Poznaliście w poprzednim odcinku legnicką historię tak nieprawdopodobną a jednocześnie jakże realną, bowiem w moim świecie z tamtych lat nie było podziałów, nie było antypatii i wrogości do ludzi, którzy inaczej wierzyli w istnienie Boga lub nie wierzyli, mieli inny wygląd i kolor skóry, reprezentowali różne narodowości i kulturowe obyczaje.
Te dwa dni spędzone z pionierami na zajęciach i zabawach w Teatrze Letnim mocno emocjonalnie związały nasze znajomości i przyjaźnie. Pamiętam momenty, gdy z Kimem wbiegaliśmy w Legnicy na cokoły poniemieckich bunkrów, które do dzisiaj stoją przed CENTRUM WITELONA, machając do pionierskiej dziatwy aby spróbowali tego sportu, do momentu jak któryś z opiekunów grupy uznał to za naganne…
Świat się śmieje
Pamiętam z tego czasu dwa filmy, oglądaliśmy je na dużej sali tego obiektu, filmy z dzieciństwa „ŚWIAT SIĘ ŚMIEJE” z fantastyczną aktorką Lubov Orłową, którą Józef Stalin zapraszał na prywatne projekcje filmowe do swojej daczy w Kuncewie pod Moskwą, czy również film „WOŁGA WOŁGA” ze wspomnianą Orłową. Filmy mają piękne tło muzyczne, emanujące melodyką tak przyjemną dla ucha, iż do dzisiejszych czasów zachowałem w pamięci te nutki skomponowane przez Izaaka Dunajewskiego, kompozytora i dyrygenta orkiestr w Charkowie i Moskwie. Dunajewski, urodzony w ówczesnej guberni połtawskiej żył krótko. Zmarł w wieku 55 lat i został pochowany na Cmentarzu Nowodziewiczym w Moskwie, gdzie spoczywa również Lubow Orłowa, aktorka komediowa i tancerka. Oglądaliśmy te filmy, śmialiśmy się do łez.
Prezent z Legnicy dla Kim Ir Sena
Mijały lata, często powracałem wspomnieniami do tego miejsca i czasu. Ale oto nadchodzi rok 1992, w Koreańskiej Republice Ludowo Demokratycznej celebrowana jest 80 rocznica urodzin Wielkiego Przywódcy Narodu Kim Ir Sena, głośno komentowana w mediach. Pomyślałem sobie, że w zasadzie mogę zrobić Wielkiemu Wodzowi niespodziankę i wysłałem na adres Ambasady KRLD w Warszawie rękodzieło w postaci pokaźnych rozmiarów szkatułki „cepeliowskiej”. Mijały tygodnie, ja z przerwami raz w Legnicy, raz w Stuttgarcie, aż do momentu gdy sąsiad wspomniał o delegacji z Ambasady KRLD, która wracając chyba z Pragi zatrzymała się pod moją nieobecność w Legnicy i pod moim blokiem przy ulicy Marcelego Nowotki (obecnie Ignacego Daszyńskiego).
Zostawili wizytówkę, którą zachowałem, ale w natłoku spraw nie skontaktowałem się z ambasadą. W roku 1994 umiera Kim Ir Sen, uroczystości pogrzebowe oglądam w polskiej telewizji. Później rok albo więcej, chyba na jednym z kanałów niemieckojęzycznej telewizji przedstawiają film dokumentalny o Wielkim Wodzu koreańskiego narodu. Jakież było moje zaskoczenie i zdziwienie, gdy kadry filmowe pokazały Mauzoleum Kim Ir Sena urządzone w jego pałacu i rezydencji, w pewnym momencie kamera zbliża się do przeszklonych gablot, gdzie obok medali, dyplomów wyeksponowana jest szkatułka – prezent urodzinowy z Legnicy… Poznałem ją, była jedyną w swoim rodzaju i szybko rozpoznawalna.
Sentymentalnie…
17 grudnia roku 2011 umiera na rozległy zawał serca Kim Dzong Il, urodził się 16 lutego 1941 roku, spoczął obok swojego ojca w tym mauzoleum. Cały czas myślę o tych wspomnieniach, nasz wiek wówczas i podobieństwo zdarzeń? Nie jest moim zamiarem zakłócać piękno tamtych dni dzieciństwa. Niech ten felieton pomoże obecnym decydentom politycznym zbliżyć realne „dzisiaj” a przemijanie zastąpić ludzkim, empatycznym spojrzeniem na świat. Wkrótce odkrycie następnej kartki z pamiętnika…
Bolesław Bednarz-Woyda
U autora artykułu — morze energii dobra, którym chętnie dzieli się z innymi. I Wszechświat mu odpowiada tym samym.
Życzę mu być szczęśliwym, zdrowym i szczęśliwym w pracy, a jeszcze — aby na swojej drodze spotykali tylko mili i pomocni ludzie!
Poznali się na Polskim folklorze. Pięknie i ciekawie 🙂
I ja coś dołożę do tej historii. Mam zdjęcie zrobione przez ojca w Legnicy w 1954 roku z grupą kilku koreańskich dzieci starszych ode mnie o 12-14 lat. Z audycji nadanej przed kilkunastu laty w radio dowiedziałem się, że wtedy ulokowano w Polsce na okres roku ponad tysiąc północnokoreańskich dzieci. Zachowały bardzo dobre wspomnienia i po pół wieku indywidualnie szukały dawnych kontaktów w miejscach ich pobytu
Dziękuję za te komentarze, to dla mnie przypływ pozytywnej energii. Vladimir, to piękne słowa, dziękuję, Pawle cieszę się że czytasz moje artykuły i felietony, a Simand dodał swoim wpisem sporo informacji w temacie. Wszystkim SERDECZNIE DZIĘKUJĘ.