Każdego dnia, zaś szczególnie w weekendy i ich zakończenie, nieznane nikomu, (a może i znane?) KUKUŁY znoszą do zasieku śmieciowego, czytaj (zabrzmi bardziej elegancko) recyklingowego miejsca sortowania odpadów – duże, małe, malusieńkie WORY, WORKI, WORECZKI z tym co się nazbierało w okolicznych legnicko „rynkowych” i z pobliskich ulic miasta w lokalach gastronomicznych.
Worki zawierają opakowania, plastikowe i kartonowe, resztki jedzenia, czasem to czego się nie sprzedało. Słynny ZASIEK, nazwę go KUKUŁCZYM GNIAZDEM, położony jest z tyłu balkonowca, bloku położonego przy promenadzie ul. Najświętszej Maryi Panny w którym mają swe podwoje trzy lokale gastronomiczne.
ZASIEK służy tym lokalom jak i mieszkańcom posesji oraz mieszkańcom jednej z części Rynku. KUKUŁY przychodzą późnym wieczorem albo nocą, podrzucają wspomniane czarne albo granatowe WORY i sp….ją, aby ich nikt nie widział.
Mieszkańcy, do których kompetencji należy zasiek są bezradni. Proceder podrzutków jest aktywny i trwa od lat. Pochodzą one z lokali wspomnianych wyżej (RYNEK I OKOLICE). Za wywóz śmieci, ich sortowanie płacą wspólnoty mieszkaniowe. W ścisłym centrum miasta kwitnie od lat śmierdzący interes podrzucania śmieci i odpadów, które nie mieszcząc się w kontenerach stanowią tło współczesnej sztuki śmieciarskiej.
Dla miłośników tejże branży podpowiedź – najlepiej zajrzeć tutaj na tyły RYNKU w poniedziałki rano, będą super doznania artystyczno-zapachowe. Kukułkom podpowiem: jak miejsca nie starczy zostawiajcie woreczki pod legnicką „komunalką”. Wspólnota od lat monituje o wybudowanie zamykanego zasieku, ale bezskutecznie. Nie tak dawno sąd uchylił nałożone na mieszkańców kary za niesortowanie odpadów i ich nadmiar. Kukułom podpowiem, że założono monitoring rejestrujący skąd pochodzą woreczki.
Bolesław Bednarz-Woyda
Fot. Marek Szpyra