Zbierałem się do tej recenzji jak do jeża ? Choć o muzyce piszę od ponad trzydziestu lat, to nie odkrywam Ameryki twierdząc, że muzyka jest przede wszystkim do słuchania/grania. Wokalistka z Legnicy nagrała kolejną płytę.
A Patrycję śpiewającą słyszałem gdy miała jakieś dwanaście lat. Od tego czasu wykonała kawał ciękiej, wokalnej pracy. Płyta „Nadejdzie lepszy czas” jest finiszem po kolejnym etapie tej pracy.
To moje „jeżowanie” polegało głównie na tym, że płytę słuchałem średnio co dwa dni. Nie sprawdzałem w necie, co tam Patrycji śmiga na listach przebojów, by nie sugerować się w ocenie wyborami menagera, głosujących czy też dziennikarzy muzycznych.
Patrycja Kamola to ambitna dziewczyna, mocno siedząca w jazzowych klimatach. W tych obszarach ciężko o numery, które podbiją komercyjne
rozgłośnie radiowe.
„Nadejdzie lepszy czas” to spora dawka funky, soul’u czy też dobrego popu, ale oceniając muzykę staram się nie wyciągać wyświechtanych szufladek.
Na płycie szukałem utworów, które mogą ją pociągnąć. Płytę, nie Patrycję. Rozpoczynający krążek „Szukając szczęścia” jest piosenką idealną na rozpoczęcie muzycznej podróży z Patrycją. Fajny tekst, osobisty, z którym może się identyfikować wiele młodych dziewczyn. Jest naturalny, bo napisany, tak jak wszystkie na płycie. przez legnicką wokalistkę.
Już tutaj napiszę, bo skleroza doskwiera i na końcu tekstu mógłbym zapomnieć: Patrycja Kamola pisze dobre, bo prawdziwe dla swojego pokolenia teksty.
Przez kolejne dwa numery (świetny kompozycyjnie „Pragnę zmian”, wyciszający „Aby śnić”) dopłynąłem do tytułowego „Nadejdzie lepszy czas”. Solidny. Zapewne jest lansowany w niszowych rozgłośniach, ale jak dla mnie to jeszcze nie ten numer, którego szukam na płycie.
Dużo łatwiej jest z „Rozbitkami”, dzięki temu, że znany jest wspólny clip i wykonanie Patrycji razem z Gabrysiem Fleszarem. Na płycie autorka śpiewa sama i jest to bardzo dobra wersja.
W „Jak drogie są marzenia” nie ma zaskoczenia. Jest za to fajnie pracująca sekcja: Sławomir Kosmala (gb) – Marcin Tokarski (dr).
Przy szóstym odsłuchaniu „Melodii miłości” już, już nóżka zaczęła chodzić! Nareszcie! W recenzjach nie powinno się używać takich słów, więc jako stary, niepoprawny słuchacz i opisywacz… użyję: fajny numer. Można przy nim tańczyć, nucić, dobrze się bawić.
„Mam plan” z repertuaru Bill’a Withers’a to taki miły przerywnik, a po nim „Odnaleźć siebie”, który jest prawie tym czego szukałem na płycie. Dobrze skomponowane, nawet solówki, za którymi nie przepadam, są tutaj w dawce przeze mnie prawie akceptowalnej.
Przy przedostatnim „Wielkim szczęściu” nie tupię do rytmu. Słucham. Dobry numer do słuchania przy szklance toniku z czymś tam, albo przy dobrym winie.
Na finiszu mamy „Gdzie ten raj”. Kolejny kawałek, który pociągnie płytę, jeśli równie dobrze będzie grany na koncertach.
„Nadejdzie lepszy czas” to płyta równa. Nie ma tutaj przypadkowych piosenek. „Melodia miłości”, „Odnaleźć siebie” i „Gdzie ten raj” to perełki warte słuchania częściej niż tylko przy obowiązkach recenzenta.
W którym muzycznym kierunku podąża teraz Patrycja Kamola? Nie wiem. Może następne płyty będą bardziej popowe, albo rockowe. Jedno jest pewne – równie profesjnalne. Jazzowa szkoła Patrycji nie pozwoli jej robić chały, nawet jak zacznie komponować przeboje radiowe – czego zresztą jej życzę!
PATRYCJA KAMOLA – „Nadejdzie lepszy czas”. 2019. Zespół: Patrycja Kamola – wokal, Robert Ściubilecki – gitara, Maciej Janus – instrumenty klawiszowe, Sławomir Kosmala – gitara basowa, Marcin Tokarski – perkusja
Marek Szpyra
recenzent punkowy