Żałość

0
730

1 września 2022 roku usłyszałem byłego premiera Schetynę, jak mówił w RMF o przyszłości jakoś tak: Następny rząd nie będzie ubiegał się o reparacje od Niemiec.
Następny znaczyło – nasz rząd, ten demokratyczny – w odróżnieniu od obecnego.
Inny premier – Tusk, zakwalifikował prezentację Raportu jako element gry wyborczej. Sztos na użytek wewnętrzny.

Potem wysłuchałem premiera Morawieckiego.
Mówił bez kartki. Spokojnie. W skupieniu.
Z tym strasznym cytatem z Paula Celana na koniec: Der Tod ist ein Meister aus Deutschland.
I jeszcze z Herbertem, choć nie padło jego nazwisko na Zamku – o tym, jakie mamy – jakie na przykład premier Schetyna – ma prawo do rezygnacji, do kapitulacji, do opuszczania rąk w imieniu napadniętych, zamordowanych i obrabowanych.
Nie ma takiego prawa.
Nie ma go także premier Tusk, który chętnie zobaczył w tym Raporcie prowokację albo kolejny wynalazek premiera Kaczyńskiego – szukanie winnego własnej nieudolności politycznej lub grę pod publikę.
Czyli elektorat.
Słuchanie premierów Tuska i Schetyny, i premierów Kaczyńskiego i Morawieckiego z drugiej strony – daje pojęcie o tym, kim są i dokąd usiłują skierować nas wszystkich ci gościowie z PO i o czym śni ich elektorat.
Oraz to, jak i co myślą obecnie rządzący.
I zaraz też przypominają się sytuacje podobne: uroczystości i cudaczne interpretacje okupacyjnych i wojennych okropności, jakie zaproponował Mosze Kantor w Jerozolimie albo jednosezonowy pieszczoch demokratycznych – Marian Turski, który wynalazł dodatek do Dekalogu – 78 lat po Żegocie i działalności Zofii Kossak-Szczuckiej.
Te wszystkie asy, co wiedzą lepiej, widzą szerzej, ciągną za rękaw albo kopią pod stołem, pouczają, żeby przestać, bo nie wypada, bo są lepsi, godniejsi i mądrzejsi.
I do opamiętania nawołują, i zawstydzać chcieliby.

A w prostych…

…komentarzach, nawet na WuPe (!) piszą ludzie, że opozycja się wzbrania i wypiera roszczeń, bo by Niemcy przestali płacić. Tym demokratycznym. Muszą, po prostu.
I premier Tusk, co tak grzecznie po niemiecku przemawia do Niemców – przemawia tak, bo musi.
Nabrał tych medali, dyplomów, zaszczytów i kasy – no to teraz musi.
To się nie uda, mówią nasi demokratyczni, zwłaszcza minister Radek.
Jak z gazoportem, jak z 500+, jak z przekopem Mierzei.
Potem, drugiego września, czytałem sobie wybór z doniesień z mediów światowych – amerykańskich, portugalskich, francuskich, greckich, nawet niemieckich.
Wyraźne jest, jak przestrzelili ci nasi demokratyczni, bo ich chór zaintonował zawodzenie, którego nie podjęto. Przeciwnie, zagraniczne media harmonizują, na przekór i ku zgryzocie tych naszych demokratycznych – z Mularczykiem, Kaczyńskim, Morawieckim.
To dopiero!
Żeby tak nie trafić? Tak nie zrozumieć?
W swoim, jak zwykle celnym, felietonie Dziedziczenie (jako lekarstwo na wulgaryzację społeczeństwa) profesor Ewa Thompson napisała, między innymi: W społeczeństwie niezniszczonym przez wojnę lub wrogą okupację każdy człowiek wytwarza pewną ilość kapitału, która pozwala jemu lub jego potomkom kupić np. dom czy mieszkanie.
Taki stan podtrzymują państwa, którym zależy na tym, aby obywatele akumulowali kapitał, dziedziczyli go w następstwie, bo to jest fundamentem stabilności społeczeństwa.
Jeśli upominanie się dzisiejsze, w skromnym przecież wymiarze – o to, co utraciliśmy i czego zyskać nie mogliśmy, nie jest tak choćby jak profesor Thompson proponuje pojmowane, a zamiast tego bredzi się o przedwyborczych zagrywkach i niepotrzebnych awanturach – to właśnie wyszło z panów liberałów to, co wyszło.

Rtęć nie wyszła.
Nauczyciele też raczej nie wyjdą.
Wyszła żałość.

Adam Kowalczyk


Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię