Deszczowa piosenka  z promykiem słońca

1
987

 Drogi sercu memu Jacku  – Twoje odejście to tylko chwilowe. Cokolwiek by się działo „SKALDOWIE”  pozostaną w sercach i panteonie dorobku kultury narodowej.  Jesteś teraz z Nim, Papą Musiołem i oglądacie ten 61 KFPP w Opolu…


Zapyta ktoś dlaczego  taki początek tej relacji. Otóż w roku 1966 przyjechałem po raz pierwszy do Opola,  udało mi się. Zostałem  przyjęty przez Karola Musioła, ojca chrzestnego  festiwalu  a jednocześnie gospodarza  piastowskiego miasta Opole. Nie pamiętam już  szczegółów tego zdarzenia, ale musiałem nieźle zmanipulować  sekretariat miasta, że Papa Musioł poświęcił mi ileś tam minut i zadbał o bezpłatne wejściówki dla mnie jak również o zakwaterowanie na ten czas w opolskim akademiku.

 Noc  ze Skaldami

Wydaje mi się, że  Karol MUSIOŁ  zafascynowany był moją wiedzą o fortepianach ponieważ  wspominałem, że instrument, który jest na wyposażeniu  amfiteatru pochodzi z fabryki w której pracował mój świętej  pamięci Ojciec. Był pakowaczem wspomnianego instrumentu i odpowiedzialnym za wysyłkę  fortepianu marki SEILER  z 1919 roku. Tymczasem był to  IV KFPP.

W tamtym okresie baza hotelowa w Opolu to tylko wspomniany akademik i jeden lub dwa obiekty hotelarskie. Przez jakieś niedopatrzenie zespół SKALDOWIE po przyjeździe do akademika dowiedział się, że nie ma dla nich zakwaterowania.  Kierownik  obiektu uratował sytuację i  dokwaterował  zespół  za zgodą innych gości. Do mnie trafili obaj bracia Jacek i Andrzej ZIELIŃSCY. Nie będę opisywał jak się spało, kto z kim i na czym… ruch LGBT czuwa… 😉 Kiedy po latach,  w 2019 roku  podczas spotkania z braćmi wspomniałem o tym epizodzie – długo śmialiśmy się…

dav

Tradycją już jest że podczas festiwalu albo pada lub leje. Podczas otwarcia tegorocznego mieliśmy dwa w jednym. Na „górze” zadbano, aby wraz ze znanym festiwalowym orkiestrowym wejściem – zaczęło padać. „Deszczyk”  nie popsuł nastroju publiczności, ta opolska jest specyficzną, dobrze wychowana i zdyscyplinowana.  To zasługa tradycji i ogromnego prestiżu  tej imprezy.

DZIEN PIERWSZY 31 mają 2024  – „PREMIERY” 

To jest zupełnie inny klimat festiwalu odbiegający od  poprzednich  za panowania  wszechmocnego Jacka Kurskiego. Pełna swoboda i „artystyczny bałagan” na wszystkich
poziomach organizacyjnych. Trochę „wolna amerykanka”  w bilansie z reżyserską ekwilibrystyką… Przecież o to chodzi, zerwać ze schematami  sztuki w tym temacie. Pierwszy koncert  PREMIERY taki sobie, bez większych rewelacji. Ale podobali mi się, słusznie nagrodzeni przez jury Józefina & Skubas  wykonując utwór pełen uczuć i  epickiej  treści „Gdy jest brzydko.

 

Również  duet  Zabłocki Osobiście  & Czesław Mozil rozweselił lekko znudzone monotonią  amfitrealne zgromadzenie piosenką frywolną „Ławeczka”. Nagroda publiczności była  dobrze zaadresowana.

Absolutna klapa…

…prowadzących, Kayah i Piasek  to nie zawodowcy w   konferansjerce, to zawodowcy w piosence i niech dalej uprawiają  ten zawód,  autentyczny i zawierający wszystkie atrybuty artystyczne. Rozczarowała mnie Natalia Niemen, trochę za dużo wyeksponowanej  z wysiłkiem  „profesjonalności”  i pogubienie się w „rzemiośle”  wokalu.  Nieczyste wejścia i głosowa skakanka. A jeszcze kilka lat wstecz pięknie i poprawnie zaśpiewała ten sam utwór swojego ojca „Dziwny jest ten świat”. Natalko  kocham Cię za Twoją pracowitość, ale zakończ eksperymentalne podejście do tematu, bądź po prostu sobą. Masz wspaniałe warunki głosowe. Nie wstydź się zatrudnić korepetytora. Znana mi gwiazda,  nagrodzona w Opolu trzema nagrodami  korzysta cały czas z usług korepetytorki w temacie śpiew wokalny. To żaden wstyd to odwaga i pokora wobec siebie samej.
Michał Bajor  po kilkuletniej nieobecności na KFPP  pięknie podsumował swój Jubileusz 50-lecia pracy scenicznej jako piosenkarz i aktor.

Nie potrzebował…

…”zapowiadacza”.  Sam poprowadził jubileusz,  była więc elegancja i świetnie dobrana narracja wraz z repertuarem recitalu. Zauważyłem natomiast lekką nerwowość w poruszaniu się po scenie i jakiś, niezrozumiały pośpiech  jakby uroczysta impreza była maratonem  lub  miała się zakończyć przed  czasem. Michał nie ma tremy, ale przy takiej randze  koncertu mogła opanować Michała właśnie ONA trema. Michał to nasz  polski  Charles Aznavour albo Jacques Brel. W jego utworach jest dramaturgia i liryka, brzmienie, barwa głosu absolutnie charakterystyczne dla repertuaru jaki wykonuje. Do sukcesów urodzonego w Opolu  Bajora wnieśli  wkład twórczy  Wojciech Młynarski i Włodzimierz Korcz,  piosenkarka  Alicja Majewska również ma swój udział  repertuarowy u Michała. Oni – Majewska, Korcz i  Bajor to Trójka Przyjaciół. Kariera rozpoczęta, gdy był 17-to latkiem a czas poprowadził go przez życie niekiedy łaskawie, a chwilami nie. Role filmowe i piosenkarstwo tak nim zawładnęły, że oto pojawiło się 50-lecie  pracy artystycznej. Michałowi Bajorowi Redakcja Gazeta Piastowska gratuluje  tego JUBILEUSZU i życzy wielu sukcesów oraz zdrowia.

DEBIUTY…
…zakończyły pierwszy dzień festiwalu Opole 2024.
Oj działo się. To zasługa reżysera i autora scenariusza – Pawła Zeitza. Fajnie, gładko i standardowo, ale profesjonalnie. Prowadzenie debiutów przez mniej mi znaną parę konferansjerów – Aleksandra Kostrzewska i Bartosz Cebeńko. Bez uwag.  Świetna orkiestra pod batutą Patryka Sikory.  Debiutanci, przekrój wokalnych umiejętności i wrażliwości na zawartość tekstowych duchowych wnętrz zostały przekazane, ale nie zawsze odebrałem to tak aby  „piać z zachwytu”.

ALAN CYMBALISTA

Jest jednak jeden wyjątek, niestety, niezauważony przez jury… Dziwne i zastanawiające są niekiedy werdykty  jurorów. Nasz (Nowa Wieś Wielka w gminie Paszowice, uczeń legnickiej szkoły muzycznej)  ALAN CYMBALISTA – na szczęście nagrodzony  przez  publiczność w amfiteatrze i tę największą przed telewizorami.


Siła i ekspresyjność głosu, czystość brzmienia i wspaniałe wyczucie narracji  poezji utworu  ” Dobranoc…” dotarły do mnie, do mojego umysłu powodując dreszczyk emocji i emanujące  pozytywnie  fluidy zachwytu połączone z mentalnym odlotem. Gdy usłyszałem werdykt jury, jeszcze raz przesłuchałem to co wykonał zwycięzca debiutów Norbert Wronka  –  odbiło mi i wyszedłem z amfiteatru na znak mojego, osobistego protestu.  Nie ujmując Norbertowi talentu twierdzę, że artystyczny wykład Alana był bardziej wyrazisty we wszystkich odsłonach.  Świat  jeszcze o nim  usłyszy.  Gwiazda na nieboskłonie świeci coraz jaśniej…

Bolesław Bednarz-Woyda

1 Komentarz

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię