Jak działa artysta?

0
1771

Kiedy Monika Małkowska onegdaj w Dwójce stwierdziła Torebka działa jak aktor, moje dzieciaki zakrztusiły się owsianką, którą jedliśmy tego poranka na śniadanie. Od wtedy to powiedzenie stało się w naszym domu sygnałem, że ktoś osuwa się w językowo-intelektualne trzęsawisko, z którego nie wydobędzie się za ChinyTo przypomnienie naszło mnie, kiedy szykując się do nadchodzącego czytania Antygony w legnickim THM (23 września), znalazłem proponowane przez Grzegorza Grecasa (reżyser) autorskie spojrzenie na arcytragedię Sofoklesa.


Czytamy, między innymi – mianowicie to: Jedną z moich głównych inspiracji do zajęcia się tym tekstem były właśnie aktywistki, które mają odwagę wyjść na ulice (G. Grecas).
I wypłynęło pytanie: jak działa artysta (aktor, reżyser)?
Najprostsze – wikipedyczne streszczenie Antygony o aktywistkach nie wspomina, bo to chyba zbyt świeży termin. Wetknięcie więc Antygonie (aktywistka) tekturowej tabliczki w zachętą do Wyp… skierowaną pod adresem Kreona (władza) mogłoby się wydać niedopuszczalną interpolacją.

Czy może ekstrapolacją?
Sam nie wiem: modernizacją czy przewidywaniem? Ruchem wstecz, czy naprzód?
Tak czy siak – trudne to do przełknięcia.
Więc pytanie – jak działa artysta? Dlaczego z oceanu polityczności codziennej/codzienności politycznej wyłowił Grzegorz Grecas właśnie to? O aktywistkach?
A nie na przykład, zacytujmy znów Wikipedię (choć moglibyśmy Dariusza Karłowicza z jego szczególarskim rozważaniem Antygony zaproponowanym w tomie Teby – Smoleńsk – Warszawa): Polinik sprowadził obce wojska, aby odzyskać tron.
Do koncepcji politycznej Ulica i zagranica – z chamstwem, zadymami i zawzywaniem komisarzy UE na ratunek upadającej demokracji w wersji PO (wiem, wiem to slogan towarzysza Kliszko, a nie Schetyny) – Antygona pasuje w tym względzie. Bardzo.
Gdyby tak artysta zrobił pół kroku wstecz i ogarnął powody, dla których Kreon i Antygona stali się przeciwnikami politycznymi, ich spór zyskałby motywację i głębię: przyczynę konfliktu. Pisane na tekturze wezwania mogłyby stać się elementem tego, co pokazane (ulica), zaś Polinejkes byłby opozycyjnym politykiem, jakich wielu obecnie uprawia swoją szczególną działalność w Brukseli – komponentem zagranicznym (Polityka – tłumaczył Zbigniew Herbert Krzysztofowi Karaskowi swoje rozumienie pojęcia – używa się w niewłaściwym tego słowa znaczeniu – to jest działalność. Działalność zmierzająca do określonego celu).


To takie kuszące…

– wpiąć w nowoczesne, aktualne odczytanie tragedii jak najszerszy kontekst współczesności/polityczności/codzienności.
Gdyby pojawił się także pewien jakże znany nam dobrze tutejszy poseł, który chciał dobrze, a wyszło mu, jak zwykle i do dzisiaj postemp ma powody zwoływać pikiety w obronie polskiego sądownictwa! Mógłby istnieć jako wspomnienie Labdakosa, który na swój ród ściągnął klątwę zabijając jednego ze smoków Hery – boginii porządnej a mściwej. Smok jako figura Prawa, które nie zostało uszanowane, lecz ukatrupione z zimną krwią i świadomością konsekwencji. Celowo.
Jak działa artysta?
W obliczu powszechnego zawłaszczania pamięci i przepisywania historii, opowieść o nieludzkim zakazie pochówku ciała Polinejkesa staje się prawdopodobna – tak kończy się przytoczenie Grecasa. Trudno mi zrozumieć to zdanie w jego każdym poziomie – przyznam. Nieludzki zakaz? – jest jak najbardziej ludzki. Haniebny, wstrętny i jakże ludzki przy tym. Współczesność podniosła tamtą starożytną nieludzkość wyżej. Dość wspomnieć sposób potraktowania ciał ofiar smoleńskiej katastrofy – najpierw fotografowanie w prosektorium (Pani Ewo – uśmiech!), potem wrzucanie szczątków niemal na wagę do czarnych worków, zalutowywanie trumien i tak dalej, i tak dalej.

To brak poszanowania…

…zmarłych, który nie znalazł artystycznej manifestacji w teatrze. Przeciwnie – był Hymn narodowy z histerycznym natrząsaniem się. Kreon przynajmniej nie drwił ze zwłok bratanka.
Inne, czego nie rozumiem to powszechne zawłaszczanie pamięci. Czy chodzi o działalność IPN, tak zwany pomnik wdzięczności z Placu Słowiańskiego, czy może o szczątkową obecność historii w podstawówce, kiedy Grzegorz Grecas pobierał podstawy edukacji? O przepisywanie historii jako – chyba (?) następstwa tego zawłaszczania – także bym zapytał.
I jak to ma się do tragedii Labdakidów w jej ostatniej odsłonie – też.

Jak działa artysta? To się okaże.

Adam Kowalczyk

Udostępnij
Poprzedni artykułNowy prezes halowców
Następny artykułKręcą w Legnicy

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię