Dłużej niż własnych żołnierzy – żałowano obcych.
Mocniej niż o hołd dla własnej – nawoływano do szacunku dla sojuszniczej krwi.
Głośniej mówiono o pożytkach ich pobytu – niż poniżającej kolaboracji.
Staranniej kultywowano pamięć morderców – niż ofiar.
Śmielej niż oskarżenie – wymawiano zdradę innym.
Wyżej niż własne tradycje stawiano obce wzory.
Cieplej opowiadano o stacjonujących z dala od domów – niż o zaatakowanych zdradziecko na wschodzie.
Bardziej niż myślano o tamtych zdarzeniach – denerwowano się faktem użycia pomnika do tych ekspozycji.
Częściej niż powstrzymanie od butnych sprzeciwów – mówiono o wandaliźmie.
Chętniej niż o okupacji – gawędzono o sąsiedztwie.
Głębiej wzruszano się zamordowaną rosyjską kochanką – niż ukatrupioną suwerennością.
Wymowniej malowano obrazy cierpiących Rosjan – niż podpalających się Polaków.
Więcej postawiono pomników najeźdźcom – niż polskim bohaterom.
Buldożerem wyrównano grunt i stare rachunki.
Wyżej ceniono podstęp – niźli honor.
Zjadliwiej wyśmiewano.
Dokładniej pilnowano.
Strachliwiej się rozglądano.
Rzucano kłody.
Mylono tropy.
Nikczemnie kłamano.
17 września