery inne niewiasty, miałem w tej sytuacji ochotę zwiać z tego barłogu, gdy z łazienki wyszła ona, była niedoszła…
Ooo, moje koleżanki z 8-mej B, ale się postarzałyście i zamiast scen zazdrości jakich oczekiwałem to one zaczęły się ściskać, całować, normalnie jak lesbijki jakieś…
Dobrze, że tutaj nie ma ich facetów powiedziałem do siebie, ale chyba w złym momencie bo oto nagle zrobiło się tłoczno, pięciu wysportowanych i dwa szkielety zaszczyciły obecnością mój taraso-balkon.
Zgromadzony na dole tłum, zaopatrzony w telefonowe kamerki robił dokument filmowy na potrzeby wszystkich mediów, nawet TVP i TVN przyjechały… Oczywiście przy takiej publice nikt nie zadawał sobie pytań skąd i po co itd… Ukłoniliśmy się tej gawiedzi, a ktoś tam głośno krzyknął AKCJA! jak reżyser filmu erotycznego czy jak tam, nie kojarzę. No, ja mam być gwiazdą porno…? Zajrzałem szybko do księgi, rozdział klątwy króla Salomona i wypowiedziałem: „uguwe atika demono ” w tym momencie zniknęła ludzka ciżba a pojawiły się żaby,  były wszędzie, pod stolikami, na stolikach, w kuchni nawet.
Biedni kelnerzy z DON GIOVANNI, których klątwa SALOMONA nie dosięgła przynieśli miotły i wymiatali gości na ulicę, ubolewając przy tym, że nie ma ani kasy ani napiwków…
Moje balkonowe towarzystwo zamieniło się w stadko bocianów, oprócz Luśki, nie wiem jak to się stało, ale ta zamilkła  (pierwszy raz od początku naszej znajomości ).
Powiało grozą i ludojadztwem, bociany sfrunęły na dół i zaczęły wpier….ć żabki, te widząc co się dzieje skakały gdzie się da, najwięcej schroniło się w kanalizacji i pod fontannami oraz nie wiem jak, ale również w urzędzie miejskim.
JOOOOO ! Ale mam moc  – pierwszy efekt to milcząca Luśka, drugi – mogę  zamieniać ludzi w cokolwiek… Kogo by tak jeszcze urządzić, myślę i myślę, wybór padł na polityków i dyktatorów.
Ja wam pokażę, powiedziałem do siebie i ważnego polityka w Budapeszcie zamieniłem w ropuchę, akurat w momencie gdy wygłaszał jakieś przemówienie do delegacji zagranicznych, oto zmienił się w płaza, naukowy odnośnik ropucha olbrzymia (Rhinella marina) czyli aga, taka ropucha to postrach bagien i bajorkowy rekin, co w rzeczywistości się zgadza gdy myślimy o tym dyktatorze.
Uczestnicy konferencji, dziennikarze i transmitujące telewizje usłyszeli z mównicy hrrrr kum kum. Popłoch oczywiście, zwłaszcza damskiej części delegacji, ochrona która wbiegła zamiast poszukiwać ważnego polityka i władcy wjebała ropuchę do kosza na śmieci i wyniosła na wysypisko. Podobny los spotkał innych, którzy mi podpadli.
Pewnego polskiego bardzo znanego aktywistę politycznego zamieniłem w ” blatta orientalis” czyli karaluch albo prusak. Był wielki w polityce… i bardzo malutki pod stołem, między krzesłami i nogami swoich partyjnych kolegów, a jeden z ministrów o mały włos i  karakanus miał szczęście – uniknął buta. Najarany sukcesami jako czarnoksiężnik usiadłem w wygodnym antyku przywleczonym z legnickiego jarmarku staroci.
Trzeba się zastanowić, powiedziałem do siebie. Zamienianie dyktatorów, polityków w gady płazy nie jest dobrym pomysłem, potrzeba zwiększyć inwazyjne wejście do tych drani którzy rządzą światem, mają całe złoto Ziemi i kosmosu. EUREKA już wiem. Wróciłem do mojej lektury…
O, są tutaj jakieś pentagramy i instrukcja jak ich używać skutecznie. Poczytałem jeszcze jak stać się niewidzialnym i  teleportować się w czasie i przestrzeni. Kurde super księga, muszę ją zachować, ukryć, ale przedtem rozprawić się z tymi co szkodzą ludzkości. Na pierwszy plan  wybrałem bankierów i posiadaczy fortun, dwie, amerykańskie potężne rodziny wiadomego pochodzenia. W pewnym momencie pomyślałem, że chcę być w sejfie tej najbogatszej ziemskiej istoty, nie zdążyłem pozbierać myśli i jestem we wnętrzu jakiegoś olbrzymiego pomieszczenia w którym na regałach od podłogi po sufit wyłożone były sztaby złota, jak okiem sięgnąć były tego dziesiątki ton, na innych bloki platyny oraz pojemniki zamknięte na szyfrowe klamry, otworzyłem bez trudu a w środku… o kurde diamenty, jeszcze nieoszlifowane, niektóre wielkości dorodnego jabłka.
A ty skurwielu, to ludzie umierają gdzieś tam z głodu a ty draniu nagromadziłeś tyle tego dobrobytu…
To mówiąc sobie w myślach zamieniłem ten cały „dorobek” w pięknie oszlifowane, granitowe bloczki, którymi bogacz będzie sobie mógł wybrukować jakieś 2 kilometry dobrej, solidnej drogi dojazdowej do domu, kurde nie domu a pałacu, na całe tysiąclecie.
Pojemniki z diamentami zostawiłem zmieniając tylko ich zawartość w cuchnące, zgniłe ziemniaki, ale jeden największy diament postanowiłem zabrać, dać do oszlifowania i kupić sobie za ten 300 karatowy brylant jakiś jacht, pałac i dwa lub trzy samochody.
Byłem jeszcze w kilkunastu bunkrach – skarbcach i zrobiłem co trzeba, pozbawiłem bogaczy majątków. Wśród moich ofiar – dwaj giganci FARMY, kilkunastu oligarchów, producentów broni. Wróciłem do mojego skromnego mieszkanka, odkładam ten zdobyczny diament, gdy nagle przerwano program telewizyjny by nadać pilnie jakieś komunikaty… Z ostatniej chwili TVN i inne telewizornie informują, że przez świat przetoczyła się fala upadku wielkich fortun.
Dwa dni później zaczęto zamykać apteki z braku dystrybucji leków, w perspektywie czasu widziałem jak ludzie zdrowieją, ustały wszystkie konflikty zbrojne z udziałem ciężkiej artylerii, samolotów, ale walki przeniosły się na cepy, widły i kije bambusowe. Jasna cholera, ale namieszałem. Co tam, teraz zajmę się tym diamentem, mam go gdzieś przy sobie. Jestem wielki, zacząłem walić rękoma w klatę jak tarzan lub king kong…
– Co ty wyprawiasz jołopie, usłyszałem donośną Luśkę…
– Ooo Ty znów możesz gadać – skomentowałem sytuację.
– … zgaś lampkę, odłóż tę książkę i idziemy spać… Diament !!! Gdzie jest diament ??!!!  Luuuuśśśkaaa!
– Co ty, pijany jesteś? – wybudziła mnie.
Ech, żeby chociaż tak na rok zaniemówiła… zamarzyłem gasząc światło i wkładając czarną magię pod poduchę.
Bolesław Bednarz-Woyda
fot Sviatoslav Dovbush

2 Komentarze

  1. Choćby przez sen,ale warto pomarzyć,aby na świecie zapanował pokój, nasza planeta była płynącą mlekiem i miodem, a ludzie żyją w szczęściu i przyjaźni względem siebie.

  2. Ślicznie Przyjacielu Ślicznie💪👍 Ja mam takie orgietki na codzień. W dodatku przy jednej Kobiecie🤣🤣🤣 W każdym pokoju hihi…👋👋💪

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię