Lekcja

0
529

Zachęcony zaproszeniem portalu lca.pl do śledzenia sesji Rady Miejskiej Legnicy postanowiłem śledzić i wyrobić sobie zdanie. Wyśledziłem.


Że wstępna rozmowa radnych, swoista rozgrzewka przed dalszymi bojami trwającymi trzy i pół godziny, która rozpoczęła ostatnią sesję Rady Miejskiej, trwała około 45 minut, czyli zupełnie jak
w szkole. O tyle to zabawne, że tematem był stan oświaty legnickiej opisany w dokumencie wytworzonym w Wydziale Oświaty (Prezydent powie o nich: wyniki wielu ekspertów z badań).
Była to zatem taka jakby lekcja o oświacie w Legnicy.

Można odnieść…

…wrażenie, że nie wszyscy uczestnicy powinni jednak zabierać głos na ten temat.
I takich, którzy bezpiecznie milczeli – była, chyba na szczęście, większość. Dodatkowo nazywanie dyskusją tych wypowiedzi wydało się zdecydowanie na wyrost, bowiem rozmówcy albo w ogóle nie słuchali, co się do nich mówi, albo nie rozumieli tego, co usłyszeli lub wyczytali.
A wypowiadano się rozmaicie.

Zaczął radny Wierzbicki

Powiedział, że wyniki są zatrważające, że to jest tragedia, a swoje pytanie o przedsięwzięte w związku z tym stanem rzeczy środki zaradcze poprzedził ostrożnie i niepotrzebnie zresztą, zastrzeżeniem: wiem że to nie obciąża Państwa zarządzania tylko poprzedników.
Co usłyszał w odpowiedzi?
Prezydent miasta stwierdził, że (te wyniki) jest to efekt wieloletnich zaniedbań poprzedniego rządu. Co rozwijał następnie w kolejnych replikach (efekt po prostu wielu lat zaniedbań/ macie Państwo teraz właśnie wynik 8 lat rządów Prawa i Sprawiedliwości, jest to wynik tych egzaminów tak po ósmej klasie szkoły podstawowej. Macie Państwo właśnie wynik i Państwo mówicie, że to nie nasza wina/ to są efekty Waszej pracy po 8 latach, także odrobina pokory i sugeruję raczej powiedzieć, przepraszam, zróbcie coś z tym, bo jest kiepsko, no, a nie, że to jest czyjaś wina).
Trzeba zauważyć koniecznie, że radny Wierzbicki odnosił się do treści przedłożonej Informacji, natomiast Prezydent rozpoczął szukanie winnych i przypuścił szarżę na PiS bez związku z wypowiedzią Wierzbickiego, gdyż ten nikogo ani nie zaatakował, ani nie oskarżył, zabierając głos. Jedynie pytał.

Ponadto…

…w swoim wystąpieniu Prezydent powiązał wynik egzaminów z wynagrodzeniami nauczycieli rzekomo zaniedbanymi za rządów PiS, a dopieszczonymi za PO: Proszę o tym pamiętać, że sytuacja nauczycieli w roku 2023 była dramatyczna, a w roku 2024 wynagrodzenie zostało podniesione w sposób znaczący.
Związek wyników i pieniędzy będzie pojawiał się wielokrotnie podczas tej lekcji.
Obciążył ponadto Prezydent wywoływaniem wilka z lasu radnego Wierzbickiego, twierdząc, że to on zaczął o zaniedbaniach w kontekście wynagrodzeń. Wierzbicki jednak niczego takiego nie powiedział. Jego wypowiedź dotyczyła zagadnienia różnicowania wynagrodzenia nauczycieli, a nie uzależniania wynagrodzenia od wyników. I jeśli nawet taki związek powinien zachodzić, a pewnie powinien, to jest to raczej zadanie dla ustawodawcy niż legnickich radnych.
Powodowany przypuszczalnie troską głos Wierzbickiego wywołuje lawinę kolejnych i informacja o oświacie legnickiej przestaje kogokolwiek interesować, a zaczyna się zupełnie niepotrzebna walka, w której zupełnie ginie logika.
Do jej zachowania nawoływała radna Kowalczyk, uporczywie nazywana przez Prezydenta panią Jolą. Twierdziła mianowicie, wydaje się – słusznie, że jeśli niekorzystny wynik Legnicy jest tak jaskrawie widoczny na tle korzystnych wyników krajowych czy wojewódzkich, to i za tamte krajowe czy wojewódzkie również powinien być czyniony odpowiedzialnym ten sam rząd PiS.
Tymczasem jakoś, według Prezydenta, rząd PiS ma być obciążony słabym wynikiem w Legnicy, natomiast dobre wyniki krajowe nie mają mieć z tym rządem nic wspólnego.
Powstały, ewentualnie – samorzutnie i rząd PiS nie ponosi za nie żadnej odpowiedzialności.
Trzeba przyznać, że logika zdycha.
Ale nie przejmowano się nią podczas tej lekcji.

Radna Wszelaka…

…sugerowała, że wyniki mogłyby być efektem tak zwanego zatrzymania sześciolatków w przedszkolach. Rezultaty tego zatrzymania to przeładowane obecnie klasy szkół średnich, co musi skutkować obniżeniem jakości pracy nauczycieli, a tym samym niskimi wynikami nauczania.
Doświadczenie radnej Wszelakiej (czterdziestoletnie) musi jej wszelako podpowiadać, że próba wysłania sześciolatków do szkół podjęta przez ministrów oświaty w rządzie Donalda Tuska nie była wcale spowodowana chęcią podniesienia wyników nauczania czy ratowania wizerunku polskiej
(a nie legnickiej w szczególności) oświaty na świecie czy w zjednoczonej Europie. Chodziło o coś zupełnie innego. Ale o tym nie wspominano.
O związku między wiekiem szkolnym i rezultatami nauczania, czyli o braku takiego związku, mówiła radna Śliwińska-Łokaj wskazując przykład dzieci z krajów skandynawskich, które rozpoczynają naukę w wieku lat ośmiu i osiągają lepsze wyniki niż nasze siedmiolatki. Ten głos jednak, podobnie jak apel o uszanowanie logiki, również nie wydał się warty wzięcia pod uwagę.
Mówiąc ogólniej, zauważyć tutaj trzeba koniecznie, że podczas tej trochę żenującej lekcji w wystąpieniach radnych PO łatwo dało się zauważyć obecność rozpoznawalnych, choć już przebrzmiałych haseł z minionej tak zwanej ogólnopolskiej publicznej debaty o oświacie.
Właśnie zatrzymanie sześciolatków czy darmowe godziny czarnkowe wspomniane przez Aleksandrę Krzeszewską. Aż dziw, że nie padła tu nazwa HIT, o nazwisku profesora Roszkowskiego nie mówiąc, bo akronim tytułu podręcznika wyalienował się jakoś i funkcjonuje w wypowiedziach zwolenników PO samodzielnie jako szton, który nie ma ani orła, ani reszki.
Szkoda, że nikt z obecnych na tej lekcji nie przypomniał w trybie ad vocem, że najpierw
za darmo to były tzw.
godziny karciane, wynalazek wprowadzony przez Katarzynę Hall, minister oświaty w pierwszym rządzie Donalda Tuska w 2009 roku, kontynuowany następnie przez minister Szumilas (PO) oraz minister Kluzik-Rostkowską (PO) do 2016 roku. Godziny karciane, darmowe, oczywiście, utrzymywane były w systemie przez reformatorów z Platformy Obywatelskiej do czasu ich zlikwidowania przez minister Zalewską. Chyba tak to było.


Radna Rabczenko…

…usiłowała odpowiedzieć na głos radnego Wierzbickiego wprowadzając do dyskusji pojęcie dodatku motywacyjnego, który w jej rozumieniu ma różnicować zarobki nauczycieli.
To prawda i w tej lekcji był to jeden z nielicznych rzeczowych głosów. Trzeba zauważyć jednak, że dodatek motywacyjny to kwota, która ma nazwę przewrotną i niezgodną ze znaczeniem. Trudno ponadto uznać te pieniądze za rzeczywiście motywujące. A już z pewnością nie da się ustalić związku dodatku motywacyjnego nauczycieli z wynikami nauczania.
Wyśledzić dało się jeszcze coś. Cel.
Zdumiewające zakończenie wystąpienie radnego Wierzbickiego wskazało jedną z możliwości.
Mówi oto radny Wierzbicki, że należy poprawić wyniki, żebyśmy wszyscy byli zadowoleni.
To zadowolenie zdecydowanie nie może być celem oświaty legnickiej. Nawet wojewódzkiej, nawet ogólnopolskiej. Zdecydowanie. Chyba, że jest to jakiś nieodgadniony myślowy skrót radnego.
Wariant pokazuje wypowiedź Prezydenta, który wskazał darmową komunikację, mającą jakoby wpływać na wyniki nauczania ( Między innymi dzięki darmowej komunikacji pozwoli to, że będziemy po prostu lepsi). Kim są owi My? I od kogo niby mieliby(śmy) być lepsi? I pod jakim względem lepsi?
Bardzo to niejasne.

Więcej już nie śledziłem

Wydało się mi nawet, że wniosek radnego Frosta o zakończenie tej wymiany wypowiedzi był jakimś aktem miłosierdzia wobec całej Rady, bo tocząca się bezładna bitwa nikomu nie przynosiła ani chwały, ani pożytku.
Na koniec – przyczyna, czyli sporządzony przez Wydział Oświaty dla Rady zbiór danych, którego zapisy stały się przyczyną tej tak nieoczekiwanej uwertury sesji. Tej szczególnej lekcji o oświacie.
Tytuł przedłożonego opracowania brzmi tak: Informacja ostanie realizacji zadań oświatowych za rok szkolny 2023/2024 w tym o wynikach egzaminów.
Kiedy czyta się ten tekst, co krok natrafia się na zwroty rodzaju: sukcesywnie, wszystkie szkoły, uczniowie mają możliwość, w każdym roku metody są dostosowane oraz podobne. To znaczy Informacja pokazuje raczej korzystny stan rzeczy. Wiadomo, Wydział Oświaty nie napisałby przecież tekstu o jakimś mankamencie swojej pracy.
Treść zaś Informacji zawiera ponadto przede wszystkim opisy, a nie oceny.
Wyniki egzaminów, jak podano, pochodzą ze strony OKE, czyli są pewne.
Co zostało uznane za zatrważające przez radnego Wierzbickiego? Czym obarcza radnych PiS Prezydent (posypywanie głów popiołem)? Chyba chodzi o średnie wyniki z języka polskiego i matematyki, bo do poziomu krajowego z polskiego Legnicy brak 10% procent, a w matematyce 8%.
Dane opisujące ten segment realizacji zadań oświatowych uwzględniają liczby oraz właściwości sprawdzianu, więc zauważa się w Informacji między innymi, że wymagania egzaminacyjne zostały uszczuplone co jest ściśle związane ze specyfiką kształcenia związaną z epidemią SARS-CoV-2.


Natomiast…

… Informacja nie zawiera tego, bo są to dane niepodlegające obserwacji, w jakim stopniu kształcenie zdalne zaburzyło kształcenie w okresie zamknięcia szkół.
A że zaburzyło, świadczy wynik przedkowidowy, który był wyższy niż ostatni.
Stwierdzenie, że wszyscy tak mieli w całej Polsce – nie wyjaśnia wszystkiego i nie może być uznane za zadowalające.
Na koniec – jak czytaliśmy niedawno (cytujemy jeden z legnickich portali): Wyróżniono łącznie kilkudziesięciu nauczycieli. Nagrody wręczono również wyróżniającym się dyrektorom szkół, przedszkoli i placówek oświatowych za wysokie osiągnięcia dydaktyczno-wychowawcze.
Na okoliczność Dnia Nauczyciela.
Są więc te osiągnięcia, czy ich nie ma?

Lekcja o oświacie czyli pierwsze trzy kwadranse ostatniej sesji Rady Miejskiej została wykorzystana jako sposobność do zadania opozycji niesprowokowanych, nieuzasadnionych i niepotrzebnych ciosów, i po raz kolejny odsłoniła niełatwe do zaakceptowania oblicze nowej władzy miasta.

O.Bywatel

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię