PAD vs MKB w Legnicy

0
1048

Co ja sobie myślę, gdy widzę taki tytuł: Atak na Małgorzatę Kidawę-Błońską w LegnicyMyślę sobie: Jeju! Zgroza! To u nas aż tak jest? Ciocia Gosia, jaka była- każdy widział, jaka jest – każdy widzi, ale żeby zaraz napaść? No, program zgubi, coś naplącze, stawia się. OK. Jednak, żeby zaraz atak? Może za przynależność?

Kiedyś stwierdzenie o kimś, że partyjny mogło doprowadzić do nieobliczalności w skutkach, ale dzisiaj to już rzadko. Wszyscy jesteśmy w to wciągnięci mniej lub bardziej. Tym bardziej, że kampania. Wiadomo.
Wiadomo też, że nastroje się robi, wydarzenia są projektowane i przeprowadzane. Są od tego spece i potrafią tak zadyrygować, że ich mocodawcy osiągną, co zechcą. Piękny tego przykład znajdziemy w Mistrzu i Małgorzacie czytanym właśnie w Dwójce. Piłat z Pontu wyda polecenie zamordowania Judy z Kiriatu, formując je jako zasłyszaną zaledwie pogłoskę o rzekomych groźbach pod adresem Judy.
I już po nim!
Po tym przygnębiającym tytule znajdujemy inny już ustęp tekstu. Budujący: W obronie Małgorzaty Kidawy-Błońskiej stanął właściciel posesji. No! To już fajnie! Znalazł się dżentelmen. Ktoś, komu nieobce są zasady (hm…, są zasady ?). Znaczy – nie tak ze szczętem źle w Legnicy, mieście mym. Broni się kobiety! Może zwolennik, może obrońca słabszych? Wszystko jedno. Sprawiedliwy się znalazł. Ogień i siarka na miasto – nie spadnie. Uff!
Zaraz jednak kolejny cios: W innym miejscu ktoś wykaligrafował urzędującemu prezydentowi na czole słowo “Pajac”.
I to – też w Legnicy? Urzędujący prezydent? Okaligrafowane czoło? Pajac? Słabą jest pociechą to, że Napis został szybko zamalowany farbą w kolorze bahama yellow. Żeby tak Prezydenta? A gdzie służby? Jak to możliwe? To gorsze niż Atak na Małgorzatę Kidawę-Błońską. To niewyobrażalne.

Jednak, spokojnie. To tylko tekst. Tekst, w którym słowa nie znaczą, lecz tym, o kim mówią. Politykom nikt w Legnicy krzywdy nie zrobił. Chyba nawet by nie zamyślał. Tu takie ekstremizmy nie zachodzą. To tylko ataki na materiały wyborcze, banery kandydatów na urząd Prezydenta RP.
Albo prościej – zdzieranie plakatów z płotów i darcie banerów. Tyle.
Zachodzi tu jednak coś innego. Nie podejrzewam autora cytowanego tekstu o niedbalstwo. Może zna rozpowszechnione przez Alfreda Korzybskiego stwierdzenie: Mapa to nie terytorium. A może nie zna. Z pewnością jednak robi w słowie już tak długo, że jedno z założeń Semantyki Ogólnej powinno być dla niego oczywiste: Słowo nie jest tym, co reprezentuje.

Pewnie, do opisywania najzwyklejszego wandalizmu i pospolitego prostactwa nie potrzeba wywoływania profesorów uniwersytetu. Nie o wandalizm jednak mi chodzi, tylko o takie medialne relacje, w których rzeczywistość zakrzywia się tak jak tutaj.
Pijany i agresywny awanturnik przypuścił atak na Małgorzatę Kidawę – Błońską. O polityczne sympatie tego awanturnika możemy być spokojni. Skoro na Małgorzatę Kidawę – Błońską, to wiadomo, co to za wyborca. Tym bardziej, że pijany i agresywny.
Z drugiej strony – najpierw wykaligrafowane czoło urzędującego prezydenta (minuskułą!), potem zamalowanie czoła urzędującego prezydenta farbą w kolorze bahama yellow. Cóż za skrupulatność w doborze nazwy barwy! I konieczne przylepienie do osoby urzędującego prezydenta słowa Pajac.
Zabawa w podstawianie: osoba – baner, baner – osoba, używanie słów w taki sposób, aby
nie oznaczały tego, co znaczą i mało subtelne choć dyskretne poszukiwanie współczucia dla MKB przy równoczesnym braku cienia woli znalezienia tegoż dla PAD – to mało wyrafinowane operacje.

Piłat z Pontu nie ma dobrej prasy od tamtych wydarzeń, spisanych przez Mistrza, ale liczył się ze słowami, a niektóre jego teksty przeszły nawet do historii.

Adam Kowalczyk

 

FOT. źródło: KW MAŁGORZATA KIDAWA-BŁOŃSKA

Udostępnij
Poprzedni artykuł7 kroków
Następny artykułKrotoszyce, Legnickie Pole…

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię