Podczas sesji Rady Miejskiej Legnicy w dniu 27 stycznia 2025 roku po raz kolejny pojawił się na stole temat budowy pomnika Księcia Henryka II Pobożnego. Nie został wywołany jakąś samobójczą szarżą z żądaniem pieniędzy z pustawej kasy miejskiej, lecz zapytaniem o trochę zastanawiające désintéressement Ratusza w tej sprawie.
Wskazane zostały bowiem źródło pozyskania 90% kosztów z programu Rzeźba w przestrzeni publicznej dla niepodległej (tutaj szczegóły), z którego można pozyskać na podobne realizacje od 30 do 500 tysięcy złotych.
Które nie wydało się interesujące.
Respons w związku z powyższym to bardzo zdecydowany sprzeciw: Dopóki będę prezydentem, pomnik Henryka Pobożnego może powstać tylko i wyłącznie w wyniku zbiórki publicznej.
Wywiązała się…
…więc wymiana zdań, do której dołączyła Przewodnicząca Rady, skarżąc się, że została wprowadzona w błąd zapewnieniami radnych promujących ideę budowy pomnika złożonymi podczas poprzedniej kadencji Rady. W dalszym ciągu pojawiło się besztanie, pogróżki oraz kpiny z powodu teledysku o Księciu Henryku rapera Bosskiego, na który fundacja KGHM wyłożyła własnej kasy trochę. Słychać było jeszcze próby wykazania braku siły przebicia, woli czy lenistwa – trudno tego dociec, kiedy oglądamy to napawanie się poczuciem przewagi czerpane z nielimitowanego dostępu do mikrofonu, przy ograniczonych możliwościach minutowego zaledwie
ad vocem.
Zastępca Prezydenta natomiast, przyłączając się do ogólnej połajanki, nazwała ideę stawiania pomnika Henryka Pobożnego absurdalnym pomysłem.
Były jeszcze cytaty z mediów o obietnicach z lat minionych w funkcji gwoździ do trumny lub osinowego kołka dla pomnikowej idei.
Dla opozycyjnej części Rady było to kolejne przypadkowe, przykre i sromotnie przegrane starcie.
Nie dlatego…
…jednak tu o tym, żeby wykazać, jak to większość w Legnicy sprawuje władzę w imieniu mniejszości (taka to tutejsza koncepcja demokracji).
Gdyby przypomnieć czas kampanii samorządowej – kilka zdarzeń z tamtego okresu i ten nawracający temat – przeszłość Legnicy, a w niej zamek i Książę Henryk – zaczyna się układać pewien szczególny wzór.
Zacząć można od najbliższego zdarzenia, śladu świeżej dość daty – wizyty kandydata PO do Belwederu – Rafała Trzaskowskiego w Letii i jego pierwszych słów podczas tego mityngu.
Że włodarz Legnicy załatwił wpisanie na listę Pomników Historii legnickiego zamku w wypadku objęcia urzędu Prezydenta RP przez Rafała Trzaskowskiego.
Wprawdzie…
…procedura przewiduje uprzednie wystąpienie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego z wnioskiem do Prezydenta RP o taki wpis, ale w skrócie, do czego przywykamy pomału pod rządami tego oto rządu, wykonuje się jazdę na skróty i może to wyglądać właśnie tak: Prezydent wpisuje coś na listę Pomników Historii, po uprzedniej rozmowie z zainteresowanym. Kropka.
Najsilniejszą przesłanką wśród Kryteriów wyboru ustalonych przez Radę Ochrony Zabytków, która mogłaby zdecydować o uznaniu legnickiego zamku za Pomnik Historii wydaje się ta:
muszą to być zabytki, które wiążą się z ważnymi wydarzeniami w dziejach Polski.
Czyli – bitwą na Dobrym Polu z 1241 roku, której bohaterem, choć poległym (co w naszej burzliwej historii nie jest wcale szczególne) był Książę Henryk II nazwany Pobożnym.
Inne kryteria wydają się mocno ogólne, ergo słabo związane z Zamkiem.
Jednakże…
…dla obserwatora przygodnego całkiem niezwykłym musi się wydać jednoczesne zabieganie o uznanie zamku legnickiego za Pomnik Historii oraz tak gwałtownie wyrażany sprzeciw wobec prób postawienia w mieście pomnika postaci z zamkiem tak silnie związanej.
To jest Księcia Henryka II Pobożnego.
28 marca 2018 roku w Rzeczpospolitej Filip Memches w artykule zatytułowanym Niewykorzystana szansa dla zabytków napisał: Nie ulega wątpliwości, że uznanie za Pomnik Historii to wyróżnienie i prestiż. I jak na razie niewiele więcej.
Cytuje Filip Memches dalej Iwonę Radziszewską, ówczesną rzecznik prasową Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego: Sam akt uznania za Pomnik Historii nie przysparza określonych korzyści materialnych, jednakże jest szczególną formą nobilitacji.
Ten stan rzeczy trwa do dziś: prestiż, nobilitacja, uznanie.
Wyłącznie. Przekona się o tym każdy, kto wykona telefon do kancelarii Prezydenta RP.
Innymi słowy…
…wpisanie zamku legnickiego na listę Pomników Historii to zabieg efektowny, lecz dosyć tani. Bezkosztowy wręcz. Jak parę innych inicjatyw – podobnie bezkosztowych.
Podczas kampanii samorządowej w Modrzejewskiej odbyło się ponadto spotkanie, które poprowadził świętej pamięci Roger Piaskowski, dowodzący, że Zamek może stać się sprężyną rozwoju i postępu Legnicy. Wspierający Piaskowskiego historycy i entuzjaści usiłowali skonstruować wówczas takie rozumowanie: skoro legnicki zamek należy do kultury europejskiej, czego dowody spoczywają na dziedzińcu w postaci resztek kaplicy, Europa powinna objąć zamek swoją kuratelą i podnieść jego rangę, vulgo: sypnąć forsą.
Sformułowana w związku z tym została malkontencka, lecz nie do końca chyba odklejona obiekcja: Kiedy więc już Europa zapłaci za przebrandowienie zamku na Książęcy, za ulokowanie w nim Muzeum (już nie Miedzi) i miałaby płacić dalej za eksponowanie historii Piastów, to chętniej zajmie się tymi już niekatolickimi Piastami lat późnych, aniżeli tamtymi, jeszcze katolickimi i jeszcze polskojęzycznymi czy po prostu – polskimi.
Przed tym spotkaniem w teatrze pretendent wówczas do fotela prezydenta Legnicy uczestniczył ponadto w oprowadzaniu legniczan po zamku, któremu przewodniczył wspomniany Roger Piaskowski. Był to zapewne początek tej turystycznej ofensywy, której dalszy ciąg obserwowaliśmy później, czyli niedawno – promocja miasta na targach w Lipsku i Dreźnie, wejście zastępcy prezydenta Legnicy w skład zarządu Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej czy słabawy film o Legnicy w gorsecie zapłacony z miejskiej kasy.
I tu zachodzi osobliwość.
Umacnianiu…
…prezydenckiej, oficjalnej koncepcji rozwoju miasta, stawianiu na turystykę, której głównym punktem ma się stać zamek, towarzyszy gwałtowne deprecjonowanie społecznej pomnikowej koncepcji książęcej sformalizowanej w działalności Fundacji Henryk Pobożny Obrońca Europy postrzeganej na Ratuszu chyba jako konkurencyjna.
Bądź jako opozycyjna ergo zagrażająca tej oficjalnej, co jednak nie musi być koniecznie przez Ratusz rozumiane właśnie jako oczywista implikacja.
Dla projektowanej pomyślności miasta dwie te idee mogłyby być na Ratuszu postrzegane raczej jako komplementarne.
Niekoniecznie trzeba tu szukać okazji na wygranie z kimś lub ogranie kogokolwiek.
Chyba że właśnie usłyszeliśmy lokalny wariant zadeklarowanej na Campusie Rafała Trzaskowskiego platformerskiej, czysto politycznej, przemocowej w istocie – idei opiłowywania katolików. Zrozumiały więc byłby ten zryw głosów sprzeciwu wobec pomnikowej inicjatywy i takie gwałtowne odrąbywanie Księcia od zamku.
Do tego można dorzucić jeszcze tekst à propos (bo kto by uwierzył, że zupełnie bez związku?)
we wrocławskiej GW z 10 lutego 2025 roku z wyborczym iście fantazmatem o budowie pomnika Henryka Pobożnego w Legnicy: Ale polityczny mecenat się skończył.
Nigdy…
…takiego mecenatu nie było. Gdyby był – pomnik by już stał.
O świeżym całkiem paradoksie – intencji zlikwidowania schroniska PTSM, którego związku z turystyką radnym PO jakoś nie udaje się dostrzec – nie wspominamy.
Więc do brzegu – tak silny znak identyfikujący miasto – postać, jakiej mogłoby pozazdrościć wiele innych miejsc Polski – Książę Henryk II Pobożny umiera powtórnie.
Właśnie obrzyna mu się ponownie głowę. Tym razem tępym ostrzem bieżącej polityki.
Stwierdzenia, że stawianie pomnika Księcia w Legnicy to nie jest sprawa miasta, które wciąż i wciąż rozpaczliwie poszukuje koncepcji na wykreowanie tożsamościowego godła, własnego wizerunku – to jakaś koszmarna pomyłka.
Podobnie nazywanie absurdalnymi społecznych starań, które mogłyby z korzyścią dla Legnicy zostać włączone w oficjalną koncepcję jej rozwoju.
W końcu – oskarżanie zaangażowanych regionalistów o oszustwo i naciąganie.
Także pomyłka. Szkoda.
O. Bywatel