Korespondencja własna z Opola
To nie jest normalne, nie pada w Opolu. Andrzej Rybiński z Anną Wyszkoni, Izabela Trojanowska i Papa Dance zakręcili amfiteatrem.
Konferansjer jest dowcipny, podpowiada publiczności – przytulanki na tym koncercie.
Widownia jest spolegliwa, przez dobrych kilka chwil obserwuję jak sąsiedzi z lewej i prawej strony w sektorach obejmują się, całują. Jakaś para odwraca się tyłem do kamery, acha, bo zapewne żona wie iż mąż na tygodniowej delegacji służbowej. Szkoda, że tego nie widzicie co ja. Jest super. Fajna impreza i atmosfera a to dopiero początek zabawy. Już się cieszę, bowiem wkrótce wezmę udział w największym weselu w Polsce, zaproszono naszą redakcję, szczegóły w najbliższych dniach.. No, ale wracając do Opola, stare przeboje jak na prywatce. Kurde przeboje lat 70 tych i późniejsze, między innymi zespołu SKALDOWIE, szkoda nie ma już wśród nas jednego z braci Zielińskich, pozostała legenda tego zespołu w historii polskiej piosenki.
A tymczasem jestem już lekko zakręcony na przebojowej, opolskiej prywatce , przysięgam nic nie piłem… „Nie bądź taki szybki Bill” – wywołał Billego z lasu Michał SIKORSKI konferansjer, organizatorzy eventów zapamiętajcie to nazwisko. Jest pozbawiony całkowicie wszelkich oznak tremy, dobra robota i dobra szkoła, ale liczy się to że natychmiast nawiązał kontakt z publicznością. Jak patrzę na jego twarz i okularki to tak jakbym zajrzał w przeszłość i zobaczył siebie pięć dekad wstecz. Profesor konferansjerki niezapomniany Lucjan KYDRYŃSKI dałby Michałowi wysokie noty. No i proszę jest 21:15 a leci teraz jeden przebój zespołu VOX, wspomnę tylko, że…
…nasz legnicki…
…BAMBO wystąpił w teledysku tego zespołu, to był moment w jego życiu. Tymczasem jest rzeczywiście jak na prywatce, świetna zabawa. Następnie chwila relaksu w rytm przeboju „Czas relaksu to czas” śpiewa Andrzej Rybiński a kiedyś był to duet ANDRZEJ I ELIZA, no cóż latka lecą, my stara generacja przypominamy te, jakże inne czasy bliskości i konkretnej zabawy.
Jest 21:20, za chwilę wejdzie zespół BUDKA SUFLERA. Są już i razem z Izabelą Trojanowską rozkołysali amfiteatr, atmosfera gorąca pomijam jakieś tam niezbyt czyste wejście Izabeli. „Bo do tanga trzeba dwojga” oraz „wszyscy święci”, nie będę już opisywał co tu się dzieje, idzie to na żywo w telewizji. W oparach braw i aplauzu schodzi BUDKA SUFLERA a publiczność na stojąco okazuje fascynacje i podziw chłopakom z Lublina. . Już końcówka prywatki, wylądowałem w CHAŁUPACH, a za chwilę pytanie „gdzie się podziały tamte prywatki”. No cóż nie mam się do czego przyczepić, to najlepszy jak dotychczas koncert, ale to moja osobista ocena, Wodzirej i konferansjer wygonił nas (symbolicznie), publiczność na miasto… w strugach świateł i zimnych ogni topowe wyjście jak w musicalu prosto z Broadwayu. Tylko jak znam internautów, zdania będą podzielone i jak to się mówi koty miauczą, gęsi gęgają, psy szczekają a wielbłądy i karawana idą dalej… w rytm nieśmiertelnej piosenki „JOLKA, JOLKA”, którą wykonał Mateusz ZIÓŁKO i najlepszy zespół chóralny w Polsce czyli opolska publiczność w amfiteatrze.
Jest 22: 14 za moment…
KABARETYM
Zaczęli punktualnie, czołówka polskiej sceny kabaretowej, skecze i scenki wg. Scenariuszy i do tekstów Stanisława TYMA, aktora, satyryka i odtwórcy wielu ról, tak specyficznych dla humoru. Było ich dwóch – dwóch Staszków: Stanisław TYM i Stanisław BAREJA. Obaj tworzyli nowy rozdział w historii polskiej kinematografii. W popularnej obecnie formie rozrywki, jaką są kabarety. W Opolu ma miejsce „KABARETYM”. Wybrano najbardziej popularne skecze i teksty autorstwa Stanisława Tyma. Myślę, że z pośpiechu sklecono repertuar na ten wieczór, czasu było mało, Stasiu TYM odszedł w grudniu 2024 r. Kabaret ANI MRU MRU świetnie zaskoczył z tematem, służba zdrowia, okulista ect. To był realny dowcip, skecz z satyrą wykonaną na wysokim poziomie. Również zapamiętałem starszego ode mnie Jacka FEDOROWICZA, zastanawiające jest jak można w tym posuniętym wieku zapamiętać długi monolog i jeszcze Artur ANDRUS stary wyga kabaretowy, oraz one dwie od kibelka, od sprzątania i ogólnie plotkary od wszystkiego – dwie Kaśki: Katarzyna PAKOSIŃSKA i Katarzyna ZIELIŃSKA, lepsze były od konferansjera. Niestety atmosfera stawała się z każdym kwadransem nudna i nie trafiająca do publiczności, która już pod koniec pojedynczo i grupkami oraz masowo opuszczała KABARETYM. Zjawisko niespotykane w tej kategorii rozrywki.
TRZY ĆWIARTKI…
…JACKA CYGANA!- URODZINY
Był to autentyczny gwiazdorski wieczór, bowiem oprócz piosenkarzy krajowych byli goście specjalni, zaproszeni przez Jacka Cygana, goście w jakiś sposób związani z jego artystycznym życiorysem. GAROU, kanadyjski piosenkarz, laureat wielu międzynarodowych nagród, był już kilkakrotnie w Polsce, zaśpiewał w Opolu po francusku, był przyjęty i żegnany owacyjnie, innym gościem urodzinowym Jacka CYGANA był światowej sławy skrzypek Mariusz PATYRA, brawurowo zagrał z zespołem czardasza. Nieobecnym był zapowiadamy Ryszard RYNKOWSKI, wszyscy już wiedzą co było powodem tej nieobecności, zostawiam bez komentarza.
Opolanka z urodzenia Edyta GÓRNIAK wystąpiła w duecie z Mietkiem SZCZĘŚNIAKIEM, zabrzmiał przepiękny, romantyczny utwór DUMKA, artystka zapowiedziała, że to jej ostatni występ na scenie opolskiego amfiteatru.
O tym piosenkarzu muszę koniecznie wspomnieć Ralph KAMIŃSKI. Zauroczył mnie, jeszcze dwa lata wstecz pamiętam jego uczesanie, charakteryzacje na wczesnego, nastoletniego NIEMENA z połowy lat 60 tych. W Opolu KAMIŃSKI, przeobrażony nie do poznania, w chłopaka jak z amerykańskiego filmu, ale nie o urodzie. Ralf zaśpiewał utwór z repertuaru EDYTY GEPPERT „Jaka róża taki cierń”. On przezywał autentycznie dramaturgię treści tego utworu, widać to było w jego każdym ruchu, każdym grymasie twarzy a przede wszystkim w jego oczach. Postacią, która w przeszłości hipnotyzowała publiczność wykonaniem repertuaru była znana mi osobiście ze współpracy EWA DEMARCZYK. Pomnik artystki odsłonięto w Opolu podczas 62 KFPP. Przed Ralphem międzynarodowa kariera, pochodzący z Jasła artysta stawia artystyczny wizerunek ponad komercję.
Jacek CYGAN…
…spisał się świetnie jako prowadzący konferansjer i jubilat jednocześnie, nie chciałbym nic sugerować, Jacek z powodzeniem zastąpi każdego z konferansjerów znanych mi dotychczas z tak zwanej starej elity. Podobali mi się Majka JEŻOWSKA, Piotr CUGOWSKI , po ojcu, operujący głosem o wysokiej skali, ponadto wspomnieć muszę, że miasto Opole ma skarb w osobach śpiewających w GOSPEL FAMILY. Na koniec podsumować chce oprawę muzyczną i scenografię – orkiestra Zygmunta KUKLI jak w żywiole, świetne aranżacje, solówki instrumentalne i ogólnie wszystko SUPER. Nie znam niestety autora bajecznej, kosmicznej, pomysłowej i wyrazistej SCENOGRAFII. Scenograf to artysta w swoim rodzaju. Serdeczne gratulacje.
MAŁE TĘSKNOTY – koncert pamięci Wojciecha TRZCIŃSKIEGO
Wybaczcie mi drodzy czytelnicy, tego koncertu nie obejrzałem. Z przyczyn zdrowotnych byłem zmuszony opuścić amfiteatr i ewakuować się do domu i do łóżka, ostre zapalenie gardła i oskrzeli, winna klimatyzacja. Fragmenty tego koncertu obejrzałem w domu.
Zjawiskowo i niezwykle uczuciowo odebrałem występ Katarzyny CEREKWICKIEJ, to jednak ikona polskiej piosenki i myślę, że częściej powinniśmy jej słuchać i oglądać na festiwalowych eventach. Niezawodna była Urszula DUDZIAK, jazzowe kawałki w jej wykonaniu jak dotychczas klasyka, natomiast babcia Ewa BEM nie wypadła najlepiej, ale nie jest najważniejszą ocena lecz udział mega gwiazdy w tym festiwalu. Wojciech TRZCIŃSKI zostawił przebogaty zasób utworów, kompozycji piosenek i chwała JEGO pracy w kreowaniu polskiej piosenki. Nie oglądałem już dalszej części koncertu, zmęczenie, chorobą zrobiły swoje. Muszę jednak podsumować 62 KFPP.
Tegoroczny 62 KFPP…
…w stolicy polskiej piosenki w Opolu zasugerował znak ostrzegawczy.
Piosenka polska w zastoju. Dopadły ją marazm i choroba. Obecnie bazowanie na babciach i dziadkach, wykonawcach minionych dekad wskazuje na chroniczny brak przebojów, nowych kompozycji i tekstów. Natalia Kukulska, Edyta Górniak, Grzegorz Turnau, Kuba Badach, Krystyna Prońko czy Urszula Dudziak niczym nowym nie zaskoczyli. Dowodem jest, że wracamy często, za często do sławnych nieboszczyków, jubilatów obchodzących setne urodziny i 80 lecie pracy na scenie (aluzja). Poznałem już wcześniej liczne wartości wokalne, kompozytorskie i tekściarskie starszej i młodszej generacji. Wstyd o tym mówić, ale mam wrażenie, że więcej pomysłów na przeboje, ciekawe aranżacje i wykonanie mają twórcy trendu muzycznego disco polo, albo rockendrolowcy. Wspomniane disco polo nie jest ambicjonalnie pasujące do sceny w amfiteatrze, ale śmiem twierdzić, iż w tym gatunku muzycznym są wyjątki, których muzyka i kompozycje popularnością pobijają wszelkie rekordy. Tymczasem opolski konik biletowy prosperujący latami w tym roku stracił pracę, bilety na wszystkie koncerty były osiągalne w kasach amfiteatru.
Przekaz…
…dźwiękowy w amfiteatrze był niedopracowany, również w telewizji odbiór był momentami nieczytelny, Panie Marku SIEROCKI, najwyższy czas zwołać sztab kryzysowy dla ratowania idei festiwalu i na ratunek polskiej piosence. A może trzeba zacząć od premier i debiutów. Gdzie są i co robią laureaci wspomnianych debiutów, tych z przed lat? Większość próbuje się kreować w zawodzie piosenkarza na przesyconym krajowym rynku muzycznym. Nie mogę uwierzyć, że nie mamy zdolnych kompozytorów, autorów tekstów. A może kryteria doboru repertuaru oscylują w kręgu zainteresowań decydentów kreujących repertuar festiwali. Mam wrażenie, że jest zbyt dużo ambicjonalnych trendów w gronie impresariatu KFPP.
Nazbierało się tych spostrzeżeń, ale z dobrą radą i pomocą pospieszą sympatycy tej największej i najpopularniejszej festiwalowej imprezy w Polsce,
Bolesław Bednarz-Woyda
Bardzo fajnie się czytało. Bardzo trafne podsumowanie. Dużo zdrówka dla Pana i uwaga na te zdradzieckie klimatuzacje 😉