ERICH VON MANSTEIN – GENIUSZ STRATEGII

0
4184

Rozpoczynamy cykl tekstów historycznych. Zapraszamy Czytelników do merytorycznej dyskusji. Rozpoczynamy od kontrowersyjnej postaci – niemieckiego generała z czasów II Wojny Światowej, legniczanina, który miał polskie korzenie.

Urodził się w Berlinie 24 listopada 1887 roku jako Fritz Erich von Lewinski. Był dziesiątym dzieckiem Edwarda von Lewinskiego, po swoim chrzcie przebywał w domu późniejszego generała Georga von Mansteina. W wieku 14 lat został zaadoptowany przez tą niemiecką rodzinę.

Istotnie – generał, a późniejszy niemiecki feldmarszałek miał polskie pochodzenie.

Przybliżmy więc postać feldmarszałka – dawnego legniczanina.

Od 1 kwietnia 1938 roku powierzono mu jako generałowi -porucznikowi dowództwo 18. Dywizji Piechoty w Legnicy. Zamieszkał przy Holteistrasse 5 (teraz ulica Okrzei 10 – na zdjęciu) w Legnicy.

Zamieszkał tam wraz z żoną, miał trójkę dzieci. Budynek zachował się do dzisiaj w prawie niezmienionym kształcie i nie ucierpiał w trakcie działań wojennych.

II wojna światowa

Żaden inny niemiecki oficer nie stoczył dla Hitlera tylu bitew co Erich von Manstein i nie przyczynił się do tak wielu sukcesów jak on. Nierówna walka nad stołem sztabowym – Hitler i on – Manstein, strateg pełen wiary w swoje umiejętności. Dla niego Hitler był dyletantem, kapralem z I wojny światowej któremu wydawało się, że umie dowodzić armiami. Feldmarszałek nie był nazistą. Między nim a Hitlerem występowała duża różnica zdań. Ciekawostką jest fakt, że Hitler nie lubił ludzi którzy mieli „von” przed nazwiskiem. Zaś Erich von Manstein nie chciał słyszeć o zbrodniach dokonywanych poza linią frontu. Można go potępiać, ale jego zachowanie należy rozpatrywać w szerszym historycznym kontekście. Był członkiem z elity generałów, którzy wyrośli z tradycji 1000-letniego imperium. Zrażał dowódców słowami „wiem lepiej”, ale najczęściej miał rację. W Berlinie widział się już na stanowisku szefa sztabu, jednak karierę zatrzymał mu pewien skandal z udziałem jego szefa. Werner von Fritsch został fałszywie oskarżony o homoseksualizm i odsunięty. Upadek idola był dla niego szokiem. Sprzedał dom w Berlinie nie mówiąc nic o tym rodzinie. Był to krok wstecz. Zamiast szefem sztabu w stolicy Niemiec, został dowódcą dywizji w Legnicy na niemieckim wówczas Śląsku.

Oficjalnie był to awans, Manstein jednak uznał go za zesłanie . Liczył na to że będzie w sztabie, a został jedynie dowódcą dywizji. W 1938 roku Wehrmacht wkroczył do Austrii – plany przyłączenia tego kraju do Rzeszy Niemieckiej stworzył właśnie Manstein.

Przyczynił się…

…do tryumfu Hitlera. Inwazja na Polskę i blitzkrieg była jego dziełem, został szefem grupy armii. Podczas parady zwycięstwa w Warszawie Manstein stał dumnie przed Hitlerem w pierwszym rzędzie oficerów. Następnym celem była Francja. Obmyślił śmiały plan ataku, jednak „góra” znowu zignorowała dowódcę. W 1940 roku Manstein wyjaśnił Hitlerowi jak można pokonać Francję. Potężne grupy armii „A” miały uderzyć w mało oczekiwanym miejscu – w Ardenach. Był to obszar uważany przez aliantów za niemożliwy do pokonania przez czołgi, jednakże Manstein udowodnił, że jest to wykonalne. Francja została pokonana, a Anglicy upokorzeni. To było jego dzieło. Dlatego denerwowało go, że wszyscy łącznie z Hitlerem przypisywali sobie jego zasługi.

Front Wschodni

W swoich rozkazach Manstein zabraniał swoim żołnierzom okrucieństwa, indywidualizmu i niechlujstwa. Hitler nazwał go swoją cudowną bronią na froncie wschodnim. Kiedy Niemcy zaczynały mieć trudności, Manstein rzucił na kolana Leningrad. Spotkał się też ze swoim synem Gero, który kilka dni po tym zginął na froncie. Nie było czasu na żałobę – pod Stalingradem została okrążona cała 6 Armia generała a późniejszego Feldmarszałka Friedricha von Paulusa. Manstein ruszył na pomoc. Był dobrej myśli. Niestety sprawy przybrały niekorzystny obrót i feldmarszałek musiał się wycofać. Uderzenie Sowietów w listopadzie 1942 roku praktycznie rzuciło Wehrmacht na kolana. Dla 6 armii nie było już ratunku. Straty 6 Armii i współdziałających z nią wojsk państw „Osi” były ogromne: półtora miliona ludzi, 3 500 czołgów, 12 000 dział i moździerzy, 75 000 pojazdów mechanicznych 3 000 samolotów.

To było za dużo

Manstein wierzył, że pomimo strat uda mu się wpłynąć na Hitlera, nie rozumiał jednak prawdziwej natury dyktatora. W rezultacie wydawało mu się, że przekona wodza na podstawie faktów – te jednak nie przemawiały do Fuhrera.

Pewni zwycięstwa Rosjanie ruszyli do przodu i wpadli w pułapkę Mansteina, który niczym wytrawny szachista przegrupował swoje wojska i ruszył do przodu. Był to czas, kiedy Hitler w ogóle nie zabierał głosu i strateg mógł mieć wreszcie pole manewru. Ustabilizowanie frontu po klęsce pod Stalingradem uważał za jeden ze swoich największych sukcesów, lecz jednocześnie umocniło to w nim błędne przekonanie, że wojnę można jeszcze wygrać. Mało prawdopodobne, żeby zdawał sobie sprawę, że klęska jest nieunikniona.

Bitwa na łuku kurskim „Operacja Cytadela”

Celem operacji było okrążenie wojsk radzieckich pod Kurskiem i zdobycie inicjatywy na froncie wschodnim. Zwycięstwo było złudzeniem, z Hitlerem czy bez niego, ten nigdy już Mansteinowi nie dał wolnej ręki. Tymczasem zbliżała się nowa ofensywa. Feldmarszałek wykonywał rozkazy wodza. Nigdy nie był zanadto ani w przodzie ani w tyle nazistowskiej kolumny – tym razem także nie odstawał. Rosjanie byli gotowi. Niemiecka ofensywa „Operacja Cytadela” niestety zawiodła. Czy winny był Manstein? Jego błąd polegał na niedocenieniu ryzyka operacji, które rosło z dnia na dzień. Sowieci znali plany Niemców. Tymczasem Feldmarszałek był optymistą aż do końca, wytrawny szachista wciąż liczył na sytuację patową. Starał się przekonać Hitlera – jednak ten uznał, że „nie będzie z generałami o tym rozmawiać” i sam prowadził wojnę. Sytuacja była niepewna. Cały front wschodni był w odwrocie. Atmosfera między Feldmarszałkiem i „kapralem” – jak mawiał Manstein, stała się wręcz lodowata. Oni prowadzili ze sobą wojnę na argumenty. Wygrywał Hitler.

Jednak armia niemiecka się wycofała; Wehrmacht doznał olbrzymich strat i był w odwrocie. Feldmarszałek Hitlera nie chciał wierzyć, że wojna jest przegrana – dnie spędzał na graniu w szachy, karty i palenie cygar. Jego ulubione powiedzenie brzmiało „Wojna jest przegrana tylko wtedy gdy o niej się tak myśli”.

Lata powojenne

W 1945 roku został aresztowany przez Brytyjczyków i 23 sierpnia 1949 w wyniku nacisków Stalina postawiony został w Hamburgu przed sądem jako zbrodniarz wojenny – skazano go na 18 lat więzienia, m.in. za stosowanie taktyki spalonej ziemi przez podległe mu jednostki niemieckie, represje w stosunku do ludności cywilnej i wydanie rozkazu nakazującego Wehrmachtowi szczególnie ostre traktowanie Żydów radzieckich. Oskarżono go o zbrodnie w Polsce i Związku Radzieckim. Nie czuł się winny. Nie bronił siebie co byłoby najbardziej zrozumiałe, ale bronił też honoru niemieckiej armii. Został skazany na 18 lat pozbawienia wolności, co potem zamieniono na 12 lat. Jego uwolnienie jednak nastąpiło w wyniku nacisków Konrada Adenauera i Winstona Churchilla, którzy uznali wysokie kompetencje wojskowe i ogromne doświadczenie frontowe Mansteina za bezcenne podczas tworzonej właśnie nowej armii niemieckiej, której odbudowę zakończono w roku 1955 pod nazwą Bundeswehr.

Zmarł 10 czerwca 1973 roku w wieku 85 lat. Został pochowany z najwyższymi honorami wojskowymi na północy Niemiec w miejscowości Dorfmark.

Kim był?  

Niesamowicie zdyscyplinowany, doskonały gracz, miłośnik cygar i szachów, wspaniały żołnierz i utalentowany człowiek. Powinien jak wszyscy marszałkowie pragnąć zakończenia wojny. Manstein – militarny geniusz i moralny bankrut.

Jarosław Paweł Rudowicz

Fot. Dominika Szpyra

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię