U SIEBIE

0
3194

Gabriel Fleszar, bez względu gdzie mieszka, zawsze w sercu ma Legnicę, swoje rodzinne miasto. Od czasów hitu „Kroplą deszczu” zdecydowanie wydoroślał, choć nadal nie brakuje mu młodzieńczej energii. Z Gabrielem Fleszarem rozmawia Marek Szpyra.

– Legnica to miejsce z którym jesteś mocno związany. Wprawdzie Twoja główna „baza” jest od lat gdzie indziej, ale zawsze tu wracasz. Czujesz się „u siebie”?

– Raczej tak bo to miasto mojego dzieciństwa i dorastania. Staram się bywać tu kiedy tylko mogę – można by nawet stwierdzić, że częściowo nadal tu mieszkam. Co prawda zmieniło się wiele ale wrosłem w to miasto na tyle, że zawsze będę się tu czuł jak „u siebie”.

– Te odwiedziny rodzinnego miasta mają ogromny atut. Możesz Legnicę oceniać z dystansu, bardziej obiektywnie. Jak oceniasz zmiany w mieście na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat. Chodzi mi o zmiany tak zwanej infarstruktury (ulice, domy, otoczenie w którym ludzie żyją).

– Legnica pięknieje – zawsze podobała mi się architektura naszego miasta a odkąd zaczęto je odnawiać myślę, że mamy czym się chwalić. Aczkolwiek wielki urok odnajduję też w jej starych, zniszczonych częściach. Tam, na małych ławeczkach, wśród obskurnych podwórek, w altankach albo na odrapanych klatkach schodowych można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał. Jasne kolory (stosowane przy renowacjach) odzierają te kamienice z magii. Dobrze, że te renowacje są ale często w ich wypadku estetyka zabija klimat. Taki szkopuł.

– Każde miasto ma swoją specyfikę, plusy i minusy. Powiedz tak szczerze, czego brakuje w Legnicy (co widziałeś w innych miastach), co by wzbogaciło (organizacyjnie, mentalnie) to miasto, jednocześnie nie naruszając jego specyficznego urok.

– Szczerze: nie zastanawiałem się nad tym, Legnica jest Legnicą i nie zrobimy z niej drugiego Wrocławia, Poznania czy też Warszawy. Ok – chyba wiem: brakuje rasowego klubu tanecznego – i żeby była jasność: nie chodzi mi o dyskotekę.

– Przejdźmy do muzyki. Twoja praca to ciągłe podróże. Żyjesz intensywnie, ale potrzebujesz odpoczynku. W jakich miejscach lubisz spać gdy jesteś w trasie koncertowej, czego wymagasz od miejsca, gdzie zmęczony padasz po kilkugodzinnej jeździe, dwóch godzinach koncertu i (co tu owijać w bawełnę) obowiązkowym after party po evencie?

– Nie mam za dużo wymagań co do „spania”. Musi być czysto, musi być wifi, w zimie ciepło, z dobrym śniadaniem. To mi wystarczy.

– Legnicki benefis Gabriela Fleszara to już miłe wspomnienie, powiedz jak wygladają Twoje muzyczne drogi w ostatnich miesiącach. Tylko nie zapomnij żadnej swojej „scenicznej twarzy”, bo masz ich przecież trochę ;))))

– W tej chwili skupiam się na duecie QLHEAD/FLESZAR bo za chwilę gramy nasz pierwszy letni festiwal a jesienią wydajemy płytę. Ciągle występuję jako Gabriel Fleszar z zespołem, ciągle wyżywam się improwizacyjnie w ramach A3 Format. Nawiązałem współpracę z gitarzystą zespołu Revolucja Bartkiem Bratkiem Wójcikiem. Nagrałem dwie piosenki na jego płytę-trybute dla Zaka Wylde’a a obecnie pracujemy nad autorskim materiałem. Jesienią również pojawi się nowa piosenka Gabriela Fleszara solisty. Nie tak dawno nagrałem piosenkę z przemiłą i niezwykle utalentowaną Moniką Piotrowską – sprawdźcie Apana feat Gabriel Fleszar „Gdy nie będę sobą”. Dzieje się a już wiem, że będzie się dziać jeszcze więcej.

– Dałbyś się zaprosić na kolejne granie w Legnicy? Czy znajdziesz czas w napiętym kalendarzu?

– Zawsze chętnie tu zagram. Mniejszy, większy koncert, ten skład albo inny – nieistotne, dla legniczan zawsze z wielką chęcią! Pozdrawiam 😉

– Dziękuję za rozmowę!

Fot. Renata Szpyra

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię