W bibliotece o znikniętej opowieści

0
956

Pożydowskie – książka której nie kupiłem, bo w LBP sprzedawano ją tylko za gotowiznę. Ale za to szczerze słuchałem autorki. Tym uważniej, że z powodu Poniemieckie Karoliny Kuszyk sprzed lat powstawały mi w głowie samorzutnie jakieś wyobrażenia o tym, co zostanie zaprezentowane – zupełnie zresztą, jak się okazało – nietrafione.

Spotkanie z Agnieszką Dobkiewicz prowadziła Anna Gątowska, a fragmenty książki czytał nieoceniony, jak zaanonsowano, Jan Hila. Na okrasę dołożono Wio, koniku w wykonaniu Marii Koterbskiej, a z powodu chały, którą częstowano przy wejściu, głos zabrała Anna Lazarek, przewodnicząca Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Legnicy

Chała stała się na chwilę jednym z bohaterów tego popołudnia. Przytoczono fragment książki mówiący o sposobie jej wytwarzania i towarzyszącym mu rytuale hafraszat challah – oddzielenia ciasta. W związku z kuchnią pojawił się również temat koszerności sprzedawanych w Polsce produktów (toruńskie pierniki).

Oczywiście…

…był także temat polskiego antysemityzmu. Pozornego – jak w opowieści o polskim chasydzie, który tradycyjnym kostiumem wzbudził zdumienie Polaków w wyborczym lokalu gdzieś za oceanem. I rzeczywistym, ilustrowanym przypomnieniem haniebnych wydarzeń z Kalisza z 2021 roku, kiedy to publicznie spalono tekst Statutu kaliskiego (słusznie nie padło nazwisko prowodyra tamtych zdarzeń, bo szkoda na niego uwagi i słów, i czasu).

W tytule książki jest również Niewygodna pamięć; we wprowadzeniu do spotkania, kiedy ujawnia się zwykle powody pracy, autorka powiedziała tak: Zaczęłam się zastanawiać, co się stało, że opowieść o nich (o Żydach – A.K.) zniknęła z naszej polskiej przestrzeni i świadomości.

Czy to prawda? Zniknęła? Chyba jednak nie.

Pamięć o polskich Żydach wydaje się, owszem, niewygodna. Trudna. Przeciętny Polak dzisiaj Żyda po prostu nie zauważa. Nie odróżnia od nie-Żyda, no bo jak? Także nie bardzo pamięta.

Może posługuje się stereotypowymi wyobrażeniami powziętymi z filmów (Austeria?, Ziemia obiecana?, Wenecja?), bo nie z lektur raczej (dowcipy ze zbiorów Horacego Safrina?). Tak jak ci z tego lokalu wyborczego, o którym była mowa. Czarny kapelusz, pejsy, jedwabny chałat.

Takie zaś…

…coś jak tałes, cyces, kipa czy filakterie to, jak można podejrzewać – raczej język obcy dla Kowalskiego.

Kiedy zaś zaistnieje jakaś większa wypowiedź albo opowieść, zwykle jest opakowana w kir martyrologii. Czy to zagłady Żydów samych, czy Polaków ich ratujących.

Jeśli do tego dołożyć spory o polskich szmalcowników i Campo di Fiori, Żegotę, rok 1968 i oskarżenia o kolaborację z sowietami, kielecką prowokację, dewastację cmentarzy, Jedwabne i Postanowienie o umorzeniu śledztwa prokuratora Radosława J. Ignatiewa – to okaże się, że pamięć o pożydowskim kontrolują zawodowcy od historii i urządzają ją ściśle i naukowo.

Tak to jakoś wygląda. Zniknęła – a jak brzmiała, zanim zniknęła? Kto ją prowadził i przed jakim audytorium? Zniknęła?

Przecież istnieje…

…Festiwal Czterech Kultur w Łodzi, a w Warszawie śpiewa od lat Gołda Tencer i działa Teatr Żydowski im. Ester Rachel i Idy Kamińskich. We Wrocławiu w Dzielnicy czterech wyznań odżyła już dawno Synagoga pod Białym Bocianem, której niszczejące detale studentem będąc fotografowałem sobie, aby nie przepadły, jak myślałem wówczas – na zawsze.

W Lublinie na Rynku swoją kulinarną opowieść snuje Mandragora, gdzie podają chałę dużo bardziej wytrawną niż ta słodka zaproponowana w bibliotece przez panią Annę. We Włodawie z zatęchłych ruin Zespołu Synagogalnego przy ulicy Czerwonego Krzyża uczyniono aktywne centrum pamięci i kultury Żydów Polesia Lubelskiego.

A muzeum Polin? A Żydowski Instytut Historyczny im. Emanuela Ringelbluma?

I w TVP Krystyna Janda w swoim wielkim come back ostatnio wystąpiła z Zapiskami z wygnania – kolejną lekcją zawstydzania Polaków antysemityzmem.

A i w legnickim teatrze patrzyliśmy niedawno na Hanocha Levina (Wszyscy chcą żyć – reż. Łukasz Kos), którego twórczość prezentowaną w polskich teatrach można przejrzeć sobie pod tym adresem: https://pl.wikipedia.org/wiki/Hanoch_Levin

Naprawdę – opowieść zniknęła? Jak to rozumieć? Może fakt, że książkę wydał Znak coś podpowiada? Trzeba będzie przeczytać.

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię