O resztkach i cieniach

1
436

Zajmując się, jak zwykle – drobiazgami, na które Czytelnicy Piastowskiej mogliby znaleźć chwilę po szaleństwach sylwestrowej nocy, przypomniałem sobie, jakoś tak – Pomnik Wdzięczności z Placu Słowiańskiego w Legnicy.

Bywało, że nazywał się także pomnikiem Braterstwa albo Przyjaźni, a figury stojące na cokole miały nawet zostać przemianowane na żołnierzy koalicji antyhitlerowskiej. Byle tylko nie kojarzyło się to coś ani z Rosją, ani Związkiem Radzieckim, ani sołdatami, których pełno było kiedyś w mieście. Przez ponad sześćdziesiąt lat.

Ale – kto to pamięta?

Może niezupełnie bez powodu przypomniałem to sobie, bo niedługo przyjdzie kolejna rocznica – 9 lutego, kiedy bojcy Stalina zajęli miasto na całe dziesięciolecia. Po kilku latach uchwalono wystawienie pomnika i tak stał sobie, i stał, a jego obecność miewała a to silniejszą, a to słabszą intensywność. Niektórzy chcieli go burzyć, ale ponad trzytonowe figury nie poddały się sile ciągnika. Inni pilnie chadzali na capstrzyki urządzane pod nim przez sowieckich dostojników na okoliczność rocznic rewolucji październikowej czy dnia zwycięstwa.

Po odjeździe natomiast ostatnich radzieckich w 1993 roku los pomnika przeszedł w stan jakiegoś społeczno-politycznego sofciku. Wykonywano pod nim artystyczne żarty, wystawiano w związku z nim w teatrze widowiska, kręcili się wokół szczudlarze i aktywiści z Nowego Światu, aktorzy licytowali, Klaudia Jachira, zanim została posłanką, odegrała 13 grudnia dla legnickich kodziarzy jakiś, sobie właściwy, skecz z lalką Jarosława Kaczyńskiego.

A poza tym zajeżdżali…

…go namiętnie tutejsi skejci i młodzieńcy na rowerach bez hamulców.

Były też akcje poważniejsze. Artysta Grzegorz Klaman usiłował dać coś do zrozumienia wiercąc w granicie tekst alfabetem Braille’a. Przekładu tych wierceń na polski dokonano szybko i okazało się, że to nic szczególnego. Podobnie jak sam pomnik.

Pojawił się Grzegorz Klaman jeszcze raz z wałkiem i farbami, i namalował cień pomnika, bo jak się okazało – pomnik rzuca cień.

Ten moment przypomina jeszcze jeden pomnikowy epizod. Tak – pomiędzy wierceniem i malowaniem.

Dyrektor Galerii Sztuki Zbigniew K. pierwszy usiłował ten pomnikowy cień utrwalić, ale kredą.

Białą kredą…

…na płytach Placu obrysował kontur cienia w tym samym mniej więcej miejscu, gdzie potem farbami pracował Grzegorz Klaman. Jednak farba była jednolicie szara jak sam cień, a dyrektor Zbigniew K. starannie wyrysował dodatkowo wielką czerwoną gwiazdę.

Tak gdzieś w okolicy hełmu sołdata z pomnika. Taki silny akcent kolorystyczny.

Ten cień Grzegorza Klamana znikał dość szybko, bo wymalowany został farbami wodnymi. Natomiast cień kredowy, ten z czerwoną gwiazdą – to już zupełnie inna sprawa.

Oto bowiem, gdy szuka się zdjęć z tej akcji w internecie, na portalach legnickich – śladu po niej nie ma. A przecież podczas niej dyrektorowi Galerii trudzącemu się rysowaniem czerwonej gwiazdy towarzyszyła spora grupa ludzi, zapewne pracowników Galerii asystujących szefowi. Żadna jednak konfiguracja słów w internetowej wyszukiwarce: cień, pomnik, gwiazda – nie znajduje relacji z tego wydarzenia. Podobnie całkiem z serwerów zniknęła onegdaj relacja z konferencji Jacka Głomba z Moskwy, którą zainicjował imprezę 20 lat po. Cienia śladu po niej w internecie.

Czy to nie dziwne?

Kiedy zaś pomnik…

…po zdekomunizowaniu – demontażu i urzędowych przepychankach stanął w tak zwanym lapidarium, wydawać się mogłoby, że Prezydent z Legnicy wykiwał Wojewodę z Wrocławia i postawił na swoim.

Jednak przytulisko dla obiektów propagandy słusznie minionego okresu urządzone przy cmentarzu żołnierzy radzieckich, które tak szybko powołano do życia w naszym Ratuszu – nie spodobało się wszystkim. Zwłaszcza treści tablic opisujących zgromadzone w lapidarium okazy.

Czytamy, między innymi, na pewnym portalu (tekst o Bezczelnej wystawie z 2019 roku): Według tablic polscy komuniści byli tylko narzędziem Józefa Stalina, robili inżynierię dusz poprzez pomniki, kreując niewłaściwą tożsamość i tym samym wypierając inne wartości. Rzekomo takim błędnym wychowaniem było poczucie wdzięczności dla Armii Radzieckiej, które wynikało wyłącznie z braku suwerenności Polski. Standardowo, według tablic nie było żadnego wyzwolenia Legnicy, tylko tzw. „wyzwolenie” (zastanawiam się, czy wskazać nazwę portalu, w którym opublikowano powyższe).

Wydawać się…

…może, że niezadowolenie czy tylko dystans wobec takiej interpretacji stanu zależności PRL od ZSRR w 2019 roku to mocna osobliwość.

Ale nie.

Bowiem w dalszym ciągu czytamy to: Wystawę przekornie otwarto 9 trawnia 2019 w Narodowe Święto Zwycięstwa Wolności (podkreślenie własne).

Nazwa tego święta to jeszcze nic. Ale użyta tu nazwa miesiąca – maja (Тра́вень [traweń] pochodzi od kwitnących w tym miesiącu „трав / traw”) odsłania ukraińskie pochodzenie autora zapisu.

Wynika z niego, że portal lewicanarodowa.pl internacjonalistycznie oddał w jakieś obce ręce troskę o legnickie lapidarium i postawiony tam Pomnik Wdzięczności.

Czy to brzmi dość ksenofobicznie? Brzmi.

Żeby jednak nie było…

…tak prosto, zauważyć także wolno, że łatwo wyobrazić sobie celowe użycie tej ukraińskiej nazwy maja po to właśnie, aby zahuśtać emocjami skierowanymi przeciw Ukraińcom. Aby zahuśtać emocjami skierowanymi przeciw Ukrainie na portalu broniącym ruskiego pomnika i atakującym poprawną opowieść o tym, co działo się w Polsce od 1945 do 1993 roku.

Taki zawijas.

I już nie jest tak ksenofobicznie, bo ten wywijas wywinięty na wymienionym portalu to zapewne przejrzyste zagrywki pracowników strefy cienia, o której jakoś zachciało mi się pisać.

Kiedy w Legnicy inicjowano akcję URSO (Usuń Resztki Sowieckiej Okupacji) wycelowaną w przypominany tu pomnik, wielu legniczan pukało się w czoło, naśmiewali się z niej i wydrwiwali liczni redaktorzy i fejsbukowi pisacze oraz aktywiści i kosmopolityczni specjaliści od spraw społecznych.

A tu, choć lata mijają i ćwierć już wieku nowego stulecia upływa – w sprawach tych resztek dzieją się rzeczy zastanawiające. Warte zauważenia.

Ile to jeszcze tych resztek do usunięcia? Ile jeszcze cieni do rozproszenia?

A zdjęcie nieznajdowalnego w internecie cienia z czerwoną gwiazdą na hełmie autorstwa Zbigniewa K. – w ilustracji do tekstu.

Adam Kowalczyk

1 Komentarz

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię