Nocna ZMORA grasuje w centrum Legnicy. Ta cholera jest tak głośna, że nie pomagają szczelnie zamknięte okiennice. Wycie silnika i piski opon zaczynają się zaraz po godzinie 22-giej.
Coś uciska zmorę w jaja, albo „gdzie indziej”, nie wyłączając mózgu, im większy ucisk tym więcej nacisku na pedały (nie mylić z LGTB)… Wycie zmory i silnika wkurza. Zastanawiam się jak się na tego biesa zaczaić (policja ma inne sprawy) i mu coś podrzucić pod koła, o kłodę trudno bo las daleko, ale może kolczatkę? Musiałbym ją wypożyczyć od wojska albo policji…
O teraz gdy to pisze ZMORA przemknęła z hukiem między katedrą a urzędem miejskim na pełnym gazie z prędkością światła, tylko jeb…. y dźwięk pozostawiła za sobą jak przysłowiowe gówno o zapachu spalin… Szkoda że nie mam wglądu do monitoringu… To trwa już może miesiąc, albo dwa…
Gość hotelu GWARNA z którym piłem piwko na dachu mówi, że ta wykastrowana szprycha wyjeżdża gdzieś z okolic stacji benzynowej i wjeżdża w ulicę Wjazdową. Poczekaj ty świrusie… Dopadnie cię kiedyś taka stara z kosą, teraz ma zajęcie, bo ku…wa pandemia, ale jesteś na jej liście w rybryce „śmieci do usunięcia”… Dobranoc.
Bolesław Bednarz-Woyda
Od redakcji: felietonik jest niegrzeczny, taki akurat na te czasy…
Fot. Marek Szpyra