Czego o was nie wiemy

0
1395

Dzieci opuszczone, dzieci porzucone, dzieci pozostawione samym sobie, dzieci zawiedzione. Celowo posługuję się tymi imiesłowami, ponieważ, choć dzieci są przez nie opisywane cechami (jakie są), to jest w tych czasownikach ukryty jakiś ktoś, kto im to zrobił. Zawiódł, porzucił, opuścił – i tak dalej.


Bohaterowie etiud są wyobcowani z miasta, z domów, swoich pokojów, społeczności, placów, podwórek, klas, rodzin. Przestrzenie, w których toczą się dialogi to parkingi, zaułki, pasaż w galerii, ulice. Nawet typowy topos sam pośród ludzi nie ma tutaj zastosowania. Bohaterowie żyją życiem ćmy – bez przynależności. Do czegokolwiek i kogokolwiek, kto mógłby im opowiedzieć o tolerancji, uczyć tolerancji, pomógł znosić nietolerancję, radzić sobie z przemocą, niebezpieczeństwem uzależnień czy samymi uzależnieniami.

Prowadzona Przez Mateusza Krzyka Grupa Gogusie pokazała pięć etiud, które, jak należy chyba rozumieć, mają dać pojęcie o wrażliwości czy optyce (czy też jednym i drugim), jaką przyjmują dzieci, członkowie grupy wobec tytułowych zagadnień: nietolerancji, dorosłych, przemocy, uzależnień i depresji.

Najpierw – wydaje się – te tytuły nie bardzo pasują do pokazywanych scenek.
To, co nazwano nietolerancją, jest w filmach spod Neptuna zwykłym wtykaniem nosa w nie swoje sprawy, upierdliwością miary Hyacinth Bucket. I tyle, nawet tęczowa torba jako atrybut do przeczytania i charakterystyki postaci – nie pomaga wydobyć nietolerancji z tych dialogów.

Dorośli – to próba zagrania czegoś, co nie da się przenieść z poziomu doświadczonego pijaństwem dziecka przeżywającego koszmary za drzwiami, do poziomu dziecka, które ma udawać/zagrać pijaka
i jego żonę, której złamał życie. Pijak zresztą szybko doszedł do siebie podczas kłótni i dość trzeźwo żarł się z żoną. Te dwa stany – upojenia i awantury na raz – to za wiele jak na adeptów aktorstwa w tym wieku, jak się zdaje.
Przemoc już widzieliśmy w teatrze, kiedy dzieci z Zakaczawia grały podobne sceny od anonimowej obojętności, przez agresję i odrzucenie – do pojednania i wspólnoty (tu cytuję samego siebie i ani na jotę tego bym nie zmienił). Tylko te tipsy, do których wrócić wypadnie – to pewien wariant.

Uzależnienia pojęte tak wprost i tak prosto jak w filmie – związane z piwem i jakimiś prochami, to chyba tylko wyobrażenia tych dzieci o takim rodzaju uzależnienia. To raczej etiuda o zaburzonej samoocenie, słabości charakteru albo jego braku w ogóle.
W końcu Depresja. W panience walczy euforia z rozpaczą, dialog jakby Tolkienowski Gollum gadał sam z sobą.
Czy to depresja – takie skrajne emocje?

Nie trywializuję. Nie chce wyśmiać tej pracy ani Mateusza Krzyka, ani jego zespołu. Wcale.
Czy to Jan Peszek – czy Englert, może Gustaw Holoubek w jakimś telewizyjnym programie mówił, że byłby bardziej ciekaw, jak student zrobi wrażenie mówiąc Dzień dobry niż gdyby chciał je zrobić, grając wariata. Jest w tym jakaś ważna prawda o tym trudnym zawodzie.

Inną sprawą zaprezentowanych etiud jest to, co w nich najlepsze – obróbka tych filmów. Wyrazisty, twardy montaż. Sugestywne zbliżenia, wręcz ciosy zadawane detalem. Do tego ta mdława muzyka podbijająca stany bohaterów (początek dość energetyczny, ale to był tylko dynamiczny prolog bez udziału adeptów). Czego nie dograją aktorzy, to zrobi za nich stół montażysty i postprodukcja. Wszystko jest tak jaskrawe. I dosłowne.
Czy to jest jeszcze teatr? Odnoszę wrażenie, że Mateusz Krzyk prowadzi swoją grupę w stronę czegoś innego niż scena. To on właśnie zaproponował najlepszy, w moim pojęciu, epizod z Nowego DekameronuNoc w Mugnone (z Bartoszem Bulandą i Karolem Budrewiczem, jak należy wnosić).
Tutaj, właściwie robiąc film o robieniu teatru, panowie nie upilnowali, aby koniec z początkiem jednak jakoś spiąć. Trudno jest też rozdzielić filmową robotę opiekunów tej propozycji od starań dzieci wprawiających się w aktorstwie.
Jeśli scenariusz stworzyły Gogusie – dwanaścioro dzieci – zauważmy – do jakich strasznych tematów sięgnęły. Próbowały mówić nie swoim językiem, zagrać nie swoje emocje, wykonywać nie swoje gesty. Próbowały wedrzeć się do świata okropnych, trudnych napięć i skrajnych sytuacji.
Aż trudno uwierzyć, że ci młodzi ludzie żyją tym właśnie, że to jest właśnie to, co ich wiąże, pociąga, kręci, zniewala.
Że to jest to, czego o nich nie wiemy.

Adam Kowalczyk

(„Czego o nas nie wiecie” – grupa GOGUSIE, opieka artystyczna: Mateusz Krzyk https://www.youtube.com/watch?v=QpOczlGD97g&feature=em-lsp)  – Finał w Klubie Gońca Teatralnego online (wieczór pierwszy)

Udostępnij
Poprzedni artykułBardzo Młoda Kultura 
Następny artykułKoncert w Chojnowie

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię