W jedności siła

0
997

Jednoczymy się w sytuacji zagrożenia. Wojna, kataklizm, inwestycje grożące negatywnym wpływem na środowisko, okolicznych mieszkańców. Sytuacje kryzysowe powodują, że współdziałamy ponad podziałami. Czy uda się ten pozytywny odruch przenieść na codzienną, „szarą” rzeczywistość?

Wspólne działania, stanowisko, reakcja, zdecydowanie a przede wszystkim zaangażowanie wielu ludzi – mają sens. To przyciąga uwagę mediów, polityków z różnych opcji. To generalna zasada, sprawdzająca się w każdym zakątku Polski.

Ręka na pulsie
W przypadku niedawnych protestów przeciwko budowy spalarni opon w Legnicy osiągnięto konsensus – bez względu na różnice polityczne nikt nie zgodzi się na narażanie zdrowia mieszkańców.
Planowana inwestycja spalarni opon była kontrowersyjna choćby z braku badań nad wpływem na środowisko. Zdecydowane stanowisko społeczności lokalnej przyniosło skutek.
Inwestor, na razie w sposób nieformalny, wycofał się z inwestycji. Oczywiście wszyscy podchodzą do tego ostrożnie, bo muszą nastąpić działania formalne. Niemniej publiczna deklaracja ze strony prezesa 3MD Recycling padła. Decyzja środowiskowa, pozwalająca na przeprowadzenie inwestycji jest ważna sześć lat, prezesi się zmieniają…
Można też zmienić, i to najprawdopodobniej będzie rozważane przez Radę Miasta, plan zagospodarowania przestrzennego dla tego terenu, by pełnił on taką funkcję, która uniemożliwi budowę spalarni w tym miejscu. Rada Miasta przez aklamację wsparła działania stowarzyszenia protestujących aby zakładu przy Pątnowskiej nie budować.

Kto wrobił mieszkańców?
Zaciekawiła mnie inna rzecz. Pomijam kwestię, że wcześniej nikt nie zainteresował się sprawą, bo nazwa inwestycji była na tyle ogólna („hala produkcyjna”) by nie wzbudzać niepokoju. Dopiero po wydaniu decyzji środowiskowej, „ciekawscy” posprawdzali w bip-ie i zobaczyli co się szykuje. Zwracam jednak uwagę na coś innego. Na tym terenie, dawnej betoniarni w Pątnowie Legnickim, jest według planu zagospodarowania przestrzennego strefa przemysłowa. A pozwalano przez lata na budowę osiedla domków jednorodzinnych w bepośrednim sąsiedztwie tej strefy. Pomijając sprawę spalarni, jakikolwiek poważny zakład przemysłowy (zgodnie z planem zagospodarowania) by tam nie powstał, będzie uciążliwy dla mieszkańców. Transport, zanieczyszczenia, hałas… Albo trzeba było strefę przemysłową przenieść w inne miejsce, albo nie pozwalać na budowę osiedla w najbliższym sąsiedztwie.

Jaki kompromis?
Inwestor też może czuć się nikomfortowo w całej sytuacji. Poniósł jakieś koszty. Do tej pory nikt nie protestował, wszystkie urzędy udzielały po kolei wymagane zgody na budowę spalarni. Istnieje ryzyko, dla Miasta Legnica, spraw sądowych o odszkodowanie. Mam jednak nadzieję, że nikomu nie zależy na eskalowaniu konfliktu. Może lepiej byłoby aby ten teren został zagospodarowany pod zabudowę mieszkaniową, co dałoby możliwość innego zarobku dla właścicieli tego terenu. Przy okazji okoliczni mieszkańcy mogliby być pewni, że temat uciążliwych inwestycji w ich sąsiedztwie nigdy nie wróci. Jest to istotne także w kontekście bardzo trafnej wypowiedzi wójta Kunic, Zdzisława Tersy, który zwracał na walory przyrodniczo-turystyczno-rekreacyjne (m.in. Natura 2000) sąsiedztwa konfliktowego terenu. Świadczy to o tym, że pewne tereny w Legnicy lub jej otoczeniu są rozwijane bez kompleksowego planu. W ten sposób nie zarządza się miastem. Nie ma jednolitej koncepcji rozwoju, która wykluczyłaby z założenia takie sytuacje konfliktowe jak wspomniana inwestycja 3MD Recycling. Na tym tle pomysły, choćby wójta gminy Kunice, wyglądają profesjonalnie, spójnie, w sposób zrozumiały dla mieszkańców. Prezydent Legnicy (i każdy następny) mógłby się tego tylko uczyć…

Paweł Frost


(autor jest byłym radnym legnickim, brał udział w protestach przeciwko budowie spalarni opon)

Fot. główna: Renata Szpyra

Udostępnij
Poprzedni artykułJak się jeździ
Następny artykułPamiętamy

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię