Poszusował poseł Robert Kropiwnicki podczas Dnia Platformy Obywatelskiej:
Musimy zatrzymać drożyznę, która się rozwija i która pełza, i która zjada budżety naszych rodzin. To jest coś niesamowitego. Inflacja, na której zarabia premier Morawiecki, bo kupił obligacje [w ten sposób] i on jest [jako jedyny właściwie czy jako jeden z nielicznych] zainteresowany tym, żeby inflacja była wyższa, bo wtedy on będzie mógł mieć wyższe oprocentowanie. To jest jakieś kuriozum, ale niestety to się dzieje.
Związek wysokości inflacji z (przypuszczam) stanem konta premiera jest w tej wypowiedzi silny i jasny. Premierowi mało zarobków z posady i utrzymuje w stanie krytycznym całe państwo, aby sobie dorobić.
No, potwór! Tyran. Satrapa.
Nie tak, jak inny premier, który dla ojczyzny ratowania wyjechał do Brukseli i tam wypracowywał sobie emeryturę. Normalnie.
Podczas otwartego, jak zapewniano, spotkania z bossami PO poseł legnicki tej partii, wygłosił entuzjastyczny tekst, z którego część spisałem sobie z relacji video i wyboldowałem, żeby wskazać to najważniejsze. Chociaż to samo z siebie grube jest i tak.
Otwarte spotkanie na przedmieściu w kierunku na zachód (Bruksela?) zgromadziło według różnych doniesień od 400 do 500 słuchaczy. To zapewne nie tylko członkowie partii, lecz także niezapisani sympatycy. Aż dziw, że poseł-gospodarz zdecydował się na zaproponowanie takiego jak zacytowany tekstu zwolennikom właśnie i członkom swojej partii.
Tak oczywiście nieprawdziwego.
Jeśli premier utrzymuje Polskę w stanie krytycznym, aby zabezpieczyć sobie osobiste dochody, a tak (przypuszczam) wynika z przytoczonej wypowiedzi – i członkowie partii, i jej poplecznicy wierzą, że tak jest, to z trudnością da się traktować poważnie posła-gospodarza.
Oraz członków i popleczników tej partii, którzy tego słuchają.
Wypowiedź o inflacji, której utrzymywaniem jest zainteresowany premier Morawiecki dla własnych (przypuszczam) korzyści, była częścią uzasadnienia, dlaczego PO musi wygrać wybory.
Musi – dla bezpieczeństwa Polaków.
Jakich metod użyje PO, aby pozbawić Mateusza Morawieckiego, eks-premiera, wypatrywanych przezeń zysków? Gdy wygra wybory?
Odpowiedzi znajdziemy, na przykład, na przykład Biznesinsajderze i przyczepionych do niego linkach z Onetu. To chyba ideowo blisko. PO.
Zalecenia takie na przykład: Ostrożne dysponowanie świadczeniami socjalnymi, bardziej przemyślane wspieranie emerytów. Albo przestrogi: dosypywanie pieniędzy przeznaczonych do konsumpcji w obecnej sytuacji to dolewanie oliwy do ognia.
Czyli zamykamy sejf ze społecznym zabezpieczeniem części społeczeństwa.
Ale jest i takie coś:
Inflacja w największym stopniu uderza dziś ze względu na rekordowo drogie surowce energetyczne. Można to zmienić poprzez szybkie stawianie na tańsze w długiej perspektywie źródła. Takim projektom mają sprzyjać m.in. środki z Krajowego Funduszu Odbudowy.
Jak jednak wiadomo, środki z KPO są (Leszczyna) i będą mrożone (Trzaskowski) do czasu dojścia do władzy PO, a ta raz, dwa po tym zdarzeniu zaaplikuje je polskiej gospodarce i uratuje nas wszystkich!
Trzeba tylko pierwej dojść do władzy. I wygrać wybory jesienią – tu, na zachodzie, tak zdecydowanie, żeby przeważyć straty przewidywane (już dzisiaj) tam, na wschodzie Polski.
Więc nawoływanie do mobilizacji i wzywanie do pracy partyjnej, i entuzjastyczne, ale także pełne oburzenia wykrzyknienia w kierunku elektoratu.
Pewnie jest prawem każdego posła mówić to, co uważa, więc posłowi-gospodarzowi z legnickiego Dnia Platformy Obywatelskiej nie dziwimy się nic a nic.
Że mówi.
Ale już, że mówi tak, jak zacytowane – to już dziwi.
Innym, równie fajnym prawem posła jest milczeć, tak jak mocno zamilkł poseł Poncyliusz, gdy redaktor Mazurek zauważył, jak to zwykle on – podchwytliwie i podstępnie – że Donald Tusk także przed wyborami zmieniał zasady wyborów i uważał to za właściwe, bo mu opozycja mogła po prostu skoczyć.
Teraz zaś krzyczy o łamaniu zasad.
Ale też teraz jest w pozycji opozycji i może tyle samo, co tamci wtedy, więc krzyczy.
Podobnie jak poseł-gospodarz o utrzymywaniu inflacji przez premiera w celu (przypuszczam), żeby zbić fortunę.
Czyli – rzeczy straszne.
Nie byłem w Millenium, bo w kierunku na Brukselę było nie po drodze i ciekło mi trochę pod zlewem, więc wszystkich tych dyskusji nie słyszałem i rzecz znam z mediów ledwie.
Przypuścić można jednak jeszcze i to, że jeśli przytoczony pogląd jest obowiązującym w PO stanowiskiem o zagrożeniu bezpieczeństwa Polski z powodu machinacji premiera Morawieckiego, to może lepszym wydatkiem PO byłyby darmowe narty dla elektoratu.
Albo choćby dla tutejszych posłów.
O. Bywatel