Akademia CHAMSTWA – Warszawa. Akademia KULTURY – Tallinn

2
470

Nasza ukochana Legnica to jednak mimo ogólnej opinii, że bardzo niebezpieczna, przestępcza itd. jest miastem  nad wyraz  bogatym w kulturę i  obyczajowość. 

Myślę sobie teraz jak to dobrze się stało, że mimo finansowych możliwości nie zamieszkałem na stałe w stolicy.

Gdybym miał teraz przedstawić ranking miast wartych odwiedzin, nie ze względu  na ich zabytki, historię, lecz z uwagi na obyczajowość i kulturę –  to ten ranking wygrałaby  stolica Estonii Tallinn,  następnie  białoruski Mińsk,  Budapeszt i zdziwicie się, ale też Moskwa, którą odwiedziłem ostatnio we wrześniu 2017 roku. (gazetapiastowska.pl /trzy obiady w jednym).

Chamstwa…

…lekcje pokazowe mamy już po przybyciu czy to pociągiem czy też Flixbusem na dworzec  autobusowy WARSZAWA ZACHODNIA. Lekcja 1. Sklepik firmowy sieci dystrybucji prasy  RUCH. Nie ma kolejki, przed mną starsza, bardzo spokojna kobieta z Ukrainy chce zapłacić za coś tam, po drugiej strony cwana „warszawianka” z krzykiem pyta czy zapłata kartą będzie w Euro czy też w złotówkach. Popędza kobiecinę, która jest niemal bliska płaczu, wtrącam się i wyjaśniam już operując  rosyjskim na czym polega problem, chwilka i sprawa załatwiona. RUCHOWA kobitka przyjmuje ode mnie mój smartfon, w którym trzeba podładować baterie, kasuje 6 zł… A mogłem za darmo u Wietnamczyków w barze obok, tylko za późno się o tym dowiedziałem. Moje 5 godzin przymusowego czekania na połączenie autokarowe do Tallinna bogate było jeszcze w inne lekcje…

Lekcja 2. Jeszcze nie zdążyłem się ogarnąć po wyjściu z autobusu, którym przyjechałem z Legnicy, a już wita się ze mną  elegancki młodzieniec i usiłuje i dać w prezencie jakieś opakowanie, chyba z perfumami. Następnie pyta mnie czy nie dołożę się do biletu kolejowego 60 zł dla niego i jego mamy. Odmawiam. Słyszę później niewybredne komentarze…

Co robić na dworcu przez 5 godzin?

Oczywiście pierwsze to zrobić siku. Teraz zaczyna się pod górkę. Jest jakieś oznakowanie dla turystów, że toalety w kierunku jak „szczałka”. Za chwilę zacznie się szczanie, bo toalety wskazane są zamknięte. Nie na kłódkę a zamek przeciwwłamaniowy. Solidny, bo już kilka osób próbuje forsować siłą drzwi, ale przeszkadza im przebieranie nogami. Wniosek – jadąc do STOLNICY zakładaj pampersy, bo nie zdążysz ani na przesiadkę, ani na siku a tym bardziej na STOLEC.

Lekcja 3. Znalazłem w tak zwanej poczekalni nocnej, której pilnuje aż dwóch dozorców – ochraniarzy, aby broń boże, jakiś staruch, zmęczony i taki pod osiemdziesiątkę nie usiadł na nocnej ławce a tym bardziej nie zabrał jej ze sobą.

Jeden z ochroniarzy ławek, gruby i w okularach upomina mnie, a gdy pytam o toaletę to wyjaśnia mi, że jest taka i trzeba zejść po schodach z hallu głównego. Faktycznie, eureka.  znalazłem „szczalnię”.

Lekcja 4. Opłata 4 złote zaraz przy wejściu u damy klozetowej, zapłaciłem i poszedłem tam gdzie król piechotą. Słyszę nagle donośny krzyk – najpierw zapłać a potem idź na sikanie. To dama klozetowa wydarła się na jakiegoś, chyba Angola, bo ten wystraszony, że dama urwie mu… nie rozumiejąc krzyku i opierdalanki szybko reguluje należność, ale w międzyczasie z nerwów chyba poszło… I to jeszcze bez pampersów. Uff. Ulga, ja przeczytałem, bo znam polski.

Są jednak wyjątki…

…na tym dworcu autobusowym, przykład bar OBIADY DOMOWE, kobieta w średnim wieku cierpliwie wyjaśnia dwójce obywateli z Ukrainy coś w kwestii zamówionego menu. Usiłuje, z dobrej woli im pomóc w wyborze dań, aby było oszczędnie i smacznie. Zamówiłem kawę, przebywałem tam około godziny, poczekalnia przepełniona. Pani bufetowa bardzo pracowita, nie tylko sprzedaż, ale też sprzątanie stołów. Zastanawiałem się ile kilometrów dziennie zalicza ta osoba. Polecam ten bar.

Kompletny brak kultury w poczekalni, głównie pod okupacją ukraińską. Żal tych ludzi a jednocześnie trochę przekory za to, że dużo miejsc zajmuje ich bagaż a gdy pytam czy miejsce wolne – „Zajęte” – odpowiadają, znajduje miejsce gdzieś obok, leży tam podpity –  też Ukrainiec, zajmuje aż trzy miejsca. Zwracam mu uwagę, mogę usiąść, mija jakieś 20 minut, gość usiłuje zająć ponownie 3 miejsca. Zrzucam jego nogi z butami z ławki, bo oparł je na  moich  spodniach, zdziwiłem się bo przeprosił…

Tymczasem miejsce zajęte przez bagaż nadal „zajęte” przez dziewczynę z Ukrainy. W myślach wysłałem jej wiązankę życzeń, oby się tylko nie spełniły. Z wielką ulgą pożegnałem ten dworzec.

Jakie to szczęście…

… mnie spotkało, że Flixbus przywiózł mnie do stolicy Estonii TALLINNA. Obiekt pierwszego kontaktu – dworzec autobusowy TALLINNA BUSSIJAAM Lastekodu tn 46.

Mały dworzec, kolorowy i bardzo czysty, również wokół dworca i nie tylko BARDZO CZYSTO. Skandynawsko – Szwajcarski  reżim  czystości, dodałbym, że wzorce powstały na sterylnie czystej BIAŁORUSI, bowiem „batka” Łukaszenka wychowywał przez dziesięciolecia nawyk do kultury, czystości i kultury w stosunku człowiek do człowieka…

Zacząłem, a jakże od poszukiwania i inspekcji toalet. Tej w autobusie nie używałem, mój pęcherz to kanister, więc wytrzymałem. Tutaj na estońskim dworcu bardzo szybko „strzałki” turystyczne zaprowadziły mnie gdzie trzeba. Niesamowite! Nie ma damy klozetowej. Zamiast tego jest automatyczna bramka, po wrzuceniu 40 euro centów otwierają się drzwiczki, które na dobrą sprawę można przeskoczyć, ale to nie Warszawa. Akurat nie miałem bilonu, ale stał obok dyżurny klozetowy i szybciutko pomógł w sprawie.

Inspekcja…

…wypadła nad wyraz pomyślnie. Jedyny mankament tych toalet – ich wąska przestrzeń, żywcem wzięta z blokowisk budynków tak zwanych „leningradów” gdzie były zawsze osobno łazienka z wanną i wąska toaleta. Na szczęście nie żarłem w moim życiu tak dużo aby trzeba mnie było na siłę upychać… Miłe zaskoczenie po wyjściu z dworca. Chciałem wziąć taksówkę, aby podjechać do hotelu. Właściciel taxi ocenił mnie chyba niewłaściwie, bo gdy wyjaśniłem mu gdzie chce jechać i zapytałem ile to kosztuje – odpowiedział, że 15 euro, zauważył moje zmartwienie (na szczęście nie wiedział jaki ze mnie sknerus) i podpowiedział mi, że na przeciw postoju jest przystanek tramwajowy i elektrycznie dojadę za 2 euro prawie pod adres.

Na przystanku brak automatu do biletu, wszyscy płacą  smartfonem, lub jakimś kartonikiem… Gdy zapytałem rówieśniczkę wiekową usiłując po angielsku – to wyczuła mój akcent i zapytała skąd jestem.

– Z Polski – odparłem po rosyjsku.

Była zaskoczona i dalej już płynnie po rosyjsku powiedziała, że to tylko 4 przystanki i że nie kupię biletu w tramwaju i mogę jechać na gapę, bo kanary inaczej traktują cudzoziemców, czyli ulgowo… A to samarytanie od Matki Teresy, pomyślałem. Faktycznie, nie było kontroli. Znalazłem mój hostel. Tak, dobrze przeczytałeś – Hostel, nie Hotel. Poszukując na booking znalazłem hostel idealnie w centrum starego miasta, tam gdzie żadna taksówka nie dojeżdża. Teraz krótko o tym jak i gdzie zamieszkałem.

Hostel…

…nazywa się (muszę poszukać na prospekcie, długa nazwa) – „THE MONK’S BUNK HOSTEL BAR „. Acha, już pomyślałeś – poszedł się wyspać w barze… Prawie zgadłeś. Po dwóch piwach chciało się spać, ale o tym później. Wchodzę do baru, po drugiej stronie fajna dziewczyna, która nie jest autochtonką, mówi płynie po angielsku i po hiszpańsku, ani be ani me po rosyjsku. Pytam o pokój a tu niespodzianka – ten hostel nie dla staruchów powyżej 30-tki! Spojrzała na mnie i chyba oceniła pozytywnie, bo schody pokonywałem, jak górska kozica, a może pomyliła mnie z capem. W każdym razie powiedziała, że zrobi wyjątek i dała mi pokój za 41 euro na jedną noc. A w hostelu międzynarodowo jak „międzynarodówka” Marksa i Engelsa, sama młodzież. Zamówiłem piwko, usiadłem samotnie przy stoliku w podwórkowym patio  – nie dali mi spokoju. Zaproszono mnie do grona, które wiekowo zgadzało się z moim, ale razem wzięci…

Dowiedziałem się, że reprezentują wieżę Babel, Australijczyk, Anglik, Kenijczyk, ktoś z Nowej Zelandii,  Rosjanin (uciekinier z  z listy poborowych) i ja PL. Pogadaliśmy o czterech literach Maryni, ale też o innych tematach. Chłonęli moje gadulstwo jak gąbka. Przyjechali, płacili za miejsce w pokoju po 18 euro. Sam Hostel to walący się, zabytkowy budynek, ale sterylnie czysty jak na warunki „ruiny od konserwatora zabytków” i w tym momencie pomyślałem o „cerberze” od zabytków z Legnicy.

Obiekt prowadzi…

…międzynarodowa młodzież. W recepcji mocno czarnoskóry, tylko angielski. Jest też młody Szwajcar z Kantonu Glarus i wspomniana dziewczyna, chyba z Hiszpanii, bo po hiszpańsku mówiła tak szybko, że tylko Hiszpan mógł ją zrozumieć. Jeszcze tego dnia poszedłem w miasto. Teraz będzie PRZEPOWIEDNIA, i nie jakiegoś tam jasnowidziciela z Człuchowa tylko wróżbity z Legnicy – TALLINN zdeklasuje wkrótce Pragę, Kraków, Wenecję, no może nie w takim stopniu, ale odciąży te miasta od masowej turystyki.

Przepiękna starówka Tallinna zawiera w sobie wszystkie elementy architektury europejskiej. Początki miasta to X wiek, wówczas już gród ten był silnym ośrodkiem handlu. Możemy oglądać w mieście liczne budynki, tak charakterystyczne dla miast portowych, hanseatyckich, z wyciągami dźwigów pod dachem. Prawa miejskie nabywa w 1248 roku. Ciekawostką jest fakt, że TALLINN jest siódmy na liście najbardziej inteligentnych miast świata. Tutaj w roku 2002 miał miejsce 47 Konkurs Piosenki  EUROWIZJI. W roku 2011 został Europejską Stolicą Kultury.  Miasto zamieszkuje prawie pół milionowa społeczność. Tylko 2 godziny trwa przeprawa promowa do Helsinek. Finowie i w ogóle skandynanowie licznie okupują tutejsze bary, restauracje, ogródki piwne.

Hotele mają dobre obłożenie, sądząc po dynamice inwestycji hotelowych i infrastruktury turystycznej – TALLINN opanuje turystyka zmasowana, i to już w tej dekadzie. Zachęcają do tego TUTEJSI emanujac empatią, kulturą, goscinnoscią i radosnym podejściem do życia i odwiedzających to przepiękne miejsce na ZIEMI. Polecam i jeżeli ktoś ma ochotę na więcej informacji to pytać w komentarzach pod artykułem. Redakcja gazetapiastowska.pl  i oczywiście ja pozdrawiamy tych z Babel (rzucili się na moje wizytówki) i załogę hostelu oraz wszystkich, którzy patrzałki skierowali na ten artykuł.

Bolesław Bednarz- Woyda

2 Komentarze

  1. Autor jak zawsze oddał scenerię podróży dokładnie, szczegółowo i z obecnością subtelnego humoru. Czytałem z wielkim uznaniem dla wykonanej pracy.

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię