Cnota w ogórkach

0
644

Kolejne wakacyjne zdarzenie w Legnicy, którym usiłowano, wbrew ogórkowości czasu, zająć miasto. Poprzedniego roku czas kanikuły zaburzyli faszyści malujący napisy na murze przy Rzeczypospolitej i postempowcy zamalowujący te napisy.


Usiłowano zrobić z tego użytek wrzucając temat Ratuszowi i policji.
I nic.

Teraz znaleziono okazję w wypowiedzi ministra od oświaty. W użyciu starodawnego wyrazu cnota, którego wagi raczej nie pojęto i z pewnością nie podjęto proponując operację ugruntowywania.
Można odnieść wrażenie, że pojęcie cnoty przywołane w tej akcji dalekie jest od jego podstawowego rozumienia – virtus – pozytywnej właściwości etycznej. Wydobyte z Opowieści podręcznej słowa (uległość, pokora, posłuszeństwo, skromność, służebność, bezrefleksyjność, płodność, poświęcenie) zostały zamalowane, aby ustąpić innym. Te inne, nie wiem skąd pochodzą, ale domyślam się, że pojawiają się na tej samej zasadzie, której użyto podczas zabawy w układanie konstytucji pod Teatrem: na kolejnych deskach kolejni obywatele proponowali zapisać kolejne przychodzące im do głowy wartości konieczne państwa w wizji KOD.
No i te deski ułożyły się w drzewo jak z rysunku przedszkolaka.
Wnosząc ze zdjęć z mediów, namalowane na czerwono wyrazy miały być jakoś lepsze niż tamte poprzednie.
Kreatywność, empatia, godność, odwaga, wolność, tolerancja, niezależność, szacunek i asertywność.
W wolnym miejscu, ale jako ostatnie zostało dodane przez organizatorkę – Katarzynę Odrowską – jeszcze jedno słowo – wkurw!
Nie byłem, nie wiem, może ta kolejność jest istotna, może to nie są nazwy cnót lepszych niż tamte cnoty. Czy cnoty konkurują ze sobą? Może to w ogóle nie są nazwy cnót, bo czymże jest wkurw!?
Ten nowotwór pojawił się onegdaj w wypowiedzi Jacka Głomba i odżywa czasem – jak widać.
To ładne słowa (oprócz wkurw!) i piękne cechy. Tektura jednak jakaś mała była albo litery za duże, bo tak ich mało. Tych słów. Tych cnót. I czy tolerancja z asertywnością nie gryzą się aby? I empatia z niezależnością? Kiedy mawiano, że cnota sama w sobie jest nagrodą, nie było pytania: która?
Było jasne, że cnota to męstwo. Niestety! Przysługiwała facetom.
Teraz panie domagają się nazwać ich upragnione cechy cnotami. I trochę nie potrafię zrozumieć, jak to miałoby być. Chcę być niezależna. Będę asertywna. Będę wykazywała empatię. Chcę być wolna. Chcę mieć wkurw!. Trudniej z godnością i szacunkiem. Ale i nie o deklaracje albo deklamacje idzie. Proszę bardzo, chcesz tolerować – czemu nie?
Tylko z jednej strony piętrzy się zestaw cnót z ponurej feministycznej powieści M. Atwood, aby przeciwstawić je szeregowi pojęć ze sztandarów postempu.
Czemu nie zaczerpnięto listy cnót z regulaminu jakiegoś KZ albo jednego z obozów Gułagu?
Byłoby zdecydowanie mocniej.
Na marginesie zauważyć można, że Katarzyna Odrowska odsunęła imprezę od Teatru o sto metrów pod kwiaciarnię.
Bardzo prostodusznie.
Czy naprawdę chciała przez to uniknąć skojarzeń?
Zwietrzała dość pieśń Kultu, która miała być gwarancją kulturalności wydarzenia, związku z wymianą cnót nie podkreśliła. Wbrew ekspresji i śpiewaczki, i gitarzystki.
Straszna słabizna, tak na oko. I wiele z tego, co tu było – już było. Głośne czytanie fragmentów mądrych książek, wyraziste wokalizy, ważne słowa, oddawanie głosu uczestnikom. Spontanicznym i przypadkowym – oczywiście!
I uwijanie się dziennikarstwa legnickiego. Przychodzi mi do głowy wątpliwość – czy nie o to głównie chodziło – rzucić mięso? Zakrzyknąć, zaznaczyć obecność, potarmosić dziadersów? Dla zasady.
A że tam coś minister o cnotach mówił, to i jest okoliczność, żeby ponaśmiewać się.
Ciekawe, czy ci światli młodzi ludzie pozwolą swojej córci na brak posłuszeństwa albo nie będą się niecierpliwić w oczekiwaniu na wnuki. Chyba, że kupią sobie jaszczura i przeleją na niego swoje uczucia. I nazwą go imieniem antycznej greckiej prostytutki – Cnota. Może być Areté.

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię