(minister MSWiA Marcin Kierwiński)
Jacek Głomb: Teatr Modrzejewskiej zawsze poruszał ważne tematy i tak samo robi w tym spektaklu. To jest takie oswajanie śmierci, spektakl proponuje nam pewien rodzaj stosunku do śmierci i my, jako widzowie, żeśmy w ten stosunek weszli.
Tak zaanonsowano w @kcie ostatnią premierę THM – Płaksy (The Moaners/Habachianim) Hanocha Levina. To premiera szczególna, bo, po pierwsze – druga w tym samym miesiącu (po Momo) i, jako ostatni spektakl w tym sezonie zarazem – ostatnia w tym sezonie. Poza tym polska prapremiera czyli po raz pierwszy po naszemu. A na dodatek sztuka była pisana w ostatnim roku życia przez umierającego dramaturga w szpitalu – the last play Levin wrote.
Kto wie, w końcu, która to premiera w kadencji Jacka Głomba – odchodzącego dyrektora teatru.
Tak się jakoś…
…pierwsze i ostatnie spotkało w THM w związku z Płaksami.
O sztuce ciekawie pisała Abigail Akavia (theater director, performer, writer, and translator based in Berlin, Germany) (https://3quarksdaily.com/3quarksdaily/2019/08/hanoch-levin-an-israeli-cassandra.html).
Oczywiście, na premierę dostać się było bardzo trudno; bilety na legnickie premiery zwykle rozchodzą się jakoś tak, że kupić – ot tak po prostu raczej się nie da. Zamieszczone na teatralnym facebooku zdjęcia rozentuzjazmowanej widowni pokazują, że publiczność – skromnie, w liczbie około sto. Wybrańcy.
Inaczej…
…niż w przypadku niektórych spektakli THM na cały parter i dwa balkony.
To w sumie dziwne, że teatr dysponujący tyloma miejscami, produkuje widowiska dla publiczności zaproszonej na scenę, a to znaczy kilkakrotnie mniejszej niż ilość pluszowych foteli na widowni.
O komforcie, poza tym, siedzenia na rozkładanych krzesełkach – mówić i nie ma co.
Ale do początku.
Gdy czytamy to, co po spektaklu powiedział dyrektor przytoczony powyżej – zaraz chcemy sprawdzić, jakie to ważne tematy poruszał ostatnio (zawsze?) Teatr Modrzejewskiej.
Jest @kt, a w nim zakładka Repertuar – sprawdzenie więc – ułatwione. Patrzymy.
Cztery strony…
…sięgające roku 2011 – III Furie, spektakl w duchu pedagogizowania Polaków na modłę Gazety Wyborczej – że nie tacy to my znów Polacy, złote ptacy – bohaterscy jak w szkolnej książce do historii pisało.
Komedii obozowej z 2012 roku – jednak nie ma. Testamentu psa – z 2012 roku – też.
Zemsty (w babskim czytaniu) – brak. Spektakli serii Modrzejewska szuka komedii (Słomkowy kapelusz, Wszyscy chcą żyć – Levin(!), Chory z urojenia) – też nie. O rozdeptywaniu kota nie wspominamy. Albo widowiskach pokazywanych w Czytelni Modrzejewskiej.
Tak że od strony całościowości to repertuar nieco przerzedzony.
A i po tym, co takie było oklaskane, takie nagradzane i takie mocne, i takie wbrew, i co nam zrobicie, i my wam pokażemy – czyli arcyszmira teatru legnickiego z 2016 roku zatytułowana Hymn narodowy – śladu po tym w repertuarze – także brak.
A premier było aż dwie, mili Państwo, Państwo drodzy. Tak.
Więc – ważne tematy. Z tego, co wciąż jest w repertuarze. Odradzanie się faszyzmu (Wodewil)? Cierpienia pokolenia XYZŹŻ+ (Kartoteka)? Przestrogi przed konsumpcjonizmem i nawoływanie o litość dla swoich serc (Momo)? Absurd wojny (Puste miasto)? Absurd wojny – wersja kostiumowa (Sen srebrny Salomei)? O machinie polityki (Rzeź)? Feminizm na dwie ręce (Król Lear/Dzieje grzechu)?
Niech no kto spróbuje…
…powiedzieć, że to nieważne. Samo ważne. Tylko – dla kogo? Dla kogo ważne?
Znów by wypadło przytoczyć dyrektora, który głośno marzył, żeby teatr w Legnicy był – ludowy.
Dla profesora i dla pani sprzedawczyni z warzywniaka. Żeby to, co w teatrze, okazało się dla nich ważne.
Jednak Levin jako propozycja dla ludu – to trochę odlot. Wspomniana Abigail Akavia na swojej stronie pisze: The Moaners, is not even shockingly violent compared to Levin’s other works – Płaksy nie są nawet szokująco brutalne w porównaniu z innymi dziełami Levina.
Na przykład Wszyscy chcą żyć.
Nie są nawet szokująco brutalne – mili Państwo, Państwo drodzy?
Kiedy czyta się tekst, w którym sanitariusze w szpitalu zrzucają na jedno łóżko trzech umierających pacjentów (W Kalkucie nie ma dosyć łóżek) – to jest to trochę poza pojęciem tak o sztuce jak i życiu dowolnego profesora jak i dowolnej pani z warzywniaka. Nie szokująco brutalne – po prostu: szokujące. Lub po prostu: brutalne.
Przypuszczalnie w brunatniejącą Legnicę też mało kto uwierzy nawet po Wodewilu, choć są tacy w Legnicy, co takie rzeczy mówią i piszą całkiem serio o naszym mieście (słyszałem i czytałem). Podobnie pokolenie XYZŹŻ+ (albo E-migrant z Kunic) nie znajdzie raczej zbyt łatwo zrozumienia u pani z warzywniaka dla swojego przebodźcowania i abnegacji (może mniej smartfona w życiu – proszę pokolenia?). Albo grzech po żeromsku w meksykańskim podaniu dla pani z warzywniaka i pana profesora. Smacznego! Może zapakować?
Ważność jest trochę jak kabaczek (albo budżet MON, w którym właśnie grzebie Donald Tusk).
Jedni kabaczka…
…lubią i jest dla nich ważnym składnikiem kulinarnym, a inni – przeciwnie.
Może być też fasola.
W THM ważności teatralnej zazwyczaj blisko jakoś było zazwyczaj do ważności społecznej widzianej specyficznie – po platformersku, po kodziarsku. To znaczy z postawieniem pod ścianą Kościoła, księży i katolików, historii i jej bohaterów, polityków PiS, moherów, tych Grażyn z tymi ich Januszami (wąsatymi) i całego tego rozmemłanego zacofanego prawactwa zasilanego przez 500+.
Wszystko to pokazywane hałaśliwie, napastliwie i szyderczo.
Także w nieteatralnej działalności THM podejmującego ważne tematy – działalności przybudówek – Naprawiaczy świata, KOD, Kawiarenki obywatelskiej, Uniwersytetu latającego.
Tutaj dopiero się działo!
Samo ważne. I wycelowane głównie w politykę prowadzoną przez ZP. Jazda od roku 2015 do 2024.
Dzisiaj…
…działalność przyteatralnych ciał z tamtych lat pamiętana jest pewnie przez nielicznych.
Ważność organizowanych wydarzeń zużywała się prędko, a ważne było zwykle to, co wówczas aktualne. Nie żadne tam ponadczasowe, uniwersalne, powszechne, ogólnoludzkie, mityczne, epickie czy odwieczne. Nie, nie – mili Państwo, Państwo drodzy. Nic z tych rzeczy.
Ważne tematy to było czy KOD ma – czy nie ma być partią polityczną, czy ludzie mogą być nielegalni, jak wesprzeć Lecha Wałęsę po rewelacjach z szafy Kiszczaka, czy Polska wyjdzie z UE, jak to się sąsiadowało z Armią radziecką w Legnicy, jak to władza (PiS) źle znosi niezależność mediów (czyli redaktora Piątka), czy Polska jest rzeczywiście krajem demokratycznym (to temat spotkania z Adamem Bodnarem – trudno dać wiarę) i jeszcze wiele, wiele innych ważnych tematów i spraw.
Teraz zaś – jest inaczej. Noga z gazu. Przechodzimy w nadbieg, bo mamy z góry.
Ważność jakoś oddaliła się od życia pani z warzywniaka i codziennej bieżączki. Weszła na inny poziom. Nie ma w niej spraw rangi wspomnianego budżetu MON (bezpieczeństwo), wizji nadchodzącej biedy powodowanej zielonymi regulacjami ratującymi świat (jak żyć?), szaleństw Ostatniego pokolenia (wkurw kierowców), wykluczania i grilowania naukowców (profesor Zybertowicz w neo-Hali odlotów) i opiłowywania katolików, przedzierzgnięcia się ludzi szukających lepszej doli w niebezpiecznych osiłków zza siedmiu gór i rzek, i związanej z tym bezradności władz oraz bezprawia organizacji aktywistów czy innych ważnych tematów.
Ważnych z punktu…
…widzenia zupełnie innego niż ustala polityczna centrala obecnie rządzących.
Po drugie – zacytowane zdanie z wypowiedzi dyrektora Głomba: spektakl proponuje nam pewien rodzaj stosunku do śmierci i my, jako widzowie, żeśmy w ten stosunek weszli – staje się zadaniem. Problemem – jak to rozumieć, co to znaczy: wejść w stosunek.
I czy widownia (na ile – ludowa?) – istotnie – weszła?
Z niecierpliwością będę czekał na nowy sezon THM, żeby zobaczyć Płaksy, bo na premierę się nie dostałem.
Ale przeczytałem dzięki ADiT – firmie Pani Elżbiety Manthey, którą niniejszym pozdrawiam i obiecuję jesienią napisać mniej ogórkowy tekst o Płaksach z THM.
Adam Kowalczyk