Piszą historycy, że słabującego księcia Jerzego Wilhelma, Piasta ostatniego złożonego gorączką w chłopskiej chacie po nieudanym polowaniu na jelenie zadziwiło wielce dziecię kmiotka Jakobusa spod Kościerzyny, które na książce czytać umiało, a na desce do odciskania serwatki węglem gryzmoliło litery jakieś. Spisać kazał sił resztką tedy książę słudze swemu pisaniny dzieciaka, który, jak się potem okazało, na ospę był chory, którą to chorobą książę sam się zaraził i pomarł do zamku w Brzegu przewiezion.
Pokojowiec z deski litery przeniósł, ale książę przeczytać tekstu już nie zdołał.
Nie wiadomo…
…ile z tego, co niżej przeczytać można, własnym jest kmiotkowego dzieciaka tekstem, ile zaś sługa wierny księcia sam dopisał poloru formie dodając, bowiem ambitny był i sam za rymopisa uchodzić chciał na brzeskim dworze okrutnie. Za deskę zaś, na dodatek, sam zapłacić Jakobusowej babie Hildzie musiał, gdy książę w gorączkę cięższą coraz popadał, to i do własności gryzmołów chłopskich poczuwał się, jako że o ochronie praw autorskich naonczas jeszcze nie słyszano.
Podczas remontu…
…kościoła św. Jana, gdzie księcia szczątki doczesne spoczywają, rękopisy in octavo oraz historię tekstu według sługi książęcego w puszce zalutowane ze schowka w ścianie wydobyto i po przepisaniu bez zmian oraz zwłoki najmniejszej do druku redaktorowi Gazety Piastowskiej przez podpisanego niżej podane zostały.
Losy pergaminu pokojowca książęcego prawnik zaś ustalić musi – czy muzeum, czy ojcowie franciszkanie właścicielami ich się staną. Zatym w miejscu bezpiecznym pozostaje.
Do projektu…
… Odkodowanie miasta na konferencji dyrektora teatru na wypowiedzeniu na Przystanku Piekary ogłoszonego dzisiaj tekst zgłaszamy, bo akuratnie się, według nas, nadaje.
I tytuł sposobny mając, i smoka w treści także, a jakże.
Skoro baśnie, historie, legendy dotyczące Legnicy zbierane będą, Piastowska pierwsza się zgłasza z propozycją. Nie własną wprawdzie, ale tak jakby.
Adam Kowalczyk
Potwór patrzy jednem okiem,
a drugie przymruża.
Widzi place i ulice,
nie widzi podwórza.
Na ulicy ruch i tłum, gwar!
Jadą folkswageny,
a w galeriach i sklepikach
świecą halogeny.
Panie zdarte spodnie mierzą,
już nie futra z norek,
ich panowie biorą dresy:
zaraz podwieczorek.
Mus się zjawić w bestii jamie
o zmroku na ksiuty,
więc pazury i makijaż,
prestiżowe buty.
A w podwórku za zakrętem
czereda bachorów
już szykuje widowisko –
zabawę w aktorów.
Ten ma szydło, tamten smoka
poudawać pragnie,
co napchane straszną siarką,
pożre biedne jagnię.
Śmietnik, co się w nowym planie
miasta projektuje,
będzie zamkiem, a pod spodem
potwór zamieszkuje.
Zaraz dalej jest ogródek
planem nieobjęty,
skrzypi tam karuzel stary
okropnie pogięty.
Nie ma, kto by prostej dziatwie
wytłumaczył błędy,
że w tym mieście rozgłaszają
już inne legendy.
O Cyganie, co to kumplom
ocyganić dał się
albo Frau mit deutschem Namen,
której świat się bał się.
Lecz najlepsza jest opowieść
o takim składańcu,
który został posklejany
z dawnych pomieszkańców.
I z Iwana, i z Herszela
z Mychajły, z Nikosa,
jeszcze z Hansa – autochtona,
może być też Hossam.
Dziś się bajda w naszym mieście
właśnie składa taka,
wcale nie o dzielnym szewcu,
co ratował Kraka.
Ani też jej wariant rzewny,
jak smok panny zżerał,
Skuba zaś o cześć królewny
stawał jak generał.
Bo dziś w naszym pięknym mieście
smok się także wije,
lecz na trwogę na kościele
żaden dzwon nie bije.
A smok łasi się, umizga
ludzkie serca kradnie,
ale mówić, że to rozbój
jakoś nie wypadnie.
Bestia głosi równość, miłość,
obiecuje łaski,
łeb zaś stroi w diadem złoty –
gwiazdek ośmiu blaski.
No więc, żeby żgać ją szydłem –
nikt nie myśli o tem.
Tylko biedne te dzieciska
w podwórku za płotem.
Ćwiczą cięcia, ćwiczą pchnięcia,
by cios straszny zadać,
taki, który zda się, aby
przezwyciężyć gada.
Te zabawy mogą bestii
znienacka wyjść bokiem,
gdy okaże się, że ten ich smok
jest tym miejskim smokiem.
Gdy w zabawach wymyślone
w karuzela zgrzycie,
wypróbują straszne sztychy
i smok straci życie.
Albo wezmą go fortelem
i z miasta przegonią,
albo pokonają gada
jego własną bronią:
odzyskają ukradzione
serca żywe ludzi,
a ich żaru pozbawiony
smok się już nie zbudzi.
Potem długo i szczęśliwie
da się żyć, o ile
ludzie znowu serc nie stracą,
nie ulegną sile.
Śpiącej bestii zaś poświęcą
opowieść w bestiarium,
a gdy całkiem skamienieje,
miejsce w lapidarium.