Urodził się 16 lutego 1939 r. Jakiż to zbieg okoliczności… Podczas mojego pierwszego spotkania z nim, na początku lat 60-tych, które to randevous „zmanipulowałem” tak, aby gwiazda spotkała się z małolatem…
W końcu wyszło jak wyszło. Czesław urodził się 7 lat i jeden dzień wcześniej, a moja dociekliwość była już natręctwem gdy ustaliłem, że tato Czesława, Antoni z zawodu był stroicielem pianin i fortepianów. Czesław stwierdził, że MUZYKĘ i serce dla niej ma po ojcu.
Legnicki Dom…
Chyba w 1969 r. Niemen dał dwa koncerty w Legnickim Domu Kultury, powstałym w roku 1965, zaraz po przekazaniu przez sowietów gmachu teatru i starego ratusza polskiej administracji. Odwiedził mnie wówczas prywatnie, gdy mieszkałem bardzo ubogo i skromnie na legnickim ZAKACZAWIU. Był to szok dla miejscowych, nie mówiąc o mnie, bowiem rozpoczęła się era „gwiazdorzenia” przez Bolesława i ten upór, aby osiągnąć w życiu jakiś lekko ponadprzeciętny status. Dużo wcześniej sprawiałem rodzicom kłopoty – ucieczką od nauki. On również lubił wypady na wagarową zieloną trawkę, śmialiśmy się, ale był już doświadczonym realistą, a ja młokosem. On znał mój życiorys, lecz gadulstwo z mej strony było tak natrętne, że chwilami tracił cierpliwość mówiąc „streszczaj się”…
Jemu zawdzięczam, iż w 1970 r. zacząłem pracę i naukę jednocześnie. Finalne produkty: wykształcenie średnie i zdobyty wieloma trudami zawód stroiciela fortepianow i pianin, ukończony egzaminacyjnym sukcesem w legnickiej fabryce.
Nigdy nie było takich zaszłości w naszych kontaktach, gdzie wspominałby cokolwiek o swojej pierwszej małżonce, Marii Klauzunik, którą poślubił mając lat 19.
Jego córka…
…z tego związku – Marysia (63), zawsze była „pierworodną”, wspomaganą do końca przez ojca.
W roku 1974 odbiło mi. Mając dwa „dyplomy” w kieszeni (maturalny i zawodowego stroiciela) dostałem się do prestiżowj pracy w „szołbiznesie”, jako realizator i organizator tras koncertowych artystów krajowych i zagranicznych. Moje obcowanie z Niemenem stało się częstsze.
Zawsze starałem się, aby Legnica była beneficjentem. Była więc powtórka koncertu w LDK, w kinie „KOLEJARZ”, jakiś open – air za miastem. Dużo pracował i tworzył. Na samym początku kariery, tak jak wszyscy inni z branży rozrywkowej żył w warunkach ascezy, jakiś okres mieszkał w piwnicy Liceum Medycznego w Gdańsku. Pracował tam nad kompozycjami, zarabiał na życie pracą dorywczą. Żona Maria z córeczką mieszkały na Białorusi, w rodzinnych dla nich wszystkich Wasyliszkach. W 1965 Niemenowie byli już razem w Polsce.
Czy był szczęśliwy?
Trudno to poddać ocenie, ale znając Jego zachowania, jakich doświadczałem osobiście, nerwowość, uczulenie na różne reakcje publiczności, aplauz połączony z gwizdami i Niemena reakcję do chęci przerwania koncertu włącznie, był uczulony na gwizdy, nie za bardzo tolerował krytykę. Ale wobec siebie wymagał bardzo dużo, momentami za wiele. Marlena Dietrich, Niemka i obywatelka USA, znana jako piosenkarska mega gwiazda, wystąpiła w 1966 r. na dwóch koncertach we wrocławskiej Hali Stulecia. Jej miłością był Zbigniew Cybulski, a piosenka kompozycji Czesława Niemena „Czy mnie jeszcze pamiętasz” wykonana w języku angielskim przez Marlenę stała się światowym hitem. Jest jakieś mentalne powiązanie tej trójki Przyjaciół. Utwór Czeslawa wykonała po raz pierwszy w 1964 roku. Ja tylko spekuluję, to Cybulski był promotorem tego artystycznego wydarzenia.
Rozwód z pierwszą żoną Marią byl nieuchronny. Stało się to w 1971 r. Małgorzata Niemen, druga żona Czesia, urodziła mu dwie córki, Eleonorę i Natalię. Obecnie trwają jeszcze spory między córkami w sprawach spadkowych. Kariera artystyczna Czesława Niemena-Wydrzyckiego miała urozmaicony przebieg. Korzystałem z tej sytuacji, ponieważ, wokoł Niego skupiała się polska awangarda muzycznego novum, zespół SBB, Stan Borys, chórek Akwarele, konferansjer Krzysztof Materna – byli często gośćmi na organizowanych turach koncertowych wrocławskiego IMPARTU.
Przebogata…
…jest dyskografia artysty. Wspomnę tylko utwory „Dziwny jest ten świat” , „Pod papugami”, „Sen o Warszawie”, „Czy mnie jeszcze pamietasz”, które ja mam w sercu i w pamięci.
Zespół amerykański METALLICA, założony w 1981 r. w Los Angeles przez Larsa Ulricha i Jamesa Hetfielda wykonał w Warszawie na Stadionie Narodowym „SEN O WARSZAWIE”, to był ich ukłon dla Czesława. Kilkadziesiąt tysięcy osób opanował entuzjazm i wzruszenie… Nie udało się skryć łzy. Działo się to 21 sierpnia 2019 roku.
Czesław Niemen-Wydrzycki długo chorował, rak, przekleństwo ludzkości zabrał jego ciało, nie zabrał duszy, nie zabrał tego co pozostawił nam i pokoleniom Polaków – Jego Twórczości. Moja dodatkowa, osobista pamiątka po Nim – magnetofon szpulowy AKAI (na zdjęciu). Odszedł 17 stycznia 2004 r. Został pochowany na warszawskich Powązkach.
Bolesław Bednarz-Woyda