Catching czyli Nowy Dekameron

0
1633

Kiedy spięci nauczyciele usiłowali ratować uczniów od efektów izolacji od szkoły (nie tylko swoich przecież!) i namówieni, wystąpili w TVP, to zaraz zauważono ich błędy i wypaczenia. A to niedobrze tłumaczyli, a to źle liczyli, a to źle wyglądały (albo, co gorsza – wcale), a to sio, a to owo.


To zaraz potem nauczyciele bronili się, że to tamci zaczęli, a oni nie podstawili nogi uczniom ani telewizji, tylko, że telewizja sama chciała i potem nie pomogła, no i wyszło słabo, a jak lepiej potraficie to pokażcie … i tak dalej w tym duchu.

Ale kiedy na podobnie niepewne jak dla belfrów telewizja – internetowe szlaki wstąpili aktorzy legniccy robiąc onlajnowy Dekameron, który chytrze i rynkowo nazwali Nowym Dekameronem, (jest taki adres w Katowicach) przygotowali się do tej premiery celująco!
Były informacje, zajawki, już w marcu zeszły z drukarek świeżutkie plakaty.
A jeszcze sam teatralnemu @ktowi dałem okazję i paszczęką redaktora swego gryzł gardło me, że błędy robię (wiadomo jak hałas służy rozgłosowi) nie odmieniając nazwiska Boccaccia jak należy (gryzł, odwracając uwagę od własnych wpadek swoją drogą). Świeżuteńki trailer na zachętę też pokazano niedawno. No, szum był aż do dziś, kiedy urządzono konferencję, też sieciową, i zaanonsowano wreszcie i oficjalnie premierę Nowego Dekameronu Teatru Modrzejewskiej!

Imprezę w Polsce pierwszą taką. I myślę sobie, że teraz jakiekolwiek nazwisko genologiczne dalibyśmy temu dziełu – będziemy się z tym mocować wszyscy, żeby pasowało. Bo nie spektakl to ani film, ani – jak zastrzegał Dyrektor Jacek Głomb – etiuda. Inspirowane niektórymi z nowel Boccaccia, kształtowane w różnej materii, w różnorodnych technikach, scalane w jakiejś postprodukcji w koherentną całość dzieło z początkiem i końcem (Rafał Cieluch – prolog, Paweł Palcat – posłowie), które usiłuje uchwycić ducha tego czasu – izolacji, niepewności, nudy i stękania, histerii i szukania świata alternatywnego (wszystkie te trudne wyrazy padły na konferencji) i, wierzę temu – przemożnej chęci powrotu do pracy. Między ludzi. Do wspólnoty.
Nazwać to tak z angielska jak w tytule – niedokonanym – tak na roboczo – byłoby wygodnie, ale i ryzykownie, bo za wcześnie. Uchwycą czy nie uchwycą? Co to będzie ?
By wrócić do tych nauczycieli, od których zacząłem. Nie za dobrze zastartowali z tą TV-edukacją, bo nie mieli takiego medialnego wsparcia i opakowania, i tych licznych uprzedzeń, objaśnień, tłumaczeń i uzasadnień, jakie przedstawili podczas e-konferencji na temat swojego nowego wytworu twórcy legniccy – aktorzy, w tym i sprawujący reżyserską opiekę Jacek Głomb. Całej tej promocyjnej machiny, która służy wprowadzeniu do sieci dzieła tworzącego – chyba – jakąś nową jakość.
W rozumieniu aktora, artysty, tworzywa, odbiorcy, przekazu. Wszystkiego. Zdaje się.

Ciekawe, czy Nowy Dekameron będzie zdolny powiedzieć nam coś o nas, o mnie – bo że znajdę w nim niemałą część Drużyny Modrzejewskiej – nie wątpię.

Jeszcze kilka dni – premiera 9. i 10. maja. W sieci. O 20.00.
Nowy Dekameron Teatru Modrzejewskiej z Legnicy.

Się zobaczy i zobaczymy.

Adam Kowalczyk

Zostaw komentarz

Proszę wpisz swój komentarz
Proszę wpisz swoje imię